Pisanki i malowanki

Wiosennych świąt i kolorowych jajek dla wszystkich mam, tatków i ich dzieci. Smacznego Kolorowego Jaja! Dla Jadźki w tym roku święta będą przede wszystkim czasem niecodziennych dekoracji i chwilami spędzonymi z ukochanymi dziadkami, ciociami i kuzynkami.

Pisanki i malowanki

Dla Jadźki w tym roku święta będą przede wszystkim czasem niecodziennych dekoracji i chwilami spędzonymi z ukochanymi dziadkami, ciociami i kuzynkami. Trzeba obskoczyć liczną rodzinę i pochwalić się jadziowymi pracami. Pracami jajecznymi.

Dla naszej córki Wielkanoc jest rajem w samym sobie. Jako wielbicielka jajek, będzie całkowicie w swoim żywiole. A jak jeszcze się dowie, że będzie mogła te jaja pomalować... ekstaza murowana. Jako przewidująca matka, na tydzień przed Wielkim Tygodniem zaczęłam wprowadzać pewne nowe czynności, żeby w sobotę wielkanocną Iga była przygotowana i nie zrobiła za dużo bałaganu. Rozpoczęłam od zakupu akwareli za jedyne 3,50 PLN. Do tego dwa pędzelki, woda z kranu i już. Usiadłyśmy sobie ładnie przy stole, każda ze swoją (na razie) karteluszką i rozpoczęłyśmy lekcję malarstwa. Na początku było nieco trudno, a uczennica zdawała się być lekko oporna.

Przede wszystkim nie potrafiła skoordynować kolejności działań. Zamiast używać schematu: woda, farba, kartka, Jadwiga uporczywie grzebała w farbie, potem wkładała pędzel do wody (cała farba schodziła rzecz jasna z włosia), a potem czystym pędzlem błądziła po papierze. Trzeba było to lekko skorygować, co zabrało nam jakieś czterdzieści pięć minut. Nie zdołałyśmy dojść w tym czasie do perfekcji, ale na kartce pojawiły się już pierwsze esy-floresy.

Drugim problemem wynikającym z pierwszego w życiu obcowania z farbami, był problem nakładania farby. Otóż okazało się, iż nasza mała Frida Kahlo, nie ma ochoty mazać po pustych miejscach na kartce - przeciwnie. Lubi zamazywać jedną warstwę następnymi. Ponieważ jednak używa do tego ciągle zbyt dużej ilości wody, po krótkim czasie w papierze robi się dziura. A córka wtedy nie jest zadowolona. Próbuję więc pokazać jej paluchem, że w trzech innych rogach i pośrodku kartki jest jeszcze sporo białego, ale ona tylko wzrusza ramionami i mówi: „Nie, nie, nie”. W końcu olewam sprawę. Przecież w jaju dziury wodą nie zrobi. Chyba...

Trzy pierwsze prace przyszłej artystki zostały skończone. Po wyschnięciu trafiły do domowej (na razie) galerii. Muszę przyznać, że malowanie wyszło nam obu na dobre. Jadźka zadowolona, nie znudzona, zajęta pożyteczną czynnością przez prawie godzinę. Matka zadowolona z siebie i z dziecka. Szkoda tylko, że ani na sekundę nie można sobie pozwolić na nieuwagę. Skupienie i czujność jest podstawą obcowania dziecka z farbami. Chyba, że ma się mieszkanie odporne na wszelkie szkody. A my mamy odporne tylko na szkody kontrolowane. Nie takie Jadźkowe.

Ponieważ misja malowania zakończona została sukcesem, postanowiłam przynieść z piwnicy moją zakurzoną sztalugę. Dzisiaj zrobię to niechybnie, póki mała wróci od babci. Sztaluga ma wiele zalet i jest dostępna w każdej chwili. Można na niej malować, rysować pisakami i kredkami, a nawet kredą. Dziecko z głowy na jakieś kilka tygodni.

Dobra. Rodzina opanowała już zatem rysowanie i malowanie na przynajmniej kilka sposobów. Bukszpan od dziadka stoi na balkonie. Rzeżucha posiana. Jaja zakupione. Teraz trzeba czekać świąt i być niezmiernie zaskoczonym skalą talentu córki, kiedy ta w szale twórczym pomaluje swoje pierwsze jaja.

Obawiamy się z Tatką jednak czegoś innego. Że zanim te wszystkie jaja wymaluje, zanim je pięknie pokoloruje, zapełni liniami, kółkami i kropkami, to je wszystkie... zje. Bo nigdy jeszcze po zjedzeniu jajka nie usłyszeliśmy z ust naszego dziecka: dziękuję. Za to zawsze słyszymy jedno i to samo słowo: jeszcze!

Wiosennych świąt i kolorowych jajek dla wszystkich mam, tatków i ich dzieci. Smacznego Kolorowego Jaja!

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (5)