Mężczyzna chrapiący
Mężczyzna chrapiący to trapiący temat. Kobieta chrapiąca, kto wie, stanowi może jeszcze grubszy problem. Nie wiem jak dla Państwa, ale dla mnie wszelkie grupowe szkolne wyjazdy stanowiły utrapienie. Zielona szkoła? Ptaszki ćwierkają, dęby szumią, jeziora chlupią — no, po prostu sielanka. Do czasu ciszy nocnej.
18.03.2013 16:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mężczyzna chrapiący to trapiący temat. Kobieta chrapiąca, kto wie, stanowi może jeszcze grubszy problem. Nie wiem jak dla Państwa, ale dla mnie wszelkie grupowe szkolne wyjazdy stanowiły utrapienie. Zielona szkoła? Ptaszki ćwierkają, dęby szumią, jeziora chlupią — no, po prostu sielanka. Do czasu ciszy nocnej. Wszystkie dzieciaki tylko czekały na nią, bo wiadomo, że cisza nocna oznacza szepty, chichranie, opowiadanie horrorów, wślizgiwanie się do łóżka koleżance lub koledze i pierwsze erotyczne ciary. Niestety im bliżej wieczora, tym ja bardziej osowiała, a potem spanikowana. Gdzie będę spała? Zastanawiałam się i nie chodziło tu o wybór łóżka konkretnego kolegi czy psiapsiółki. Korytarz? Wanna? Recepcja?
Nie ma grupowego wyjazdu, grupowego spania w schronisku TOPR’u czy choćby trzyosobowym pokoju, autokarze, pociągu, szpitalnej Sali, w której panuje absolutne niechrapanie. ZAWSZE znajdzie się jakiś chrapiący facet lub dama, którzy swym świstaniem i harczeniem zepsują nam widok na góry czy jezioro.
Nie pomagały nocne szturchania, budzenie. Inni smacznie spali, a mnie skręcało z poczucia winy, że chrapacza szturcham, z lęku że się zacznie na mnie wydzierać, że co ja go wciąż budzę. Słynne przekręcanie chrapacza z pozycji na wznak na pozycję na boku nie przynosi skutków. Po dziesięciu sekundach znów świszczy delikwent przez swoje powykręcane przegrody nosowe, a my się dusimy pod poduszką albo dłubiemy w zatyczkach do uszu, które nigdy do końca nie tłumią chrapańska.
Nie stać mnie było na sale osobne, więc lądowałam z kołdrą w roli materaca na podłodze gdzieś w korytarzu, czasem łazience — ku przerażeniu nocnych marków korzystających z niej. Sypiałam na fotelach pod recepcją. Ranki były przerażające. Wszyscy uczestnicy kolonii wyspani, a ja pogięta, szyja kompletnie sztywna, kości bolą od spania na podłodze. Szkolenia służbowe później... Pokoje dwuosobowe z koleżanką z pracy? O nie, dopłacam za jedynkę... Może gdybym sama chrapała, to bym innych zagłuszała, ale śpię cicho, jakbym nie żyła.
A co jeśli mój ukochany będzie chrapał??? Przeraziłam się pewnego pięknego dnia. Chrapanie dyskwalifikuje w moich uszach każdego mężczyznę. Choćby był dowcipny, czuły, romantyczny jak Byron, heroiczny jak Hemingway, okularniczy jak Cybulski, erotyczny jak Henry Miller i potrafił wyprawić mnie na zwrotnik Raka i Koziorożca — nic po nim, jeśli zasnąwszy zaczyna choć delikatnie chrychać, sapać, świstać. Konkluzja jest jedna. Nie ma co zwlekać. Jeśli facet nam się podoba, należy od razu zaproponować mu jeśli nie wspólną noc, to drzemkę. I jak chrycha, to wyprowadzić z naszej sypialni oraz życia natychmiast. Piękna kobieta to kobieta wyspana.