Blisko ludziLawrence Grobel: kim była Ava Gardner?

Lawrence Grobel: kim była Ava Gardner?

Choć wychowała się na farmie, w wieku 21 lat była już wielką gwiazdą kina i jedną z najważniejszych aktorek w Hollywood. Jest uznawana za najpiękniejszą kobietę połowy XX wieku.

Lawrence Grobel: kim była Ava Gardner?
Źródło zdjęć: © AFP

25.09.2013 | aktual.: 25.09.2013 17:14

Choć wychowała się na farmie, w wieku 21 lat była już wielką gwiazdą kina i jedną z najważniejszych aktorek w Hollywood. Jest uznawana za najpiękniejszą kobietę połowy XX wieku. Grała w takich filmach jak „Noc iguany” czy „Bosonoga Contessa”. Mężczyźni mieli obsesję na jej punkcie. Wielokrotnie wychodziła za mąż za najwybitniejszych mężczyzn swoich czasów. Zdobyła serce Franka Sinatry. Przyjaźniła się z Ernestem Hemingwayem, rozkochała w sobie miliardera Howarda Hughesa. Kim była Ava Gardner, jedna z największych skandalistek w Hollywood?

Mimo że dziennikarze nie ustępowali jej na krok, jej życie jest wielką tajemnicą. Nie lubiła mówić o sobie, unikała mediów. Lawrence Grobel, nazywany często mistrzem amerykańskiego dziennikarstwa, był jednym z nielicznych, któremu udało się zdobyć jej zaufanie. Wielokrotnie rozmawiał z nią w 1988 roku, dwa lata przed jej śmiercią. Obszerny wywiad spisał w książce „Ava Gardner”, która 25 września ukazała się w Polsce. Specjalnie dla WP.PL zdradza sekrety gwiazdy.

WP.PL: Kiedy rozmawiał Pan z Avą Gardner, miała 65 lat. Czy była nadal tak czarująca jak w filmach?

Lawrence Grobel: Kiedy ją spotkałem, nie była oczywiście tak piękna jak wtedy, gdy miała 25 czy 30 lat. Myślę, że w tamtych czasach musiała być niewyobrażalnie urodziwą kobietą. I miała tego świadomość. Jednak w wieku 65 lat nadal posiadała pewien czar i wyjątkowy, spontaniczny sposób bycia. Nie bała się przeklinać. Często mnie rozśmieszała. Dużo paliła, nawet wtedy, gdy się spotykaliśmy. Do dziś mam papieros ze śladem jej szminki. Włożyłem go do plastikowego woreczka i nawet napisałem o nim wiersz (śmiech).

Jak się z nią rozmawiało?

Miała luźny styl wypowiedzi. Potrafiła powiedzieć: „George C. Scott (amerykański aktor filmowy – przyp. red.) miał obsesję na moim punkcie. Trudno, co poradzić”. Potem opowiadała, jak siedziała w hotelu, a on wybił okno i włamał się do budynku. Chwycił butelkę, zbił ją, przyłożył szkło do jej szyi i krzyczał: „ożeń się ze mną!” To były niesamowite historie. Jednak zajęło mi trochę czasu, żeby się otworzyła.

Rodzice Avy Gardner byli farmerami z Północnej Karoliny. Miała zwyczajne dzieciństwo. Jakim cudem stała się jedną z największych gwiazd swojej epoki?

Ava nigdy nie ukończyła college'u. Marzyła o tym, żeby zostać sekretarką. Myślę, że tak naprawdę sławna stała się dzięki temu, że w 1942 roku wyszła za Mickeya Rooneya. Był wtedy jednym z najsławniejszych aktorów na świecie. I uwielbiał kobiety. Mógł mieć każdą. Aż trafił na Avę. Grała niewielką rolę w jednym z jego filmów. Kiedy ją zobaczył, od razu chciał się z nią umówić. Był pewny, że mu ulegnie. Ona jednak grała trudną do zdobycia. Nagle on, wytrawny gracz, nie wiedział, co miał zrobić. Skończyło się tak, że poprosił ją o rękę.

Jak to zmieniło jej życie?

Nagle wszystkie media, magazyny, prasa, zaczęły się interesować: kim jest ta młoda kobieta, którą poślubił wielki gwiazdor? Tak zdobyła popularność. A że wtedy w wielu produkcjach potrzebowano pięknej aktorki, często ją zatrudniano. Szybko stała się najbardziej rozchwytywaną gwiazdą. W wieku 21 lat była już rozpoznawana na całym świecie.

A co stało się z Rooneyem?

Ich małżeństwo trwało mniej niż rok. I co? Ava wyszła za mąż za Artiego Shaw, wielkiego muzyka. Zastanawiano się, co on z nią robi? Był intelektualistą, miał wyjątkowy talent. Prasa nie odstępowała Avy na krok. A kilka lat później wyszła za samego Franka Sinatrę! Kim ona jest?! Rozkochała w sobie wielkiego aktora, wybitnego muzyka, a potem najsłynniejszego piosenkarza. A w środku tej zawieruchy zakochany w niej do szaleństwa Howard Hughes.

W książce opisuje Pan jej relacje z Howardem Hughesem, którego prawie zabiła...

Czy wiesz w ogóle, kim był Howard Hughes? To jedna z najbardziej enigmatycznych postaci na świecie. Miliarder. Otworzył linie lotnicze, skonstruował własny samolot, produkował śmigłowce. Uwielbiał piękne kobiety. Kiedy zobaczył Avę Gardner, zakochał się na zabój. Dostał obsesji na jej punkcie. Jednak ona była wtedy z Mickeyem Roonenem. Kiedy się z nim rozwiodła, znów pojawił się w jej życiu. Obiecywał jej wszystko: diamenty, sławę, pół swojego majątku, niech tylko z nim będzie. Ale ona powiedziała mi, że nigdy go nie kochała. On przez całe życie ją szpiegował, zawsze obserwował ją ktoś z jego ludzi.

Pewnego razu Ava miała odebrać Howarda z lotniska, jednak zadzwonił do niej Rooney, już wtedy były mąż. Chciał się spotkać. Nie pojawiła się więc na lotnisku. Kiedy wróciła do domu, spotkała tam Hughesa. Był tak wściekły, że uderzył ją w twarz. Upadła na ziemię, a on zaczął ją okładać pięściami. Kiedy ochłonął i chciał wyjść, wpadła w taką wściekłość, że wzięła dzwonek z brązu, który stał na barku, i przydzwoniła mu z całej siły w twarz. Zmasakrowała mu facjatę i wybiła dwa zęby. Była w takim szale, że wzięła mahoniowe krzesło i już zamierzała się, żeby go uderzyć. Wpadła w trans, miała napad furii. W tym momencie zbiegła ze schodów jej gosposia. Zaczęła głośno klaskać w ręce i krzyczeć „Ava! Ava!” Zawsze mówiła do niej pani Gardner albo pani G, pierwszy raz zwróciła się do niej po imieniu. To ją zaskoczyło, uspokoiła się. Przyznaje, że gdyby nie to, pewnie by go zabiła.

Czy takie rzeczy często się jej przytrafiały?

Nie, raczej nie. Ale bił ją też George C. Scott. Uderzył ją Frank Sinatra. Pamiętajmy, że była to niezwykle piękna kobieta. W dodatku gwiazda filmowa znana na całym świecie. A trzeba zaznaczyć, że bardzo lubiła seks. Nie miała problemów, żeby pokazać w filmie nagi biust. Posiadała idealne ciało i doskonałe proporcje. Kiedy poznała kogoś na planie i poszła z nim do łóżka, była to dla niej jednorazowa przygoda. Ale faceci dostawali fioła na jej punkcie. Była prawdziwą femme fatale.

Kto był miłością jej życia?

Frank Sinatra. Jednak ten związek nie miał szans na powodzenie. Kiedy byli razem, on tracił popularność, a ona była u szczytu sławy. Sinatra wtedy wszystko stracił, przestał być idolem nastolatek, jego gwiazda gasła. Chciał wrócić na szczyt, zagrać w filmie. Akurat zaczynano kręcić „Stąd do wieczności”. Niestety, nie mógł zdobyć w nim roli. Wtedy Ava przekonała producentów, żeby zaprosili Franka na zdjęcia próbne. Stawił się i dostał tę rolę. W dodatku otrzymał za nią Oscara. Znowu wrócił na szczyt.

Przy takich zawirowaniach trudno, żeby ten związek przetrwał. Jednak Sinatra dbał o Avę przez całe życie. Nawet kiedy miał już kolejną żonę i dzieci. Gdy miała problemy finansowe, pomagał jej. Spłacił część jej długów. Podobno kiedy robiła zakupy w Harodsie (słynne centrum handlowe w Londynie – przyp. red.), płaciła kartą kredytową, która była opłacana przez niego. Nie wiem, czy to prawda, ale nie byłbym zaskoczony.

Jednak pisał Pan, że nawet podczas związku z Sinatrą miała wiele romansów z innymi mężczyznami.

Tak, miała. Cóż mogę powiedzieć (śmiech). Takie było jej poczucie moralności. Uważała, że co dobre dla mężczyzn, jest dobre i dla niej. Kiedyś John Huston opowiadał mi, jak byli na imprezie po premierze Nocy iguany. On potrafił dużo wypić, ale jej nie dorównał. W końcu stwierdził, że musi iść do domu, bo źle się czuje. A ona dalej się bawiła, w dodatku trzy noce z rzędu.

Ava miała świadomość swojej urody, jeżeli jednak chodzi o pracę, wydawało się, że umniejsza swoje zasługi. Czy uważa Pan, że była dobrą aktorką?

Moim zdaniem była niezłą aktorką. Może nie wspaniałą, ale niezłą. Szczególnie jeżeli spojrzy się na filmy takie jak Noc iguany. Jeżeli jednak obejrzy się produkcje w stylu Bosonogiej Contessy, nie ma wątpliwości, że chodzi tam tylko o jej ładną twarz. Ona nie traktowała aktorstwa tak serio, jak powinna. Uświadomiła to sobie dopiero wiele lat później. Nie miała świadomości siebie. Wspominała, że kiedy grała pierwszy raz, zrobiła sobie gruby makijaż. Reżyser powiedział, że ma go zmyć, bo chce zobaczyć, jak naprawdę wygląda. Nie przeżywała swoich ról, po prostu przychodziła na plan i grała. Potrzebowała dobrego reżysera, a nie zawsze na takich trafiała. Wielu zatrudniało ją tylko dla jej urody.

Jej drugi mąż, Artie Shaw, zarzucał jej, że jest mało inteligentna. Bardzo ją to drażniło, wpadła z tego powodu w kompleksy. Czy Pan również uważa, że nie była zbyt mądra?

Miała coś, co nazwalibyśmy uliczną mądrością. Nie skończyła żadnej szkoły, dorastała na farmie. Ale nie była głupia. Kiedy Artie dał jej książki, czytała je. Kiedyś chciał z nią grać w szachy, a ona stwierdziła, że nie umie. Była jednak tak ambitna, że sama nauczyła się zasad. Zagrała z nim raz i pokonała go. Nigdy już z nią nie zagrał. Ava nie była oczytana, ale potrafiła przeprowadzić ciekawą konwersację na podstawie swoich doświadczeń życiowych. Poza tym przez wiele lat uczęszczała na psychoanalizę, bo Artie ją o to prosił. Po rozwodzie nadal ją kontynuowała. Była więc bardzo świadoma siebie.

Dlaczego nie potrafiła ułożyć sobie życia z żadnym mężczyzną, nawet kiedy jej gwiazda zaczęła przygasać?

Jej życie było bardzo niestabilne. Nigdy nie urodziła dzieci, miała kilka aborcji. W dodatku wiązała się z samymi sławnymi mężczyznami. Jej mężowie byli bardzo znani, mieli swoje własne problemy. Ciężko z takimi ludźmi stworzyć stabilny związek. W tym sensie miała smutne życie. No i umarła bardzo młodo. W 1990 roku, w wieku zaledwie 68 lat.

Rozmawiał Pan z nią w ostatnich latach jej życia, kiedy była schorowana. Jak sobie z tym radziła?

Przeszła wylew, który spowodował niedowład lewej strony ciała. Nie mogła podnieść lewej ręki. Kiedy przeprowadzałem z nią wywiad, musiałem pomóc jej założyć sweter. To było dla niej bardzo trudne. Osoba, która robiła wszystko sama i szczyciła się swoją niezależnością, nagle potrzebowała pomocy we wszystkim, nawet w tak prostych czynnościach. Kiedy w końcu zaczęła rekonwalescencję, wróciła do Londynu. Zatrudniła tam fizjoterapeutkę, młodą kobietę, która poleciła jej, żeby kupiła sobie trampolinę. Ostrzegła ją, żeby nigdy nie skakała sama. Ona jednak spróbowała. Ava skoczyła tak nieszczęśliwie, że spadła z trampoliny. Złamała ramię i nie mogła się ruszyć. Na szczęście w pobliżu był telefon, więc mogła zadzwonić po pomoc. Potrzebowała sześciu miesięcy, żeby wrócić do zdrowia. Wycierpiała więc wiele przez ten udar. Jednak pomimo tego zachowała pewną nonszalancję i pogodę ducha.

Dlaczego nie lubiła dziennikarzy?

A ty ich lubisz? (śmiech) Dziennikarze chodzą za gwiazdą i chcą wydobyć tajemnice na temat jej życia prywatnego. Ava, ponieważ wiązała się ze sławnymi mężczyznami, była śledzona przez media. Nawet na wakacjach. Wszędzie, gdzie się ruszyła, ktoś szedł za nią. Każde zdjęcie było warte mnóstwo pieniędzy. W konsekwencji nie miała prywatnego życia. Chciała od tego uciec chociaż na chwilę. Dlatego opuściła USA, mieszkała trochę w Hiszpanii, potem w Londynie. Ona nie prosiła o popularność. Była po prostu odpowiednią osobą w odpowiednim czasie. A może nieodpowiednią osobą w odpowiednim czasie? Tym bardziej jej życie wydaje się tak czarujące.

Rozmawiała: Sylwia Rost

(sr/mtr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

frank sinatrafilmhollywood
Komentarze (52)