Kibolka
Jechałam kolejką podmiejską na mecz Lechii Gdańsk (akurat nieopodal wakacjowaliśmy). Zauważyłam śliczną dziewczynę, która ubrana była w klubowe lechickie barwy. Obcisły zielony sweterek na obcisłej białej bluzce z dekoltem.
Jechałam kolejką podmiejską na mecz Lechii Gdańsk (akurat nieopodal wakacjowaliśmy). Zauważyłam śliczną dziewczynę, która ubrana była w klubowe lechickie barwy. Obcisły zielony sweterek na obcisłej białej bluzce z dekoltem. W połowie drogi atrakcyjna kibicka wyczarowała z maleńskiej terebki (a jakże, na mecz lepiej torebkę mieć przy ciele, a nie wielkie torbiszcze które na co dzień nosimy do pracy), a więc wyczarowała z torebuni zestaw do makijażu. Powieki zrobiła sobie na zielono. To jeszcze nic. Do tego błyszczyk w kolorze młodej żaby! Zielone usta połyskiwały całuśnie. Szybki manicure. Pazury polakierowała na zielono, nie żadna pastelowa mięta, tylko kolor wczorajszej sałaty rzymskiej.
Publiczność meczy piłkarskich niesłychanie się w ostatniej dekadzie sfeminizowała. Dziś trybuny nie są zajmowane wyłącznie przez łysych troglodytów z kijami bejsbolowymi upojonych wódką z lemoniadą Ptyś. Kobiety nie pojawią się na trybunach wyłącznie w roli męskiej biżuterii. Mąż chodził I “zabierał” swą żonę. Oto na meczach ligowych pojawią się dwie przyjaciółki, każda swoją komórką nagrywa z meczu filmiki, każda wymachuje szalikiem i ochoczo podrywa ręce w ramach stadionowej “fali”. Piłka to widowisko, czasem lepsze niż teatr i dziewczęta chętnie się ukulturalnią.
Zastanawiam się tylko, co jest gorsze: partner, który jest nałogowym kibicem i spędza kilkanaście godzin w miesiącu ze wzorkiem wlepionym w telewizor albo jeżdżąc za swą drużyną po świecie? Czy takaż żonka? Mąż kibic może być dla kobiety całkiem praktyczny. Bo oto wychodzi z domu na mecz I można sobie posiedzieć w ciszy albo poplotkować z niewidzianą od matury koleżanką. Zwykle kobiety lubią, gdy panowie fascynują się sportem. To takie słodkie. Pielęgnują chłopca w sobie. Jedni lubią samochodziki, inni motory, a inni piłkę. Lepsze to niż nałogowe picie wody brzozowej albo regularne przegrywanie pensji w pokera.
Ale czy partnerka kibicka jest mile widziana? Częste wieczory poza domem: “Kochany, zjem w przerwie na stadionie, więc nie czekaj na mnie z kolacją”. Częste wyjazdy. “Kochany, masz ochotę na wyjazd do Garwolina? No wiem, że to środa, ale no wiesz, to jest ważny mecz dla naszej jedenastki”. Baba z wozu, koniom lżej, to pewne. Ale co, jeśli śliczne kibicki zaczną masowo przeobrażać się w kibolki? Oto mąż czyta świeże wieści na WP.PL, a tam fotografia jego żony wynoszonej w kajdanach przez kordon policji. Na dole dopisek: “Paulina W. Postrach stadionów. Zdemolowała autobus. Kibiców wrogiej drużyny wysadziła. W powietrze”.