Jak długo żyje kosmetyk?
Pięknie zapakowany w folię i kartonik krem do twarzy – najnowsze trofeum, które wprost ze sklepowej półki ląduje na honorowym miejscu w łazience. I tu rozpoczyna swoje nowe życie. Jak się z nim obchodzić, aby się zbyt szybko nie zepsuł? I w jakim czasie trzeba go zużyć, zanim stanie się siedliskiem bakterii?
13.08.2014 | aktual.: 07.11.2014 14:24
Pięknie zapakowany w folię i kartonik krem do twarzy – najnowsze trofeum, które wprost ze sklepowej półki ląduje na honorowym miejscu w łazience. I tu rozpoczyna swoje nowe życie. Jak się z nim obchodzić, aby się zbyt szybko nie zepsuł? I w jakim czasie trzeba go zużyć, zanim stanie się siedliskiem bakterii?
Każdy kosmetyk ma dwa życia. Pierwsze to życie na sklepowej półce. Drugie to życie w naszej łazience. Wszędzie czyhają inne niebezpieczeństwa, które mogą sprawić, że nasz produkt będzie nadawał się szybko do wyrzucenia, choć dopiero od niedawna go używamy. Ale po kolei. Na co zwracać uwagę w drogerii? I jak obchodzić się z kosmetykami w domu? Oto kilka praktycznych porad.
W drogerii zwróćmy uwagę na usytuowanie półek sklepowych. Światło i ciepło to nasi wrogowie. Nie kupujmy kosmetyków z tych półek, na które padają promienie słoneczne. Taki naświetlony kosmetyk od razu traci prawie całe swoje pierwsze sklepowe życie, więc nie warto dawać mu drugiej szansy w domu. W centrach handlowych nie ma problemu z nasłonecznionymi witrynami, ale za to niektóre półki w perfumeriach są specjalnie podświetlone jarzeniowymi świetlówkami, które wydzielają ciepło, a tym samym podgrzewają nasz kosmetyk, co jest dla niego zabójcze.
Raz zdarzyło mi się kupić bardzo drogi krem, który stał sobie cieplutko na półce zapakowany w elegancki kartonik i owinięty szczelnie w folię zabezpieczającą. Oświetlona półka zadziałała jak piekarnik. W domu zamiast pachnącego kremu w słoiczku znalazłam mało apetyczną lejącą papkę, której zapach pozostawiał wiele do życzenia. Od tej pory proszę ekspedientkę o produkt z zaplecza albo szukam takiego, który stoi gdzieś w ciemnym kącie, a nie na pierwszej oświetlonej linii.
Zwróćmy też uwagę na opakowania. Nie kupujmy tuszu do rzęs, błyszczyku czy innych kolorowych kosmetyków, jeśli mają naderwaną folię zabezpieczającą. Najczęściej ktoś już użył ich jako testerów i zostawił tam swoje bakterie. Trzeba poprosić ekspedientkę o nowy egzemplarz. Na opakowaniu znajdziemy też datę ważności kosmetyku (tzw. expiry date). Przykładowo: Exp. 09/14 oznacza, że kosmetyku można używać nie dłużej niż do września 2014 roku, niezależnie od tego, kiedy go otworzyłyśmy w domu. Na niektórych kosmetykach nie znajdziemy jednak daty ważności. Oznacza to, że okres trwałości kosmetyku wynosi więcej niż 30 miesięcy (np. trzy lata). Ale wówczas liczymy czas od momentu rozpoczęcia używania produktu. I tutaj zaczyna się drugie życie naszych kosmetyków. Dla każdego z nich jest to inny okres, zwykle jest to sześć miesięcy, ale niektóre pożyją w naszej łazience nawet do trzech lat.
Które kosmetyki żyją dłużej, a które krócej? Najpierw zerkamy na opakowanie i szukamy rysunku z otwartym słoiczkiem. Obok znajdziemy oznaczenie – np. 6M. Oznacza to, że powinnyśmy zużyć dany produkt w ciągu sześciu miesięcy (6M) od jego pierwszego użycia. To właśnie jest drugie życie naszego kosmetyku. Teraz kilka konkretnych przykładów. Kosmetyki do pielęgnacji, zwłaszcza naturalne i ekologiczne, powinno się zużyć w ciągu sześciu miesięcy od pierwszego użycia. Jednocześnie pamiętajmy, że każdy krem do twarzy czy balsam do ciała w słoiczku trzeba zużyć jak najszybciej, bo za każdym razem, gdy sięgamy palcem po krem, zostawiamy w słoiczku porcję bakterii.
Bardziej higieniczne są tubki albo specjalne pojemniki airless, które za pomocą pompki dostarczają nam odpowiednią jednorazową porcję kremu. Nie polecam też używania jednocześnie kilku balsamów do ciała, lepiej zużyć jeden, zanim sięgniemy po następny, a jeśli zapomniany balsam pokrył się kurzem i leży nieużywany ponad rok, trzeba go po prostu wyrzucić.
Tusz do rzęs powinnyśmy zmieniać co trzy–sześć miesięcy, zawsze, kiedy zauważymy, że wysycha. Pomadki, błyszczyki, kredki do oczu i ust pożyją w naszej kosmetyczce nie więcej niż rok. Trzeba sprawdzać konsystencję, zwarzona pomadka nadaje się tylko do kosza na śmieci. Lakier do paznokci najlepiej przechowywać w lodówce, ale również nie dłużej niż rok. Jeśli zgęstnieje lub się rozwarstwi – to koniec jego żywota. Pudry, cienie, róże i bronzery w proszku mogą przeżyć nawet do trzech lat. Tutaj jednak musimy pamiętać o regularnym myciu pędzli – najlepiej raz w tygodniu szamponem do włosów. Perfumy także pożyją trzy lata, jeśli trzymamy je z dala od światła i ciepła. Każda zmiana konsystencji, zapachu czy wyglądu kosmetyku to sygnał, że jego żywot dobiegł końca i jego używanie może skończyć się dla nas alergią, podrażnieniami skóry czy trądzikiem.
Na koniec sprawdzona rada: dobry zwyczaj, nie pożyczaj. Nie warto pożyczać swoich kosmetyków, zwłaszcza kolorowych. Jedynym wyjątkiem niech będzie nasza pomadka ochronna do ust, którą możemy się podzielić z ukochanym. Przecież nie chcemy, żeby miał suche i spierzchnięte wargi...
hellozdrowie.pl/Dominika Chirek