Blisko ludziPiotruś Pan

Piotruś Pan

05.07.2010 09:01, aktualizacja: 05.07.2010 15:36

Bajka o Piotrusiu Panu jest piękna i wychowały się na niej pokolenia dzieci, ale niektórym, to zaszkodziło. Szczególnie chłopcom, dziewczynki są rozsądniejsze. Piotrusiowi, tak podobało się bycie dzieckiem, że postanowił nie urosnąć i się nie zestarzeć. To drugie wydaje mi się bardziej atrakcyjne, bo w porównaniu z obecną normą- 180 cm plus szpilki, jestem za niska i urosnąć chcę. W sprawie zestarzenia też nie czuję się osamotniona. To, co Piotruś osiągał czarami, my możemy przy pomocy medycyny kosmetycznej.

Bajka o Piotrusiu Panu jest piękna i wychowały się na niej pokolenia dzieci, ale niektórym, to zaszkodziło. Szczególnie chłopcom, dziewczynki są rozsądniejsze. Piotrusiowi tak podobało się bycie dzieckiem, że postanowił nie urosnąć i się nie zestarzeć. To drugie wydaje mi się bardziej atrakcyjne, bo w porównaniu z obecną normą - 180 cm plus szpilki, jestem za niska i urosnąć chcę. W sprawie zestarzenia też nie czuję się osamotniona. To, co Piotruś osiągał czarami, my możemy przy pomocy medycyny kosmetycznej.

Coraz więcej kobiet, ale i kolegów, to robi, a ja polecam serdecznie. Nie ma się czego wstydzić. Ostatnio namówiła mnie piękna dermatolog Ola, na spróbowanie Princess volume, do wypełniania zmarszczek. Niby ich nie mam, ale Piotruś Pan nie powinien mieć opadających kącików ust, czy bruzd przy nosie. Po kilku zastrzyczkach, jak za dotknięciem różdżki, wszystkie smutki zniknęły, a tłum znajomych vipek w poczekalni spojrzał na mnie z uznaniem.

Urodę poprawiają chyba wszystkie znane dziewczyny, bo jest to trendy. Jestem otwarta i nie wstydzę się chodzenia do dentysty, czy wybielania zębów. Czemu nie poprawić wrednej natury? Czemu godzić się na coś, co jest do zmienienia? Naturalność przestaje być atrakcyjna po 25. roku życia, a w Ameryce Południowej czy Stanach, od dzieciństwa wkracza sztab "upiększaczy". Dlaczego nie mieć w sobie trochę z bajkowego lekkoduszka? Tym bardziej, że faceci nie mają żadnych oporów i za naszym cichym przyzwoleniem usiłują pozostać dzidziusiami, do końca.

Na początek babcia i mama zdejmują z Piotrusia wszystkie obowiązki domowe, jednocześnie utwierdzając go w poczuciu własnej wartości i wolności. Jeżeli jest naprawdę kochany, nic nie musi, bo i tak jest najlepszy, ale i najładniejszy. Wiek nie ma znaczenia. Jak mawia ludowe porzekadło: „ Chama, wychowała mama”. Kandydatka na żonę, o ile nie ma muzułmańskiej uległości, nie jest odpowiednia, bo Piotruś wymaga specjalnej czci i obsługi. Musi jeść, tylko, to co lubi i mieć zawsze czyste ubranko. Kobieta, która od niego czegokolwiek, poza samym byciem wymaga, jest feministyczną małpą.

Nie umniejszamy wartości naszych Piotrusiów Panów, jako zabawnych towarzyszy życia, czy ojców, ale oprzeć się na nich nie sposób, bo udają bezradne postaci z bajki o duszkach. Zapominają, spóźniają się, obracają w żart swoje ściemy, wydają pieniądze na bzdury i za drogie gadżety. Popisują się przed kolegami i świrują. Słowem, mentalność pięciolatka w ciałku piwosza pod czterdziestkę. I Piotruś Pan, im ładniejszy jako dziecko, tym smutniejsza metamorfoza. Owal twarzy zaczyna tracić kontur. Pojawiają się woreczki pod oczkami, ząbki żółkną od kawy i papierosów i co najgorsze, znikają piękne włosy. Dobrze, jeśli nie zupełnie, bo łysy chłopczyk z czarodziejską różdżką, to masakra, ale ufarbowany z zaczeską, też.

Polacy starzeją się gorzej i szybciej niż ich amerykańscy, czy zachodnioeuropejscy koledzy. Albo geny, albo dieta i sposób życia. You are, what You eat, czyli jesteś tym, co jesz, ale i tym, co myślisz i co czytasz. Piotruś Pan ma to w swym małym nosku, choćby był Trabą. Zamiast nie pić piwa i łiskacza kupuje sobie młodzieżowe ubranka i szuka dwa razy młodszej laski.

W różowym sweterku i bluzie z kapturkiem, wyłazi z kabrioletu, machając wielkim zegarkiem. To atrybuty współczesnego Piotrusia Pana, który, żeby do końca zamanifestować swoją młodzieńczą nieodpowiedzialność, produkuje dzidziusia jakiejś lasce z prowincji. Słowem, nie starzeje się i nie rośnie. Cały czas uważa się za fantastycznego człowieka- iskierkę. Z dwudziestoletnimi kumplami żony śpiewa karaoke, przykrywając łysinę markowym kapelutkiem. Jeździ na narty, choć nie powinien, a nawet zgadza się na skok na bandżi, ryzykując osierocenie potomka. Tu wkracza żona i zabrania. Wdowy w Polsce bowiem, nie mają tak dobrze jak w Stanach.

I tyle. Ja, Piotrusiów nie znoszę. Między nimi a nudziarzami jest jeszcze normalny, odpowiedzialny, pogodny miliarder w kaszmirowej marynarce w stonowanych kolorach, którego roztargnienie polega wyłącznie na tym, że nie wie ile ma kasy. Zwykle nie jest to Polak, więc polecam naukę języków.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także