Blisko ludziKuguarzyca

Kuguarzyca

Ostatnio dowiedziałam się od kumpla , psychologa, o przerażającym zjawisku, które pojawiło się ostatnio: kobiety- Kaguara. Na świecie hula już dość dawno, a u nas od pewnego czasu. Groza, dżuma!

05.07.2010 | aktual.: 05.07.2010 15:36

Ostatnio dowiedziałam się od kumpla, psychologa, o przerażającym zjawisku, które pojawiło się ostatnio: Kobiety-Kuguara. Na świecie hula już dość dawno, a u nas od pewnego czasu. Groza, dżuma! Co to za zwierzę, można dokładnie sprawdzić w Internecie, ja nie muszę, bo widziałam na własne oczy i to u znajomego w Stanach. W skrócie jest to coś w rodzaju pantery z za małą główką i szybko biega. Nie widzę specjalnego podobieństwa do starszej kobiety, ale jak wiadomo, psychologowie idą na psychologię, bo mają kłopoty ze sobą.

W tonie wypowiedzi mojego, nie najmłodszego kolegi, wyczułam naganę i niepokój. Skądinąd słuszny, bo Kobieta Kuguar burzy ustalony od wieków porządek. Mężczyzna wręcz powinien mieć młodszą laskę, natomiast kobieta powinna się z godnością starzeć u boku, w najlepszym wypadku, kolegi z klasy albo sporo starszego dziadzi, który ją w końcu porzuci dla młodszej i to trzy razy, córki kolegi z pracy. Połączy ich wspólne zamiłowanie do dyskotek i kabrioletów.

W naszej sarmackiej tradycji mężczyzna to nauczyciel i obrońca. Co wie taki siusiumajtek, młodszy od kobiety o piętnaście albo i trzydzieści lat? Według mojego kolegi - nic. Natomiast kwalifikacje intelektualne maturzystki w mini są niepodważalne. Moi przyjaciele co pewien czas przyprowadzają na małą kolację swoją inteligentną, zabawną, nieprawdopodobnie dowcipną, nową kobietę, lat dwadzieścia trzy, która zawadza tipsami o serwetki oraz zajmuje się obciąganiem spódnicy albo sweterka, który i tak jest maksymalnie obciągnięty. Obiecująco rozchyla usteczka, zdziwiona żartami swojego „Misiaka” albo „Tygryska”, który z miną właściciela wyścigowego konia, łapie zazdrosne spojrzenia kolegów.

Dzidzia-dziadzia w żółtym sweterku, błękitnych mokasynach, markowych dżinsach, wyłażący z chrzęstem z terenowego auta, wrósł w pejzaż "lansowni" i śmieszy tylko żonę. A tu Kuguarzyca też wyłazi i to nowszego modelu, a obok cudny brunet, ubrany jak Barbie, przed nią wyskakuje, rączkę podaje i zakochanym spojrzeniem wodzi. Fe! Żigolakom mówimy głośne nie! Nasza tradycja nie przewiduje szczęśliwej czterdziestolatki, a starsze kobiety powinny dyskretnie pokryć się mchem od strony północnej.

Nic z tego. Gabinety kosmetyczne idą pełną parą. Nożownicy plastyczni mają kolejki na dwa lata, jeśli na to zasługują. Collagen i restylan leją się strumieniami. Włosy zagęszczone, rzęsy przedłużone, biust podniesiony i uwaga! Nie łysiejemy. Tu Bóg zachował się ładnie, bo jeszcze by tego brakowało. Kuguarzyca, mająca odpowiednią kasę, może wyglądać minimum na rówieśnicę swojego dziubasa, ale musi uważać i nie przedstawiać mu koleżanek z klasy. Ofiara Kuguarzycy zwykle niczym nie różni się od swojego żeńskiego odpowiednika, ale w naszej pełnej chłopskiego jadła ojczyźnie, w oczy kole. Facet biorący ślub z sześćdziesiąt lat młodszą laską, to zuch, czempion, wzór do naśladowania. Czterdziestolatkowie, pijąc piwo, bekają zrelaksowani, bo im się żony urodzą dopiero za kilkadziesiąt lat.

Ani chwili nie pomyślą, że nam mężowie też, bo Kuguarzyca, tak jak większość trendy- gwiazd, dba o siebie, jak żaden facet i znacznie mniej pali i pije. A ile wie? Ile widziała? Jeśli z tym słabo, to na pewno, to jakoś wyrówna, bo kobiety maja tyle samo pieniędzy, co faceci, tyle, że jeszcze czasem nie wiedzą, jak ich użyć, żeby żyć, jak ich wiekowe, męskie odpowiedniki. Spoko, zaraz dowiedzą i zamiast deski dla dziecka, kupią sobie roczny pobyt w kapsule z nawilżaniem, a potem podjadą pod liceum i wyjmą, na markowe auto, najzdolniejszego maturzystę.

Komentarze (4)