Idiotka I
Bohaterka moich książek o miłości w Nowym Jorku – Molly - jest idiotką. Dokonuje wyłącznie głupich, sentymentalnych wyborów. Na szczęście ma Ewę, która na nią krzyczy. Polecam książki „Idiotka w Nowym Jorku” i „ Idiotka wraca”. Może jeszcze są, a mogą wielu laskom mega pomóc, a moim czytelniczkom już pomogły.
17.01.2011 | aktual.: 18.01.2011 14:13
Bohaterka moich książek o miłości w Nowym Jorku – Molly - jest idiotką. Dokonuje wyłącznie głupich, sentymentalnych wyborów. Na szczęście ma Ewę, która na nią krzyczy. Polecam książki „Idiotka w Nowym Jorku” i „ Idiotka wraca”. Może jeszcze są, a mogą wielu laskom mega pomóc, a moim czytelniczkom już pomogły. Polecam też mądrą przyjaciółkę, lub ciotkę, bo matki słucha się jednym uchem.
O głupocie emocjonalnej kobiet decydują hormony, wychowanie i stereotypy. Myślę, że wpajanie dziewczynkom upodobania do koloru różowego też ma negatywne znaczenie. Jest banalny i niezbyt twarzowy. Wyciąga każdy defekt i eksponuje fałdy i tyłek. Mówię to jako malarz. Z kolei faceci wolą błękit, więc po co się wygłupiać. Ta uwaga dotyczy kobiet po 12 roku życia.
Ostatnio przeczytałam trzy historie pięknych, za to głupich dziewczyn, które nie dość, że same się wkręciły, to jeszcze myślą, że ich sytuacja jest w miarę do przyjęcia, czego dowodem jest to, że nie uciekają, albo nie uduszą swoich „partnerów”. W trzech odcinkach opiszę ich banalne i typowe przypadki. Nigdy by na taką sytuację nie zgodzili się faceci. Od razu by uciekli, bo mają swoisty instynkt.
Kasia
Jest kobietą biznesu z wielkim sukcesem. Hurra! Jej partner, ślub w drodze. Hurra! Związek powstał na bazie cwanego zapewniania narzeczonego, że marzy o równej sobie partnerce. Bzdura. Żaden facet o tym nie marzy, bo mądry to jest on. Ona powinna go, najwyżej rozumieć i oczywiście podziwiać. On jest głową związku, więc może być zajęty, ona ma „jakieś tam sprawy”, więc powinna o niego dbać i mieć zawsze czas. Jest XXI wiek, ale stereotyp - dziewiętnastowieczny. Chama wychowała mama, podnóżek taty.
Dziewczyny, które wierzą, że jakiś rycerzyk mamusi chce w domu konkurencji intelektualnej, niech zmienią orientację lub zostaną singielkami. Nie ma cudów! Kasia ufna, jak zebra w Kenii, początkowo nie wierzyła własnemu szczęściu. Było po równo. Praca i seks. Wieczorem bar, albo kolacja w knajpie. Każda by chciała… Po jakimś czasie wyszło szydło z worka.
POLECAMY: * Przeczytaj książkę Hanny Bakuły!*
Coraz częściej narzeczony pytał co będzie na obiad i dawał do zrozumienia, że oczekuje sexy kuchareczki w stringach, która go poda. Jest to marzenie każdego samca, bez względu na poziom intelektualny. W ogóle od czasów jaskiniowych, pramałpa lubiła, żeby jej włochata samica siedziała w jaskini i była łatwo dostępna pod każdym względem. Tak powstał model małżeństwa, aktualny do dziś.
Skoro Kasia uważała się za osobę niezależną, powinna się odbyć męska rozmowa, z przypomnieniem warunków umowy. Nic z tego, kobiety boją się stracić kochanka, choćby był potworem. O tym są mydlane opery i seriale. Zawsze jakoś to będzie. Byle mieć parę, choć czasami nie jest do niczego potrzebna.
Narzeczony zaczął wyjeżdżać służbowo i to zawsze rano, koło piątej. To by mnie zaciekawiło, co za regularność? A może po drodze wdzięczna willa doradczyni podatkowej, tonąca w różach? Lepiej takie rzeczy sprawdzać. Bezradny chłopczyk zawsze budził Kasię, żeby mu pomogła wybrać krawat, choć nie był niewidomy i jakoś do tego czasu krawaty dobierał sam.
Myślę, że miał skłonności sadystyczne i Kasi już nie kochał, bo nauka dowodzi, że lubimy patrzeć na śpiącą, ukochaną osobę, a nie ją tarmosić i polewać zimną wodą. Z kolei krawat można naszykować wieczorem.
Głupia Kasia wolała się stresować i mieć oczy podkrążone jak członek rodziny Adamsów, niż zapytać swojego Darka, czy aby nie zwariował i zrobić mu zestawy ubranek, jak do przedszkola. Polecam to żonom facetów bez gustu, debiutującym w dobrych firmach. Prezenterzy telewizyjni też tak mają.
Sytuacja się rozwija. Nie jest źle, bo on jeszcze sam sobie czyści buty i wkłada gacie do prania. Choć jest minus, bo ona musiała zmienić pracę. Korporacja wymaga dyspozycyjności, a on tego, żeby jego „samiczka” była w domu. Cudo! W ramach niezależności Kasia zaszła w ciążę i nauczyła się gotować „jak u mamy”. A może jednak uciekła z czułym artystą, który gra na trąbie i potrzebuje spokoju? Służbowo wyjeżdża po południu i nie ma krawatów.
hb/kg
POLECAMY: * Przeczytaj książkę Hanny Bakuły!*