"Musimy zabić mamusię"© Autor: Dee Dee Blanchard / Źródło: Facebook.com

"Musimy zabić mamusię"

Paulina Brzozowska
30 kwietnia 2019

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Wieczorem przyjechała po nas policja. Mamy problem. Najważniejsze, że mamusi już nie ma. Kochana mamusia nie żyje."

Maj 2010

Mamusia jest na mnie bardzo zła. Nie rozumiem, dlaczego. Chciałam tylko mieć nowego przyjaciela. Mamusia zabrania mi spotykać się z chłopakami, dlatego poprosiłam o pomoc panią Woodmansee, naszą sąsiadkę. Chciałam, żeby zawiozła mnie do szpitala. Chciałam, żeby on mnie polubił. Mamusia się wściekła, bo poszłam do niej bez wózka. Przecież nie muszę go używać, mogę chodzić. Ale mamusia mówi, że nie mogę tego robić, kiedy inni widzą. Chce, żeby myśleli, że muszę jeździć na wózku i mam białaczkę. Ale czuję się dobrze. Wcale nie wyglądam na chorą, poza tym, że mam łysą głowę, którą mamusia cały czas goli mi maszynką.

Obraz
© Youtube.com

Nie chcę złościć mamusi. Nie lubię, kiedy jest zła, bo przywiązuje mnie do łóżka i zabiera komputer. Szkoda, że tata ma mnie w nosie. Przynajmniej tak mówi mamusia. Nie odzywa się do nas w ogóle. Mamusia mówi też, że mam tylko 8 lat i nie mogę myśleć o chłopakach. Chociaż na dokumentach w jej szufladzie jest napisane, że mam 19 i urodziłam się w 1991 roku. Nie wiem, co o tym myśleć. Ale mamusia na pewno nie kłamie. Przecież nie mogłaby mi tego zrobić.

Wściekła się na mnie, że musiała tłumaczyć się przeze mnie w szpitalu. Kiedy doktor zapytał, powiedziałam mu, że mam 19 lat. Mamusia wpadła w szał. Kazała mi wszystkich przeprosić. Powiedziała, że to nieprawda, a dokument z datą urodzenia przepadł, kiedy huragan zburzył nasz dom. Może to ja źle przeczytałam.

Sierpień 2011

Tatuś znowu próbował nas odwiedzić, ale mamusia mu zabroniła. Cały czas mi mówi, że to zły człowiek, który wcale mnie nie kocha i woli swoje inne dzieci. Nie kocha mnie, bo jestem chora? Dlaczego nie chce mi pomóc? Mamusia dalej nie rozumie, że chcę mieć innych przyjaciół i chłopaka. Fajnie jest, kiedy razem jeździmy na wycieczki do Disneylandu, albo kiedy razem jemy kolację.

Szkoda, że muszę jeść przez sondę w brzuchu, bo mamusia mówi, że jestem chora i inaczej nie mogę. Nie mówiłam jej, ale na ostatnim grillu na 4 lipca zjadłam babeczkę, kiedy nie patrzyła. I nic się nie stało. Ale może po prostu miałam szczęście. Chociaż z mamusią jest fajnie, chciałabym poznać chłopaka. Tak jak na filmach.

Lubię internet. Tam w końcu nie udaję. Mogę być sobą, naprawdę. Piszę tam z takim miłym chłopakiem. Mamusia na pewno mi nie pozwoli, ale mamy się spotkać w hotelu na konwencie. Jest bardzo fajny. Mówi mi, że podobają mu się moje stroje i jestem ładna. Może w końcu uda mi się kogoś pocałować. Trzymajcie kciuki.

Konwenty są super! Mogę przebierać się w różne superkostiumy. Nie muszę już być zwykłą chorą Gypsy. Potajemnie jestem też gotką i lolitką. To świetna zabawa. Te postaci mogą chodzić i nie muszą ciągle być w szpitalu tak jak ja.

Październik 2011

Katastrofa. Na konwencie wszystko poszło nie tak. Pojechałyśmy tam z mamusią z samego rana. Wybrałam sobie strój kosmicznej agentki. Był srebrny i wyglądał ekstra. Do tego mam chłopaka! To ten sam, o którym pisałam wcześniej. Ostatnio napisał mi, że chciałby, żebym była jego dziewczyną. Ale czad! To mój pierwszy chłopak! Muszę tylko ukrywać się przed mamusią, bo na pewno będzie bardzo zła. Chociaż i tak już jest. Z moim kochanym umówiliśmy się w hotelu na pierwszą randkę. Taką samą, jak Kopciuszek i Książę na balu w pałacu.

Obraz
© Facebook.com

Na konwencie powiedziałam mamusi, że idę do łazienki, ale tak naprawdę poszłam na randkę. Jejku, tak mi biło mocno serce. Bałam się, że się wyda. W pokoju pierwszy raz mnie pocałował i nawet prawie uprawialiśmy seks! Ale wtedy mamusia nas znalazła i wyciągnęła mnie z pokoju. Zagroziła mojemu chłopakowi, że wezwie policję, bo jestem jeszcze dzieckiem i podobno seks ze mną jest nielegalny. A to nieprawda! Przecież mam 20 lat. Nie rozumiem czemu mamusia ciągle kłamie.

W domu zrobiła mi awanturę i zepsuła komputer, żebym nie mogła z nikim pisać w internecie. Powiedziała, że połamie mi też palce, jeśli zrobię coś takiego jeszcze raz. Na szczęście się uspokoiła i powiedziała, że to tylko dlatego, że bardzo mnie kocha, a ten chłopak chciał mi zrobić krzywdę, bo jestem bardzo słaba i nie umiałabym się obronić. Mamusia jest moją najlepszą przyjaciółką. Wie, co dla mnie dobre. Tak bardzo o mnie dba.

I tak przypięła mnie kajdankami do łóżka, żebym nie uciekła w nocy. Powiedziała też, że poszła na policję złożyć dokumenty i jeśli jeszcze raz ucieknę od niej i pójdę do kogoś, żeby mi pomógł, nikt mi nie uwierzy, że mówię prawdę. Boję się jej. Chciałabym, żeby jej nie było.

Kwiecień 2012

Dawno nie pisałam, ale mam dobre wieści! Udało mi się potajemnie znowu korzystać z internetu! Moja przyjaciółka i sąsiadka Aleah pisze za mnie wiadomości na swoim komputerze. Poznałam nowego chłopaka. Nazywa się Nicholas Godejohn i jest jak książę z bajki. Mówi mi, że mnie kocha i że wszystko dla mnie zrobi. Chyba też go kocham. Aleah na szczęście kryje mnie przed mamusią. Gdyby się wydało, mamusia przypięłaby mnie do łóżka na zawsze. Tylko Nicholas mnie rozumie. Mówi mi, że obroni mnie przed mamusią. Jest superchłopakiem. Fajnie byłoby się spotkać na żywo. Bardzo chciałabym się z nim całować. Nicholas bardzo lubi, kiedy piszę do niego jako gotka, lubiąca wiązanie siebie i klapsy. Mówi mi, że to go podnieca.

Wrzesień 2014

Aaaaaa! Uprawiałam seks! Ale super! Nicholas przyjechał do mojego miasta i spotkaliśmy się w kinie. Mamusia była ze mną, ale wyszłam do łazienki w trakcie seansu. Na szczęście nie poszła ze mną. Nick przyszedł do mnie do łazienki i powiedziałam mu, że chcę uprawiać seks. Był bardzo zadowolony, ale seks jest dziwny. Nie podobało mi się tak bardzo, jak paniom w internecie.

Mam już dosyć mamusi. Chciałabym zacząć żyć sama. Kocham ją i ona mnie, ale jestem zmęczona udawaniem dziecka. Mamusia każe mi to robić i ja trochę może jestem dziecinna, ale jestem dorosła. Nie będę całe życie jeździć na wózku i golić głowy i chodzić do lekarzy, bo mamusia tak chce.

Nicholas powiedział mi, że pozbycie się mamusi będzie dość trudne. Ale obiecał mi pomóc. Nie chcę robić jej nic złego, ale wiem, że nie da rady inaczej, bo mamusia mi nie odpuści.

Czerwiec 2015

Mamusia poszła spać. Nick przyjechał wczoraj, ale dopiero teraz przyszedł do domu. Powiedział mi, że mnie kocha i on to zrobi. Kazał mi się schować w pokoju, a sam poszedł do sypialni mamusi. Boję się i bardzo mocno bije mi serce. Czemu ona tak krzyczy? Niech ona przestanie krzyczeć!

Czerwiec 2015

Zabiliśmy mamusię wczoraj. Nick ją zadźgał i chciał uprawiać z nią seks. Powiedziałam mu, że nie ma mowy, bo jest moim chłopakiem! Mamusia już nie krzyczała, a my w moim pokoju uprawialiśmy seks. Nie podobało mi się, ale musiałam mu podziękować. Ja bym nie umiała zabić mamusi.

Wiedziałam, gdzie mamusia trzymała pieniążki. Nick powiedział, żeby wziąć 4 tys. dolarów, bo na początek będzie nam tyle potrzeba. Kazał mi też zapakować nóż do koperty i wysłać do siebie, do Wisconsin. Powiedział, że to zmyli policjantów.
Zabrałam z domu blond perukę, odpięłam wszystkie rurki lekarskie i zostawiłam wózek. Trochę się chwiałam, ale doszłam sama do autobusu. Pojechaliśmy do Greyhound. Teraz będziemy tylko Nick i ja. Może sama będę kiedyś mamusią. Będzie ślub i suknia jak u Kopciuszka.

14 czerwca 2015

Nick powiedział, że musimy jakoś dać znać, że mamusia nie żyje, bo zacznie śmierdzieć w domu. Kazałam mu wejść na mojego Facebooka i napisać posta. Wyszło gorzej niż miało wyjść. Nicka poniosło i napisał: "Ta suka nie żyje!", a później napisał jeszcze, że zabił mamusię i mnie zgwałcił, chociaż wcale tak nie było, bo sama chciałam seksu.

Obraz
© Facebook.com

Wieczorem przyjechała po nas policja. Mamy problem. Najważniejsze, że mamusi już nie ma. Kochana mamusia nie żyje.

...

30 kwietnia 2019

Nazywam się Gypsy Rose Blanchard. Obecnie odbywam karę 10 lat pozbawienia wolności, za współudział i podżeganie Nicholasa Godejohna do zabójstwa mojej mamusi Dee Dee Blanchard. Od dziecka byłam poddawana hospitalizacji, której nie potrzebowałam.

Każdemu zainteresowanemu naszą historią moja mamusia Dee Dee z pamięci recytowała długą listę moich chorób. Według niej miałam cierpieć na: dystrofię mięśniową, padaczkę, ciężką astmę, bezdech senny, poważne problemy z oczami i słuchem, a odżywiać się mogłam rzekomo wyłącznie przez rurkę gastrostomii. Mamusia twierdziła, że, często ciągnęłam za sobą butlę z tlenem i zasypiałam wyłącznie podłączona do respiratora. Według niej przeszłam też białaczkę. Media uwielbiały tę "dzielną dziewczynkę, która zwalczyła raka". Pojawiałyśmy się więc z mamusią w telewizji, pisały o nas gazety. Ludzi wzruszała nasza tragiczna historia, a dzielną samotną mamę i schorowaną, ale wciąż radosną gadułę Gypsy ludzie podziwiali i chcieli wspierać. Utrzymywałyśmy się z hojnych datków i zapomóg.

Moja mamusia Dee Dee Blanchard cierpiała na Zastępczy Zespół Münchhausena, czyli zaburzenie psychiczne z grupy zaburzeń pozorowanych, występujące zazwyczaj u rodziców lub opiekunów dzieci, polegające na wywoływaniu u bliskiej, zależnej osoby objawów zaburzeń somatycznych, w celu umotywowania poddania tej osoby zabiegom diagnostycznym lub leczniczym.

Obraz
© Facebook.com | Free Gypsy Blanchard

Mamusia izolowała mnie od społeczeństwa, dręcząc i znęcając się nade mną psychicznie i fizycznie. Traktowała mnie jak 8-letnią dziewczynkę, chociaż dojrzewałam i dorastałam jak każda normalna młoda kobieta. Mamusia fałszowała moje akty urodzenia, wmawiając wszystkim, że jestem młodsza niż w rzeczywistości.

Moja mamusia skutecznie uniemożliwiała mojemu tacie spotkania ze mną. Przez wiele lat tata nie wiedział, jaki horror przeżywam. Założył nową rodzinę i zaprzestał prób kontaktu zarówno zmamusią jak i ze mną.

Kiedy miałam 7 lub 8 lat, jechałam motocyklem dziadka i miałam drobny wypadek. Doznałam okaleczenia kolana. Mamusia uznała, że to widoczny objaw urazów, które wymagały leczenia przez kilka operacji. Od tamtej pory poruszałam się na wózku, choć czułam się wystarczająco zdrowa, by chodzić o własnych siłach przy kilku okazjach.

Znęcanie się nade mną nie było jedyną formą przemocy, której w swoim życiu dopuściła się moja matka. Czas przestać nazywać ją mamusią. Macocha Dee Dee oskarżyła ją o podtruwanie substancją zawierającą Glifosat (składnik nawozów do roślin). W tym czasie moja matka została oskarżona o kilka drobnych przestępstw, takich jak wypisywanie złych czeków. Kiedy rodzina zaczęła regularnie konfrontować ją z jej zachowaniem względem mnie i zaczęła wyrażać podejrzenia dotyczące zdrowia macochy, zabrała mnie i wyjechałyśmy do Slidella, choć jej rodzina nie miała o tym pojęcia przez kilka kolejnych lat. Zdrowie macochy Dee Dee wróciło do normy wkrótce po naszym wyjeździe.

Do dzisiaj nie wiadomo, czy naprawdę jestem opóźniona psychicznie, czy okazałam się wyjątkowo przebiegłą manipulantką, która namówiła chłopaka do zamordowania matki. Na podstawie historii mojej i mojej mamusi powstało wiele produkcji filmowych i serialowych. W połowie kwietnia swoją premierę miał serial "The Act", który stara się pokazać mój tok myślenia i moją walkę z przemocową matką. Z mamusią.

Obecnie mam 24 lata i często udzielam wywiadów dziennikarzom odwiedzającym mnie w więzieniu. Podobno, kiedy się mnie słucha, można odnieść wrażenie, że jestem nieporadną, zagubioną dziewczynką, której odebrano dzieciństwo.

12 kwietnia zaręczyłam się z mężczyzną, którego poznałam korespondencyjnie w więzieniu. Rodzina zabrania mi zdradzać, jak się nazywa i skąd pochodzi. Mówią, że tak będzie dla nas najlepiej. Jestem bardzo szczęśliwa, mimo że wciąż nie mogę zapomnieć o piekle, które urządziła mi mama.

Pytanie tylko, czy przez cały czas byłam wyłącznie ofiarą, czy może bestię w owczej skórze uczyniła ze mnie moja matka? Mamusia?

Od redakcji: Gypsy Blanchard nie napisała nigdy pamiętnika. Przypominając jej historię na podstawie dostępnych informacji, pokusiliśmy się o sprawdzenie, jak mógłby on wyglądać, gdyby kiedykolwiek powstał

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Policjanci rozwikłali zagadkę zbrodni sprzed 23 lat

Źródło artykułu:WP magazyn
Komentarze (103)