Letnie pakowanie
Kilka lat temu pojawiłam się na lotnisku z małą walizką. Wylatywałam z moimi przyjaciółmi na wspaniałe wakacje w południowej Europie. Kiedy znalazłam się w grupie, stwierdziłam, że moja walizka w odróżnieniu od części toreb osób płci żeńskiej jest wielkości orzeszka ziemnego, przy czym wokół niej stały okazałe „kokosy”.
27.04.2010 | aktual.: 26.07.2011 10:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka lat temu pojawiłam się na lotnisku z małą walizką. Wylatywałam z moimi przyjaciółmi na wspaniałe wakacje w południowej Europie. Kiedy znalazłam się w grupie, stwierdziłam, że moja walizka, w odróżnieniu od części toreb osób płci żeńskiej, jest wielkości orzeszka ziemnego, przy czym wokół niej stały okazałe „kokosy”.
Dziewczyny patrzyły na mnie z pobłażaniem, a panowie z zachwytem. Oczywiste, bowiem jest, że żadna z nas już od lotniska swojego bagażu nie targała, bo nasi panowie to gentelmani w pełnym wymiarze. Mnie jednak mama nauczyła pewnej starej prawdy życiowej „umiesz liczyć licz na siebie”, także obciążona genetycznie i wychowawczo samodzielnością wręcz przesadną przygotowałam swoją walizkę tak, że gdyby przyszło mi z nią wędrować samotnie nie byłoby problemu.
Szczęśliwie okazało się, że moją towarzyszkę podróży, od momentu, kiedy została nadania na bagaż, następny raz zobaczyłam w pokoju hotelowym. Po rozpakowaniu, które zajęło mi cztery minuty udałam się do przyjaciółki, która miała dwie walizki i kuferek pełen kosmetyków. Wiodły mną po równi ciekawość i chęć pomocy. Po wejściu do pokoju ujrzałam „ekskluzywny butik” w trakcie dostawy towaru. Na podłodze w równym rzędzie stało 11 par butów, z czego 8 na wysokiej szpilce, 2 w stylu sportowym, nadające się na dłuższe wycieczki i jedne klapeczki plażowe.
Na kanapie krzesłach i stole leżały sukienki wieczorowe, małe bolerka, torebeczki z koralików, jedwabne spodnie na ozdobnym pasie i piękne białe koszule. Na wieszakach wisiały kostiumiki i piękne pareo, które przywiozłyśmy kiedyś z Indii. Patrzyłam na to wszystko z taką miną, że moja przyjaciółka z nerwowym głosem zapytała: - Co???!!!
Zaraz po tym rozpłakała się, że jest zmęczona, że miała mało czasu na pakowanie, między kolejnymi konferencjami i wdrażaniem nowego projektu, że pierwsze wakacje z jej nowym facetem ją przerażają, i że nie wie czy wszystko zabrała. Usiadłam naprzeciwko niej wzięłam za rękę i otarłam łzy. Nakazałam natychmiastowe spakowanie większej części garderoby do jednej z walizek i ukrycie jej pod łóżkiem.Wylądowała tam większość wieczorowych kreacji, kostiumiki i połowa butów. Białe koszule i jedwabne czarne spodnie także zostały schowane na czas ewentualnej konferencji. Przylecieliśmy wszyscy razem na plaże. Wybraliśmy miejsce, gdzie gwarantem była wysoka temperatura, ciepła woda, mnóstwo piachu i spora odległość od zabytków. Umówiliśmy się, że ten wyjazd oparty będzie na łapaniu świeżego powietrza, żeglowaniu, tarzaniu się w piasku i pochłanianiu morskich przysmaków w małych portowych knajpkach, w których nie ma złotych krzeseł, ale jest złoty kucharz. Chcieliśmy spędzić proste leniwe wakacje.
Obgadywaliśmy plan pół roku, zarezerwowaliśmy odpowiednie miejsce, samochody terenowe żeby „wbić się” tam gdzie przewodniki nie polecają, zaprzyjaźniliśmy się wirtualnie z tubylcem, który czekał na nas w hotelu z koszem owoców na powitanie i wyglądał dokładnie tak jak go sobie wymarzyliśmy. Żadnej „wtopy”, żadnego rozczarowania. Mieliśmy „łódki”, samochody, przewodnika, słońce, piasek i… mnóstwo wieczorowych sukienek… wierzcie mi, w niejednej walizce. Od tamtej pory moje koleżanki dostają oprócz planu podróży, plan pakowania walizki. Zgodnie wypracowałyśmy standard.
Pakujemy kilka strojów kąpielowych w komplecie z fantazyjnymi chusteczkami, tunikami i oczywiście jak na dziewczynki przystało dorzucamy do kompletu drewniane korale. Nadmiar strojów plażowych zastąpił te wieczorowe. Eleganckie kreacje nie nadają się na wakacyjne kolacje. Lepiej ubrać się w jednoczęściowy strój kąpielowy i pareo albo fantazyjne spodnie bawełniane (dla elegantek może być szyfon jedwabny). Lekkie koraliki „ekologiczne” w obłędnych barwach (jedna z moich koleżanek, co roku przed wakacjami przemalowuje swoje korale lakierem do paznokci pod kolor strojów i obowiązujących trendów) uzupełniają i podkreślają charakter.
W tym sezonie warto zabrać ogromne kolorowe kolczyki, lekkie jak piórko i doskonałe do fryzur „z wody”. Dla elegantek polecam małe przewiewne sukienki, typowo letnie, które po wyjęciu z walizki poddadzą się obróbce wiatru i doskonale zaprezentują bez przymusu używania żelazka i strachu przed tropikiem. Tzw. dresy proponuję wymienić na sportowe, luźne spodnie i t-shirt. Na wakacjach wszystkie rzeczy mogą być bardziej kolorowe, odważne i kobiece. Zdejmujemy pancerz i ciężar dnia codziennego w znaczeniu dosłownym. Przymus i ciasne ramy zostają w domu. Radość wakacji, płeć i temperaturę podkreślamy strojem. Im bardziej będzie nam wygodnie tym lepiej będziemy się czuli. Jeżeli lubimy chodzić po piasku i skałkach w szpilkach bardzo proszę, ale niech będą one typowe na tę okoliczność, a nie takie, jakie zakładamy do klubu nocnego. Osobiście dla miłośniczek wysokości polecam w tym sezonie lekkie koturny. Świetną funkcję spełniają ogromne delikatne chusty, które zawiązane na różne sposoby spełniają role sukienki,
bluzki, parea lub nakrycia głowy. Włosy chronimy środkami na słońce lub właśnie chustkami. W kosmetyczce koniecznie musi się znaleźć krem nawilżający z filtrem, błyszczyk do ust i tusz wodoodporny. Obowiązkowo kosmetyki do ciała i jako niezbędnik butelka wody mineralnej. Wieczorem można wydobyć cienie do powiek i róż do policzków. Rano prysznic, strój plażowy i świetny nastrój.
Porównaj ceny na tanio.pl - Kremy do stóp
Jeżeli chodzi o stroje wieczorowe to polecam schować na dnie walizki jedną bardzo seksowną kieckę stosowną do temperatury i szpileczki najdelikatniejsze jak się da… czasami taki strój się przyda, choć nie zawsze ujrzy świat poza własnym pokojem hotelowym…
Ps. Mój Felieton nie dotyczy wyjazdu do Saint Tropez, bo w tamtejszym klubie „Babilon” w pareo będziemy czuły się fatalnie. Naszą walizkę musimy dostosować do miejsca i charakteru wakacji. Są, bowiem i takie okoliczności gdzie przechowywana pod łóżkiem, wspomniana walizka mojej przyjaciółki byłaby istnym skarbem, jak najbardziej na miejscu;)
A i jeszcze jedno – Moi Drodzy - życzę Wam wszystkim udanych wakacji, bez względu na to, dokąd się wybierzecie!