GwiazdyMiłość na odległość

Miłość na odległość

Miłość na odległość
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.11.2010 12:23, aktual.: 18.11.2010 13:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Związek na odległość nie jest łatwy. Choć Magda Gessler chwali sobie ten rodzaj relacji (jej narzeczony mieszka w Toronto), większość ludzi, którzy decydują się być razem mimo dzielących ich kilometrów, narzeka na wady tej sytuacji. Zapytaliśmy kilka osób, które są w związku na odległość, jak radzą sobie z brakiem ukochanej osoby i czy są jakieś zalety bycia razem, lecz jednak oddzielnie.

Związek na odległość nie jest łatwy. Choć Magda Gessler chwali sobie ten rodzaj relacji (jej narzeczony mieszka w Toronto), większość ludzi, którzy decydują się być razem, mimo dzielących ich kilometrów, narzeka na tę sytuację. Zapytaliśmy kilka osób, które są w "związkach na odległość", jak radzą sobie z brakiem ukochanej osoby i czy są jakieś zalety bycia razem, lecz jednak oddzielnie.

On, ona i telefon

Jeszcze kilkanaście lat temu, przed erą telefonów komórkowych, ludzie żyli w związach na odległość, nie mając komfortu usłyszenia głosu ukochanej osoby, o każdej porze. Teraz telefon jest głównym składnikiem takiego typu relacji – Nie chodzi nawet o seks przez telefon, choć to wiele ułatwia – mówi Arek, którego dziewczyna pracuje jako au pair w Paryżu – Ale czasem po prostu tęsknota jest tak wielka, że tylko głos Anki jest w stanie jakoś ją załagodzić. Tylko moment, w którym ona nie odbiera telefonu, a wiem, że na przykład nie ma zajęć, powoduje, że szaleję.

Z zabawnej komedii z Drew Barrymore i Justinem Longiem (prywatnie parą), dwójka ludzi decyduje się na związek na odległość i są pewni, że pokonają wszystkie przeszkody. Największym kłopotem okazuje się zazdrość i wybujała wyobraźnia, która podpowiada najgorsze scenariusze.
W związku na odległość bywa, że pewne rzeczy urastają do rangi niewyobrażalnych kwestii – zwierza się Iza, której chłopak pracuje w hotelu w Dublinie – Trzeba dużo zaufania, dojrzałości i czasami pójścia na kompromis. I nie wolno dać się zjeść nerwom i tzw. „dobrym radom”

- Michał pracuje w Brukseli, ja w Warszawie, oboje znamy na pamięć siatkę połączeń lotniczych i obecne promocje na bilety – śmieje się Agnieszka – Średnio w miesiącu widujemy się cztery razy, a koszt biletów wrzucamy w budżet domowy. Oczywiście od rodziny na wszystkie okazje dostajemy albo pieniądze na bilety, albo bilety z otwartą datą. Wszyscy wiedzą, co jest dla nas najważniejsze.
- Agnieszka szerokim łukiem omija wystawy sklepowe i kombinuje czy stać ją na ekskluzywny puder: wszystko przelicza na bilety lotnicze.

Listy miłosne

- Trzeba cały czas starać się, aby wrzenie nie wygasło – radzi Jola, której mąż buduje nowoczesne osiedle w Kuwejcie – Każdy sposób jest dobry, aby przypomnieć, że kochamy, czekamy i myślimy. Fajnie jest dostać sms’a „Cześć kochanie, co u Ciebie? Całuję Cię”, ale nic się nie równa z trzystronicowym listem, w którym Marek opisuje mi dokładnie swój dzień: co się u niego zdarzyło, kogo spotkał, co widział i co mi pokaże, gdy do niego przyjadę. Jest przez to bliżej mnie – dodaje Jola, która właśnie idzie na pocztę.
W dużej kopercie jest pięć drobno zapisanych arkuszy, które Jola uperfumowała ulubionymi „Dolce Vita”, rysunek od córki i zdjęcia znad morza – Pewnie, że mogłabym wszystko zeskanować i wysłać mailem, ale to taki bonus, nadprogramowa niespodzianka i wiem, jak bardzo Marek się ucieszy.

Seks na łączach

- Najważniejsza jest wprawa – tłumaczy Iza, której na początku ciężko było szeptać do słuchawki sprośne słówka – Nie potrafiłam, chichotałam jak nastolatka, albo nie potrafiłam wykrztusić słowa. Wystarczył jeden wieczór, kiedy bardzo tęskniłam za Adamem i przełamałam mieszczańskie uprzedzenia i wstyd – Od tego razu Iza i Adam, których dzieli około 5 tys. kilometrów uprawiają seks przez telefon regularnie. – Dzwonię do niego nawet jak jest w biurze, tylko upewniam się, że jest sam i nie ma włączonego głośnika.

- Derek poda mi śniadanie do łóżka 23 grudnia - oblicza Aneta, która ma amerykańskiego narzeczonego – Jadę do niego na święta z całą masą prezentów, które gromadzę od dłuższego czasu. Derek robi Anecie prezenty bez okazji: np. kilka dni po premierze „Seksu w wielkim mieście” zdobył dla swojej dziewczyny z Polski, płytę z filmem z dedykacją reżysera. Do małej paczuszki, wysłanej kurierem, dołączone było pudełko waniliowych babeczek z nowojorskiej cukierni Magnolia, takich, jakimi zajadają się serialowe przyjaciółki. – To czasami małe, a czasem całkiem spore dowody, że on o mnie myśli – zdradza Aneta, której tylko czasem jest smutno, gdy widzi jak po koleżanki z pracy przyjeżdżają mężowie, a ona sama idzie na tramwaj.

- Nie wiem, jak byśmy sobie radzili bez kamer internetowych, laptopów i bez skypa – zastanawia się Milena – To dużo ułatwia, chociaż nie wiem, ile razy moczyłam łzami klawiaturę, bo nagle zrywało połączenie, a ja musiałam przedyskutować z Krzyśkiem ważne dla przyszłości naszego związku sprawy, np. dlaczego on nie odpisuje na moje sms’y. –I wtedy mam ochotę wszystko rzucić jechać do niego do Hanoweru, nie myśląc o tym, że tu mam pracę, szkołę i obowiązki. Związek na odległość uczy cierpliwości, siły i odporności na drobiazgi – dodaje Milena.

Pokusy

Kiedy obok brak ukochanej osoby, która jest oparciem w ciężkich chwilach i najbliższym sercu człowiekiem, czasem szuka się zastępstwa – Facet nie jest z lodu, a ja pracuję w damskim towarzystwie, gdzie wszystkie panie za punkt honoru stawiają sobie pocieszenie mnie, gdy Natalia kończy staż na nowojorskiej uczelni – Maciek nie ma sobie nic do zarzucenia: nie zrobił nic, co mogło zasmucić lub zezłościć Natalię, ale przyznaje, że łatwo o złamanie „ślubów czystości” – Dziewczyny chcą się umawiać na drinka po pracy, na kawę, do kina. Zakładają, że jestem samotny, czyli wyposzczony i jestem łatwym łupem. Natalia wie, że nie jestem – podkreśla Maciek, który przestał już nerwowo reagować na nowych kolegów Natalii

W związku na odległość najważniejsza jest druga osoba. Partnerzy mają ciągły niedosyt swym towarzystwem i gdy się widzą wszystko schodzi na drugi plan - Ale niezdrowo jest zapominać, że oprócz ukochanego jest jeszcze praca, znajomi i przyjaciele, hobby, rodzina. Pierre jest najważniejszy, ale nie jest całym moim życiem i to działa we dwie strony – podkreśla Marta, która dzieli życie między Gdańsk i Lyon – Tylko czasem mi smutno, gdy nie ma go obo, gdy źle się czuję, gdy jest mi smutno, gdy pokłócę się z matką, albo szef odrzuci mój projekt. Brakuje mi zwykłej codzienności, ale to chyba problem wszystkich „daleko-dystansowców”

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (33)
Zobacz także