"Nagość nie musi być sexy"
Helen Mirren nie ma nic przeciwko nagości - byle nie mieszać jej z seksem.
01.07.2010 | aktual.: 02.07.2010 11:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
65-letnia aktorka wywołała niedawno zamieszanie biorąc udział w rozbieranej sesji zdjęciowej dla "New York Magazine". Brytyjska gwiazda obnażyła się w ramach promocji swojego ostatniego filmu "Love Ranch", w którym także prezentuje się nago. Pomimo zaawansowanego wieku, Mirren nie ma najmniejszego problemu ze zrzuceniem ubrania przed kamerą. Najważniejsze, jak twierdzi, to nie mieszać nagości z seksem.
- Podobały mi się zdjęcia z produkcji, ponieważ są naturalne - stwierdziła 64-letnia gwiazda. - Jestem naga w dobrym tego słowa znaczeniu, czyli mam na sobie niewiele makijażu i nie ma żadnego wymyślnego światła. Użyto zwykłego flesza. I chyba o to chodziło. Ludzie często mieszają nagość z seksualnością - a to dwie różne rzeczy, przynajmniej według mnie. Owszem, nagość może być sexy, ale nie musi. Czasem dziewczyna jest bardziej sexy, gdy jest ubrana.
Artystka gra w obrazie Grace Botempo, założycielkę pierwszego legalnego domu publicznego w Nevadzie.