Blisko ludziNiewolnice mazideł

Niewolnice mazideł

27.12.2011 15:22

Typowy mężczyzna wieczorem bierze prysznic, wskakuje w piżamkę/podkoszulek czy w czym on tam odjeżdża w słodki sen. Typowa kobieta wykonuje szereg czynności, które związane są z oczyszczaniem, nawilżaniem, natłuszczeniem lub ujędrnieniem każdego skrawka ciała. Jeśli o tym zapomni, konsekwencje mogą być katastrofalne. No bo kto chciałby mieć stopy jak tarka?

Typowy mężczyzna wieczorem bierze prysznic, wskakuje w piżamkę/podkoszulek czy w czym on tam odjeżdża w słodki sen. Typowa kobieta wykonuje szereg czynności, które związane są z oczyszczaniem, nawilżaniem, natłuszczeniem lub ujędrnieniem każdego skrawka ciała. Jeśli o tym zapomni, konsekwencje mogą być katastrofalne. No bo kto chciałby mieć stopy jak tarka?

Jest pewna firma kosmetyczna, która specjalizuje się reklamach, które mają na celu odarcie nas z wszelkich złudzeń. Wydaje ci się, że wyglądasz względnie dobrze? No, ale popatrz uważnie w lustro. Widzisz ten cellulit? I tuż obok widnieje zdjęcie nogi ze skórą jak u słonia, wieeeeeeeelkie udo ze skórą tak wygniecioną, że aż oczy bolą; żadne tam nierówności skóry i wgłębienia, tylko kratery i doliny.

Pięty? No przypatrz się, papier ścierny tam masz, to znaczy jeśli nie ma naszego kremu. Są też reklamy innych firm pokazujące co się stanie, jeśli nie wklepiemy sobie co wieczór pod oczy czegoś za minimum 50 zł. Zamienimy się szybko w pomarszczone jak rodzynki staruszki, jeśli nie zaczniemy szybko akcji antystarzeniowej.

Tu coś na łokcie, to jest na szyję, tu krem na pięty, jeszcze coś pod oczy, serum, balsam ujędrniający na zmianę z mazią antycellulitową, coś na biust - żeby tak nie opadał (a co właściwie innego miałby robić!), krem do rąk i paznokci plus maseczka, no i może trochę parafiny dla gładkości, szampon taki i owaki, odżywka, maseczka na głowę i jeszcze jedwab na koniec. I gotowe. Nagle robi się z ciebie całkiem znośna babka!

Jest tylko jeden kruczek. Musisz odbębniać ten rytuał codziennie. Nieustannie. Bo pierwsze efekty pojawiają się dopiero po kilku tygodniach, a potem trzeba je utrwalać, a jak tylko przestaniesz, to bach! I w jednej sekundzie znów tarka i udo słonia.

Zdarzyło mi się kiedyś ustawić w rządku te wszystkie specyfiki. Gdybym codziennie miała wsmarować w siebie jedną trzecią tego cholerstwa, przeniosłabym sypialnię do łazienki. Po prostu po zakończonym rytuale nie miałabym siły na targanie się z powrotem do wyra.

Człowiek wychodzi spod prysznica i zaczyna otwierać kolejne buteleczki, tubki, tubeczki, ampułki, mazia się i mazia, smaruje, wklepuje, masuje, ściera, nawilża i cały ten czas próbuje utrzymać się w stanie głębokiej medytacji o sensie istnienia i następnych wakacjach, kiedy to wyskoczy na plażę w najmniejszym bikini świata. A co!

Niech każdy zobaczy jak się dzielnie smarowałam rok cały! Takie myśli są konieczne, bo inaczej w głowie nagle pojawia się myśl; przy pierwszej tubce jeszcze malutka, zarodek zaledwie, ale z każdym kolejną rośnie jak bąbel po oparzeniu, aż w końcu eksploduje w twej głowie - po co ja to do cholery robię?

Odpowiedzi na to pytanie - przyznaję - jeszcze nie znalazłam. No bo przecież nie po to, żeby lepiej wyglądać? Rozumiem jeden balsam i jeden krem, ale żeby do poprawienia samopoczucia angażować pół drogerii, to lekka przesada. A jednak wszystkie dajemy złapać się na ten sam lep - oglądamy wynaturzone w photoshopie reklamy, gdzie każda noga długa, gładka i dokładnie wygolona, każda twarz młoda, a fryzury puszyste i gładkie jednocześnie.

Tak bardzo chcemy być cacy, slim, fit i bjutiful, że zapominamy czasami uruchomić szare komórki. Nieważne ile fakultetów mamy, czy pracujemy jako woźne czy menadżerki, zawsze gdzieś tam w tyle głowy tli się wydumany obraz nas samych: z płaskim brzuchem, gładszą twarzą, włosami lokami, które nigdy nie siwieją i skórą, która nigdy się nie marszczy.

Nie będę tu prawić morałów, jakie to uwłaczające, ogłupiające i że trzeba z tym skończyć, bo sama tkwię w tych sidłach. Jednak kiedyś w czasie rozmowy z psychologiem o odchudzaniu (kolejna mania na skalę globalną!) usłyszałam ciekawą radę dla katujących się niedojadaniem: wyobraź sobie, że już nigdy nie schudniesz, że zawsze będziesz wyglądać tak, jak teraz. Czy jesteś w stanie znaleźć u siebie jakiekolwiek zalety?
To ja idę robić swoją listę.

(ma)/(kg)

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (7)
Zobacz także