Modelka plus-size w reklamie Nike
Sportowy gigant, Nike, zbiera pochwały za zatrudnienie modelki plus-size do akcji promującej sportowe staniki. Na Instagramie roi się od pozytywnych komentarzy. Ale czy faktycznie jest się z czego cieszyć?
Moda na sport to najzdrowszy trend pod słońcem. Nie wiedzieć kiedy świat się rozbiegał, rozćwiczył. Uprawiamy jogę, po pracy pędzimy na boks, o poranku kolekcjonujemy kolejne przebiegnięte kilometry. Poprawia się stan naszego zdrowia i wyniki sprzedaży największych marek fitnessowych. Bo wprawdzie można biegać w starym dresie, ale jakoś łatwiej wstać z łóżka (przynajmniej na początku), gdy w szafie czekają na nas wystrzałowe leginsy i napakowana technologią bluza. A każda biegaczka wie, że oprócz butów w kobiecym sportowym arsenale kluczowym elementem jest dobry sportowy stanik. I właśnie na tej potrzebie konsumentek zbudowana jest najnowsza akcja marketingowa Nike.
Na swoim Instragramie i stronie internetowej marka prezentuje szereg porad na temat doboru odpowiedniego biustonosza. Przypomina, że wiele kobiet wybiera modele zbyt duże pod biustem i o za małych miseczkach. A całość ilustruje pięknymi zdjęciami modelki plus size, Palomy Elsesser. I właśnie za ten ostatni, wizualny element kampanii NIKE zebrał tyle pochwał. Bowiem sportowy gigant po raz pierwszy zdecydował się zaprezentować swoje produkty na modelkach o ciałach innych niż te zawodowych lekkoatletów.
Paloma ma całkiem spory biust, obfite ramiona, brzuch na którym nie widać sześciopaku. Jej zdjęcia pojawiły się na Instagramie marki bez żadnych dodatkowych komentarzy. I właśnie to jest w całej akcji najważniejsze. Bo ogromna marka, jak gdyby nigdy nic uznaje, że sport to nie tylko domena superszczupłych modelek. To jakże normalne podejście w świecie mody jest jeszcze ewenementem. Fotka zebrała już 71 tysięcy lajków i 1300 komentarzy. Większość jest pozytywna. Dziewczyny chwalą producenta za dostrzeżenie kobiet w rozmiarze innym, niż S. Użytkowniczka sillyjillybeanpie napisała: „Nareszcie prawdziwe odbicie prawdziwych kobiet, które nie są sfotoszopowane w procesie post produkcji w Hollywood. Dobra robota, Nike. Wskazuj drogę innym, bo kobiety wszystkich rozmiarów i z wszystkich miejsc potrzebują zmian w tym przemyśle.”
Jednak zdarzyło się również kilka krytycznych głosów. allyfit45 stwierdziła, że “wszystko fajnie, ale największa miseczka to E. Ok, jeśli jesteś większą kobietą z mniejszym biustem ale to za mało dla tych z nas, które nie są bardzo duże, ale mają proporcjonalnie większe piersi.” W komentarzu allyfit45 jest dużo prawdy. Posiadaczki małych biustów mają w czym wybierać, bowiem wyprodukowanie stanika w rozmiarze 70 B czy C nie wymaga od projektanta specjalnych umiejętności czy znajomości fizyki, a od producenta – wielkiego nakładu materiału czy siły roboczej. Dziewczyny o biustach większych niż E (w rozmiarówce NIKE oznaczane jako DD) niestety muszą szukać gdzie indziej. Wprawdzie w sklepie marki uda im się znaleźć biustonosz, w który się zmieszczą, ale będzie on bardzo luźny pod biustem i o zbyt małych miseczkach, a to podstawowy błąd przed jakim ostrzega sam producent. I przede wszystkim, w żaden sposób nie będzie chronił naszych piersi przed wstrząsami i działaniem grawitacji.
Firma w komentarzach dyplomatycznie odpisywała, iż dziękuje za uwagi, wszystkie przekaże projektantom. Ale zanim w ofercie NIKE pojawią się biustonosze uszyte z myślą o dziewczynach posiadających większe biusty (inne marki, np. Marks & Spencer czy Panache oferują sportowe staniki do miseczki G lub nawet K) upłynie jeszcze zapewne sporo czasu. A wy gdzie kupujecie sportowe biustonosze? Dajcie znać w komentarzach!
Zobacz także: Ashley Graham: Moje uda ktoś nazwał miastem cellulitu