Justyna Steczkowska kończy 44 lata
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"
Zawsze perfekcyjna i umalowana
Czas nieubłaganie mija, a gwiazdy wyglądają coraz młodziej. Justyna Steczkowska kończy właśnie 44 lata. Chętnie eksponuje nienaganną figurę (ma trójkę dzieci), swoje największe atuty - nogi i piersi. Wiele kobiet zazdrości jej wymiarów.
- Nie uprawiam sportu, bo nie mam na to czasu. Kiedyś chodziłam na siłownię, dosyć intensywnie, zanim pojawił się pierwszy syn. Teraz ćwiczę w domu, bo mój mąż ćwiczy prawie codziennie. Chodzę też na długie spacery - mówi w wywiadzie dla "Urody".
Co jada gwiazda? Jakiś czas temu pokazała na Instagramie swój przykładowy obiad. Obok zieleniny znalazły się też makaron, ryby i warzywa.
- Nic specjalnego nie robię, nie forsuję, nie krzyczę, nie piję alkoholu, nie palę papierosów, nie stosuję żadnej diety, staram się nie jeść nabiału, przed koncertami, bo ciężej się wtedy śpiewa - mówiła w rozmowie z Radiem Star.
Jeszcze kilka lat temu więcej zakrywała, niż odkrywała. Później przeszła metamorfozę. Nie dla niej trampki i dresowe spodnie. - Mój luz to szpilki i kobiecość - przekonuje.
Wokalistka słynie z tego, że nie pokazuje się bez makijażu, nawet paparazzi mają problem, by zrobić jej zdjęcie w naturalnej wersji. Zawsze ma wytuszowane rzęsy, podkreślone brwi i umalowane usta.
Na pomysł pokazania wokalistki bez upiększeń wpadli jakiś czas temu producenci popularnego programu TVN – „Uwaga”. Justyna, która była jego bohaterką, jednak zdecydowanie się temu sprzeciwiła. – Bez makijażu wyglądam tak samo – mówiła do kamery, oczywiście w pełnym make-upie.
Na pewno z wielką uwagą obserwuje najdrobniejsze mankamenty swojej urody. - Brukowce posądzają mnie o wszystko. Według nich jestem cała sztuczna. Tymczasem mój ulubiony zabieg to intraceuticals. Naprawdę genialny - wyznała w jednym z wywiadów. Zabieg ten polega na wtłaczaniu za pomocą tlenu pod ciśnieniem specjalnego serum kosmetycznego oraz kwasu hialuronowego. Już po pierwszym zabiegu widać jego efekty. Twarz wygląda jak uprasowana.
Steczkowska przyznaje jednak, że miewa dni, kiedy bardzo nie podoba jej się to, co widzi w lustrze.
- Makijaż też bywa różnie, pewnych rzeczy nie da się poprawić nigdy. Bywa tak, że czasami się kompletnie sobie nie podobam i myślę sobie: nie no, nie wyjdę na tę imprezę, ale potem muszę wyjść - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Zobacz także: Ich kariera zaczęła się w "Szansie na sukces"