Marek Grechuta i "jego kobiety"
Niepoprawny romantyk
Podkochiwały się w nim polonistki i młode aktorki. Zauroczył też samą Krystynę Jandę. Podczas jego koncertów pierwsze rzędy zajmowała wyłącznie płeć piękna, a mężczyznom w żaden sposób nie udawało się do nich dostać. Mija 70. rocznica urodzin wybitnego piosenkarza i poety i w związku z tym przyglądamy się wszystkim kobietom Marka Grechuty.
Podkochiwały się w nim polonistki i młode aktorki. Zauroczył też samą Krystynę Jandę. Podczas jego koncertów pierwsze rzędy zajmowała wyłącznie płeć piękna, a mężczyznom w żaden sposób nie udawało się do nich dostać. Mija 70. rocznica urodzin wybitnego piosenkarza i poety i w związku z tym przyglądamy się wszystkim kobietom Marka Grechuty.
Od najmłodszych lat artysta przebywał przeważnie z samymi kobietami. W rodzinnym domu w Zamościu, otaczały go mama, babcia, ciotka i siostra. Był ich oczkiem w głowie, więc nie dawały mu spokoju. Kiedy tylko zyskał popularność, tę rolę przejęły jego wielbicielki, a było ich nie mało. "Dziewczyny, za przeproszeniem, to na jego widok sikały" - komentuje wieloletni przyjaciel Grechuty, kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz, który założył z piosenkarzem zespół Anawa.
Marek Grechuta zawsze był niepoprawnym romantykiem. Marzył o tym, żeby zakochać się w wyjątkowej kobiecie, która będzie z nim do końca życia. Jeszcze w Zamościu, artysta związał się z Haliną Marmurowską, która później została cenionym psychiatrą. Związek z kobietą trwał krótko. Para rozstała się przez dzielącą ich odległość - Grechuta wybrał studia architektoniczne w Krakowie, a Halina studia medyczne w Lublinie. Rozstanie było bolesne i wtedy też ujawniła się u piosenkarza afektywna dwubiegunowość, której głównym objawem były napady ciężkiej depresji. Choroba towarzyszyła mu do końca jego dni.