Wielkimi krokami zbliża się pora beztroskiego plażowania. Producenci gadżetów prześcigają się w pomysłach, jak umilić nam czas spędzany nad morzem czy jeziorem. Na rynku znajdziemy specjalną poduszkę do opalania pleców, klapki z szufladką, matę z daszkiem, kolorowe bolce do „przytrzymywania” ręcznika…
Wielkimi krokami zbliża się pora beztroskiego plażowania. Producenci gadżetów prześcigają się w pomysłach, jak umilić nam czas spędzany nad morzem czy jeziorem. Na rynku znajdziemy specjalną poduszkę do opalania pleców, klapki z szufladką, matę z daszkiem, kolorowe bolce do „przytrzymywania” ręcznika… Taki gadżet wprawdzie nie jest niezbędny, ale na pewno rozwiąże wiele „plażowych” kłopotów.
W rankingu najchętniej wybieranych butów na plażę z pewnością wygrywają japonki. Często jednak okazuje się, że ich jedyną zaletą jest niska cena. Klapki łatwo spadają, a już po kilku krokach czujemy, że pod stopami gromadzi się coraz więcej ziarenek piasku.
Japonki nie nadają się również do uprawiania sportu, np. gry w siatkówkę plażową. O palmę pierwszeństwa wśród obuwia plażowego próbowały zawalczyć słynne crocsy. Wygodne, lekkie, przewiewne i… nieładne. Z jednej strony crocsy zobaczyć można na stopach największych hollywoodzkich sław, z drugiej natomiast zyskały miano najbrzydszych butów świata.
(map/sg)
POLECAMY:
Japonki czy meliski?
Szpilki i koturny na plażę? Odpadają. Nic więc dziwnego, że coraz większym hitem stają się „gumowe” baleriny, kryjące się także pod nazwą „meliski”. Pierwsze modele „gumowego” obuwia (w sklepach znajdziemy nie tylko baleriny, ale również sandałki, a nawet szpilki) zaprojektowane zostały przez Vivienne Westwood dla marki Melissa i szybko zdobyły popularność.
Choć powstały z myślą o codziennym użytkowaniu, to wydają się być idealną propozycją na letnie plażowanie. Są lekkie, dopasowują się do stopy, chronią przed piaskiem i wilgocią, a przy tym są bardzo kobiece. Jak zapewniają fanki melisek od Vivienne Westwood, buty te są wygodne i nie odparzają stóp. Cena? Oryginalne „gumowe” baleriny kosztują kilkaset złotych.
Wielbicielki gadżetów mogą też zainteresować klapki… ze schowkiem. W podeszwach butów Reef Stash ukryć można pieniądze, dokumenty, klucze. Cena klapek to około 120 zł.
POLECAMY:
Etui na telefon
Niełatwo rozstać się z telefonem czy odtwarzaczem mp3 również na plaży. Takim gadżetom nie sprzyja jednak wszechobecny piasek ani tym bardziej przypadkowa kąpiel w morzu lub basenie. Aby uniknąć konieczności zakupu nowego telefonu po letnich wojażach, lepiej zaopatrzyć się w wodoodporne etui.
Najtańsze pokrowce to wydatek zaledwie kilku złotych. Droższe modele, które zapewniają ochronę nawet do głębokości sześciu metrów, unoszą się na wodzie i umożliwiają korzystanie z urządzenia podczas kąpieli, kosztują nawet do 250 zł.
POLECAMY:
PODillow
Amatorki plażowania doskonale wiedzą, jak niewygodne jest opalanie pleców. Co podłożyć pod głowę? Dłonie? Ręcznik? Z pomocą przychodzą poduszki PODillow, które jak obiecuje producent, zapewniają komfortowe opalanie.
Dodatkowo, w gadżecie znajdują się dwie przegródki, w których bezpiecznie można przechować telefon czy dokumenty. Koszt zakupu PODillow to około 100 zł.
POLECAMY:
Ręcznik na swoim miejscu
Wystarczy silniejszy powiew wiatru, aby nasz ręcznik pofrunął na sąsiedniego plażowicza. Rozwiązanie tego problemu jest bardzo proste i tanie. Za kilka złotych nabyć można komplet plastikowych bolców, którymi przytwierdza się ręcznik do podłoża. Bolce dostępne są w kilku kolorach.
Alternatywą dla ręcznika może być składana mata plażowa z daszkiem, który osłoni głowę i twarz przed promieniami słońca i uchroni nas przed groźnym udarem słonecznym. Cena maty to około 30 zł.
Tekst: Małgorzata Przybyłowicz
(map/sg)
POLECAMY: