Gonera, poszukujący 40-latek
Robert Gonera rzadziej ostatnio bywa na ekranach czy deskach teatru, ale to nie oznacza braku zajęć – przeciwnie. Niedawno skończył 40 lat i podejmuje nowe twórcze wyzwania.
05.03.2009 | aktual.: 27.05.2010 12:16
Robert Gonera rzadziej ostatnio bywa na ekranach czy deskach teatru, ale to nie oznacza braku zajęć – przeciwnie. Niedawno skończył 40 lat i podejmuje nowe twórcze wyzwania.
Po odpoczynku po kolejnym międzynarodowym festiwalu scenariuszy, Interscenario, który Gonera wymyślił i organizuje we Wrocławiu, przez kilka dni ciężko pracował jako juror. W Jeleniej Górze na festiwalu filmowym ZOOM przewodniczył 6 jurorom z Polski, Czech i Iranu.
Cierpliwie odpowiadał na pytania młodych twórców z wielu krajów, w tym Hiszpanii i Iranu czy Szwajcarii, wyjaśniał arkana sztuki kręcenia filmów, tłumaczył, co ważne w filmie, doceniał i krytykował. – Upływa 20 lat, odkąd uprawiam aktorstwo. Z upływem lat coraz rzadziej mam potrzebę grania. Od ponad trzech lat pracuję nad pewnym filmem, będę go realizował jako producent. To będzie anglojęzyczna produkcja, kameralny thriller erotyczny, scenariusz pisze mój kolega, Hindus, pracujemy razem nad kilkoma projektami – zdradza aktor.
Wkrótce pojawi się w kinach nowy film Olafa Lubaszenki, w którym zagrał Gonera. Podjął się też innego wyzwania – kontynuacji pracy reżyserskiej swojego przyjaciela, aktora Tadeusza Szymków, który niedawno zmarł. – Tadzio, wspaniały człowiek, aktor, odszedł niestety wskutek raka. Chcę doprowadzić jego pracę i zaangażowanych ludzi do końca. Aktorami są naturszczycy, plenerowy spektakl Antygona w Nowym Jorku powstaje w Jelczu-Laskowicach – mówi Gonera. Jest absolwentem ogólniaka w Oleśnicy, też na Dolnym Śląsku, tam też trwają przymiarki do pracy nad spektaklem. – To miejsce jest mi bliskie – przyznaje.
Tata trójki dzieci, 18-latka, nastolatka i najmłodszego, rocznego, ma świetny kontakt z młodymi ludźmi i ogromną cierpliwość. Jako juror i doświadczony kolega po fachu świetnie się sprawdza również w tej roli.