GwiazdyOpuchnięta twarz Ewy Minge

    Opuchnięta twarz Ewy Minge

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie . Zawsze podaję datę urodzenia - mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    Opuchnięta twarz Ewy Minge

    1 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © Piotr Dubiel/newspix.pl

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    2 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © Piotr Dubiel/newspix.pl

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    3 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © Piotr Dubiel/newspix.pl

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    4 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © Piotr Dubiel/newspix.pl

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    5 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © Piotr Dubiel/newspix.pl

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    6 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © Jerzy Stalega/newspix.pl

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    7 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © AKPA

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    8 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © AKPA

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    9 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © AKPA

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    10 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © AKPA

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    11 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © AKPA

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    12 / 12

    Ewa Minge

    Obraz
    © AKPA

    - Nie boję się przemijania i nie walczę z nim rozpaczliwie. Zawsze podaję datę urodzenia – mówiła 47-letnia Minge w wywiadzie dla Vivy. - Męczą mnie już te wieczne pytania o moje niezliczone operacje plastyczne. Czasami czytam na forach internetowych wpisy poniżej wszelkiej kultury.

    - Powiem więc raz na zawsze, ze nie naciągałam sobie skóry, nie mam szwów za uszami, a mój rozstaw oczu jest naturalny, bo mam tatarskie korzenie. Oczywiście poddaję się nieinwazyjnym zabiegom, jak mezoterapia czy nastrzykiwanie skóry witaminami, ale z botoksem obchodzę się ostrożnie, bo i tak mam naturalnie wysokie brwi, a on je jeszcze podnosi. Zawodowo kreuję modę i mam prawo do kontrowersyjnego wyglądu.

    Jeśli założymy, że Minge rzeczywiście nie eksperymentuje z zabiegami medycyny estetycznej, musimy po prostu jej współczuć. Projektantka ma najwidoczniej poważne problemy ze skórą. Tak prezentowała się na ostatnim pokazie w Rzeszowie. Można odnieść wrażenie, że jej twarz jest napuchnięta!

    Zobaczmy, jak się zmieniała.

    (sr/pho), kobieta.wp.pl

    Komentarze (429)