Kibolka
Jechałam kolejką podmiejską na mecz Lechii Gdańsk (akurat nieopodal wakacjowaliśmy). Zauważyłam śliczną dziewczynę, która ubrana była w klubowe lechickie barwy. Obcisły zielony sweterek na obcisłej białej bluzce z dekoltem.
10.09.2013 14:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jechałam kolejką podmiejską na mecz Lechii Gdańsk (akurat nieopodal wakacjowaliśmy). Zauważyłam śliczną dziewczynę, która ubrana była w klubowe lechickie barwy. Obcisły zielony sweterek na obcisłej białej bluzce z dekoltem. W połowie drogi atrakcyjna kibicka wyczarowała z maleńskiej terebki (a jakże, na mecz lepiej torebkę mieć przy ciele, a nie wielkie torbiszcze które na co dzień nosimy do pracy), a więc wyczarowała z torebuni zestaw do makijażu. Powieki zrobiła sobie na zielono. To jeszcze nic. Do tego błyszczyk w kolorze młodej żaby! Zielone usta połyskiwały całuśnie. Szybki manicure. Pazury polakierowała na zielono, nie żadna pastelowa mięta, tylko kolor wczorajszej sałaty rzymskiej.
Publiczność meczy piłkarskich niesłychanie się w ostatniej dekadzie sfeminizowała. Dziś trybuny nie są zajmowane wyłącznie przez łysych troglodytów z kijami bejsbolowymi upojonych wódką z lemoniadą Ptyś. Kobiety nie pojawią się na trybunach wyłącznie w roli męskiej biżuterii. Mąż chodził I “zabierał” swą żonę. Oto na meczach ligowych pojawią się dwie przyjaciółki, każda swoją komórką nagrywa z meczu filmiki, każda wymachuje szalikiem i ochoczo podrywa ręce w ramach stadionowej “fali”. Piłka to widowisko, czasem lepsze niż teatr i dziewczęta chętnie się ukulturalnią.
Zastanawiam się tylko, co jest gorsze: partner, który jest nałogowym kibicem i spędza kilkanaście godzin w miesiącu ze wzorkiem wlepionym w telewizor albo jeżdżąc za swą drużyną po świecie? Czy takaż żonka? Mąż kibic może być dla kobiety całkiem praktyczny. Bo oto wychodzi z domu na mecz I można sobie posiedzieć w ciszy albo poplotkować z niewidzianą od matury koleżanką. Zwykle kobiety lubią, gdy panowie fascynują się sportem. To takie słodkie. Pielęgnują chłopca w sobie. Jedni lubią samochodziki, inni motory, a inni piłkę. Lepsze to niż nałogowe picie wody brzozowej albo regularne przegrywanie pensji w pokera.
Ale czy partnerka kibicka jest mile widziana? Częste wieczory poza domem: “Kochany, zjem w przerwie na stadionie, więc nie czekaj na mnie z kolacją”. Częste wyjazdy. “Kochany, masz ochotę na wyjazd do Garwolina? No wiem, że to środa, ale no wiesz, to jest ważny mecz dla naszej jedenastki”. Baba z wozu, koniom lżej, to pewne. Ale co, jeśli śliczne kibicki zaczną masowo przeobrażać się w kibolki? Oto mąż czyta świeże wieści na WP.PL, a tam fotografia jego żony wynoszonej w kajdanach przez kordon policji. Na dole dopisek: “Paulina W. Postrach stadionów. Zdemolowała autobus. Kibiców wrogiej drużyny wysadziła. W powietrze”.