Louboutin podkłada ogień!
Legendarny szewc, Christian Louboutin, wyreżyseruje przedstawienie dla słynnego francuskiego kabaretu „Crazy Horse”. Tytuł: „Feu”, czyli ogień. I od razu jest gorąco: na promującym show plakacie projektant i dwie kabaretowe tancerki ubrane jedynie w buty z czerwoną podeszwą.
23.01.2012 | aktual.: 23.01.2012 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Legendarny szewc, Christian Louboutin, wyreżyseruje przedstawienie dla słynnego francuskiego kabaretu „Crazy Horse”. Tytuł: „Feu”, czyli ogień. I od razu jest gorąco: na promującym show plakacie projektant i dwie kabaretowe tancerki ubrane jedynie w buty z czerwoną podeszwą.
O czerwonych podeszwach od lat krążą legendy. Według jednej z nich, Louboutin doznał olśnienia, widząc kobietę malującą paznokcie czerwonym lakierem Chanel. Inna zaś głosi, że projektant podpatrzył je u kabaretowych tancerek. Sam Louboutin mówi, że czerwonego lakieru użył, by dodać butom więcej wyrazu. A historia z kabaretem? Od dziś jest w niej ziarenko prawdy!
Louboutin będzie pierwszym reżyserem, który zaprezentuje się z gościnnym spektaklem w „Crazy Horse”. Przedstawienie ma mieć cztery odsłony z inspiracjami czerpanymi od hip-hopu po sztukę współczesną. - To spojrzenie na kobiecość we wszystkich jej aspektach – mówi Louboutin. Wraz z nim przy spektaklu pracować będzie choreografka i tancerka Patricia Folly oraz David Lynch, wieloletni przyjaciel Louboutina, bardziej znany jako reżyser, do „Feu” skomponuje muzykę.
Producenci spektaklu o współpracy z Louboutinem mówią, że wybór nie mógł paść na nikogo innego: Louboutin i Crazy Horse to symbole paryskiego artystycznego świata. Projektanta i kabaret łączy podobne poczucie estetyki, kreatywność i źródło inspiracji – kobiety!
W zeszłym roku minęło dwadzieścia lat od otwarcia pierwszego butiku Christiana Louboutin`a.Jego nazwisko jest znane wszystkim miłośnikom, a przede wszystkim miłośniczkom mody i ekstrawaganckiego obuwia. Louboutin już w wieku szesnastu lat zdecydował, że zostanie szewcem. Miały go do tego zainspirować częste wizyty w paryskim muzeum, gdzie zobaczył znak zakazujący kobietom noszenia wysokich obcasów z uwagi na drewniane podłogi.
„Chciałem stworzyć coś, co złamie zasady, da kobietom poczucie pewności siebie i mocy” - mówił Louboutin. I w ten sposób dla szpilek, które dla feministek były znakiem ucisku i opresji wobec kobiet, stworzył zupełnie nową filozofię. Głównie za jego sprawą w latach dziewięćdziesiątych buty na niebotycznie wysokich obcasach przebojem wdarły się na salony, a stamtąd na ulicę. I choć miejskie chodniki dla właścicielek szpilek stanowią często karkołomne wyzwanie, Luboutin uspokaja: „Kobieta, która w wysokich obcasach musi uważać na każdy swój krok, ma więcej czasu, by spacerując po sąsiedztwie dostrzec rzeczy, na które wcześniej nie zwracała uwagi”.
Czy rzeczywiście szpilki Louboutina pobudzają do refleksji na temat otoczenia? Nie wiadomo. Bardziej prawdopodobne, że ta zasada działa jednak w dokładnie odwrotny sposób.