Jak odzyskać własne łóżko?
„Od urodzenia córka śpi z żoną, a w przyszłym roku idzie do gimnazjum”. To wpis na forum internetowym, na którym rozgorzała gorąca dyskusja: spać z dzieckiem czy osobno. Większość forumowiczów jest zdania, że tak, i to z wielu powodów. Ci, którzy mają odmienne zdanie – są szybko pacyfikowani. Czy słusznie?
01.10.2010 | aktual.: 04.10.2010 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„Od urodzenia córka śpi z żoną, a w przyszłym roku idzie do gimnazjum”. To wpis na forum internetowym, na którym rozgorzała gorąca dyskusja: spać z dzieckiem czy osobno. Większość forumowiczów jest zdania, że tak, i to z wielu powodów. Ci, którzy mają odmienne zdanie – są szybko pacyfikowani. Czy słusznie? Czy należy spać z dzieckiem, czy wyprowadzać je do własnego łóżeczka, albo – czy może w ogóle go do sypialni rodziców nie zapraszać.
Rodzice dzielą się na zwolenników i przeciwników wspólnego spania z dzieckiem. I jedni i drudzy mają swoje argumenty. Wśród zalet takiego zwyczaju jest m.in. wygoda (nie trzeba wstawać do dziecka w nocy) oraz tworzące się między rodzicami a niemowlakiem więzi emocjonalne. Przeciwnicy wskazują na potrzebę nauczenia dziecka samodzielności oraz na liczne niebezpieczeństwa czyhające na malca w rodzicielskim łóżku.
Kiedy Marzena Szymiec była w ciąży z Anią miała bardzo radykalne poglądy, jak z biblii rodziców z lat 70-tych, poradnika dr. Spocka. – Byłam przekonana, że te wszystkie nocne ryki, niepokoje i dziecięce terroryzowanie jest do przeskoczenia – mówi Marzena – Nie może być tak, że kilkumiesięczny osobnik mnie zdominuje.
Marzena na dwa miesiące przed porodem miała umeblowany pokój dla swojej córeczki i doskonale obmyślaną logistykę nocnych wędrówek na karmienie – Nie demonizowałam sprawy: każda matka to przechodzi, myślałam, to ja sobie też poradzę. Łoże małżeńskie miało zostać ostoją seksu, odpoczynku i relaksu: Dzieciom wstęp wzbroniony.
Rzeczywistość okazała się odmienna. Marzena przez pierwsze klika miesięcy ani razu nie położyła małej Ani do ślicznego, ergonomicznego łóżeczka sprowadzonego ze Szwajcarii. Mała spała z mamą i jadła w łóżku rodziców. Sypialnia Marzeny i Jarka stała się jej niepodzielnym królestwem, a wszelkie próby wyekspediowania córeczki do jej własnej sypialni kończyły się płaczem, stresem i nerwami.
Jeszcze kilkanaście lat temu lekarze i psycholodzy byli przeciwni wspólnemu spaniu z dzieckiem, ale obecnie poglądy specjalistów się zmieniają. Dziś prawie wszyscy zgodnie twierdzą, że wspólne spanie rodziców i dzieci ma same zalety. Psycholodzy dodają, że dzieci sypiające we wczesnym dzieciństwie razem z rodzicami mają rozwinięte poczucie bezpieczeństwa, są samodzielniejsze i silniejsze psychicznie od rówieśników pozbawionych czułej opieki. Pediatrzy podkreślają, że wspólne spanie ułatwia też karmienie piersią: można to robić bez wstawania z łóżka i gwałtownej pobudki.
- Moje dwie córki spały ze mną w łóżku tylko kilka miesięcy, tyle, ile karmiłam je piersią. Moj sen był czujny, ale nie wstawałam zmęczona – opowiada Ewa, mama Izy i Oli - Po kilku miesiącach przenosiłam je do swoich łóżeczek, chociaż przy każdej okazji wskakiwały do mamusi i się tuliły - Ewa cieszy się, że jej dziewczynki wyrosły na niezależne młode panny, które mają już swoje życie - Ich charaktery nie zostały spaczone, a ja żałuję, że tak szybko urosły i już nie mogę ich przytulać, nie mogę czuć ich malutkich rączek na szyi i już nie usłyszę dziecinnego głosiku szepczącego: „Mamusiu, ale fajnie sie z tobą śpi” – rozczula się Ewa...
Większość rodziców spanie z dzieckiem traktuje jako oczywistą konsekwencję rodzicielstwa: podkreślają budowanie więzi z potomstwem. Tłumaczą to też trudnym do wytłumaczenia i bezdyskusyjnym instynktem, który jest silniejszy niż argumenty o własnej wygodzie, relacji z partnerem czy późniejszych konsekwencjach sypialnianych roszad.- To bardzo pierwotne – mówi Ewa, socjolog – W każdej kulturze matka chce spędzać jak najwięcej czasu z dzieckiem, a spanie, nie tylko z bobasem, jest niezwykle naturalne.
Małgorzata Mazurek-Wódz, redaktor i specjalistka w kwestiach wychowania dzieci, mówiąc o oswajaniu wszelkich zmian w życiu dziecka, stwierdza, że dopóki mama karmi piersią, spanie z dzieckiem jest po prostu wygodne. - Stopniowo jednak warto przyzwyczajać go do własnego łóżeczka. Na początek może to być np. kołyska ustawiona w sypialni rodziców. Gdy maluch z niej wyrośnie, czeka go kolejny etap – przenosiny do łóżeczka, a potem do własnego pokoju. Małgorzata Mazurek – Wódz uważa, że im szybciej mama dojrzeje do tej myśli, tym przeprowadzka będzie łatwiejsza.
- To naturalny etap w rozwoju każdego dziecka. Każda mama powinna się jednak przygotować na to, że maluch będzie budził się w nocy i płakał, dopóki ktoś do niego nie przyjdzie. Tak może trwać nie tylko tuż po przeprowadzce, ale i dłużej. Redaktor „Twojego dziecka" doradza, że jeśli do własnego pokoju rodzice przenoszą starsze, np. dwuletnie dziecko, warto zrobić z tego święto, np. zaplanować otwarcie pokoju z przecięciem wstęgi, wizytą gości, a maluch poczuje dumę z jego posiadania.
Niektórzy twierdzą, że największą wadą wspólnego spania z niemowlakiem jest ograniczenie intymności między partnerami. Trudno wtedy znaleźć moment sprzyjający chwilom bliskości, ale z drugiej strony zmusza to do poszukiwania nowych rozwiązań, często kuriozalnych.
Jedna z pań na portalu dla młodych rodziców, przyznaje, że jej córeczka spała razem z rodzicami tylko dwa razy w życiu, tylko wtedy, kiedy źle się czuła. Dora_33, argumentowała, że nie powinno się spać z dzieckiem w jednym łóżku.
- To czysta wygoda rodzica, żeby w nocy nie wstawać. A potem czytamy posty od nich, "jak odzwyczaić dziecko od spania w jednym łóżku z nami, trudno nam go/ją odzwyczaić". To jest wasze królestwo, wasz intymny kącik. Dziecko jest ważne, ale wasze małżeństwo również...kto go nie pielęgnuje, niech się potem nie dziwi, że się wszystko zaczyna psuć.
- Dora została „zakrzyczana” przez inne osoby na forum, które zarzucały jej egoizm i przedkładanie własnych potrzeb nad spokój i komfort malucha. Jednak większość psychologów, dyskutujących kwestię „razem, czy z dzieckiem”, podkreśla, że przedłużające spanie z potomkiem może być oznaką problemów w związku.
"Spanie z dzieckiem to świetny sposób na antykoncepcję", pojawia się wpis na forum. „Ale co, źle ci, daj spokój, latać nie musisz na karmienie, mała spokojna, rób jak jest wygodniej” – radziły dzieciate koleżanki Marzeny Szymiec. Te, które dzieci nie miały, tylko kręciły głowami: „Wy już pewnie w ogóle nie uprawiacie seksu” - No tak, nie robiliśmy, no bo jak, przecież mała się gapiła. „Daj spokój, to przecież jak z kotem albo psem: mała jeszcze nic nie kuma – usiłował przekonać żonę Jarek – Po argumencie, że córka jest jak pies, albo kot, Marzena traciła ochotę na figle. Marzena, jak większość mam planujących „racjonalne wychowanie dzieci”, zmieniła się po urodzinach potomka.
„Siedziałabym całą noc na podłodze przy łóżeczku, żeby czuwać, czy się nie odkryła, albo czy się nie krztusi od ulania, jak wy możecie zostawić dziecko w innym pokoju i nie spać czujnie, dla mnie to dziwne. ” – dziwi się internautka o nicku pani.misiaczkowa. Inna młoda mama, przyznaje, że jej córka od urodzenia śpi sama w swoim pokoiku.
- Dla mnie naturalne było, że Gabrysia będzie spała u siebie. Miałam u niej fotel, wstawałam na karmienie i kładłam sie znów do siebie – wspomina Fiona_80 - Dziś Gabi ma 19 miesięcy i od zawsze w zasadzie zasypia sama. Pije mleko, myje ząbki i mówi dobranoc. My gasimy światło i w tym momencie zaczyna sie nasz czas wolny. Gabi nie boi sie ciemności, uwielbia swój pokoik, nie płacze że musi w nim zostać. Wiele mam przyzna, że Fiona to szczęściara, a jej córka, Gabi to anioł. Zwykle dzieci nie najlepiej przechodzą wyekspediowanie z pokoju rodziców, traktując to jako karę.
- Jestem w stanie sobie wyobrazić, jaki to szok dla małego dziecka nagle zostać „wyproszonym” z pokoju rodziców i wątpię, czy te wszystkie przygotowania, tłumaczenia i metody usypiania na SuperNianię dają jakieś rezultaty – przyznaje Mirek Kowal, który coraz ciężej znosi fakt, że w małżeńskim łożu śpi nie tylko on i jego żona Sylwia, ale też pięcioletnia Matylda, metrowy miś, żyrafa, dwie lalki Barbie i kucyk Pony.
– Mam wrażenie, że Matylda w jakiś sposób walczy o dominację w domu, ale może się mylę i po prostu lubi z nami spać, bo w pokoju rodziców jest większy telewizor, no i mama. Jak mi się nie podoba, mogę iść na kanapę – stwierdza Mirek, który nie wie, w którym momencie wychowywania Matyldy popełniony został błąd. – A może wszystko jest ok., przecież Matylda jest szczęśliwa, zdrowa i wesoła, a przecież o to w sumie chodzi. Poza tym chyba kiedyś się wyprowadzi z domu? – żartuje Mirek.