Popielnica
Nie wszyscy są pochłonięci dysputami o tym, czy Torres się skończył. Który bramkarz jest najlepszy w Europie? Dla mnie Buffon jest inspiracją - siwy, ale czujny, skuteczny, no i ten orli nos. Wzbudza respekt, wznieca zmysły.
Ja ostatnio żyję sprawami mojego podwórka. Jak wygląda Państwa podwórko? Czyste, zadbane, bujna przycięta pod linijkę zieleń?
12.06.2012 13:33
Nie wszyscy są pochłonięci dysputami o tym, czy Torres się skończył. Który bramkarz jest najlepszy w Europie? Dla mnie Buffon jest inspiracją - siwy, ale czujny, skuteczny, no i ten orli nos. Wzbudza respekt, wznieca zmysły. Ja ostatnio żyję sprawami mojego podwórka. Jak wygląda Państwa podwórko?
Czyste, zadbane, bujna przycięta pod linijkę zieleń? A może śmieci, które nie mieszczą się do pojemników, dodatkowe śmieci w postaci mebli, zasikanych gratów, rozerwanych przez wrony worków pełnych resztek jedzenia?
Moje podwórko otoczone jest kratą pomalowaną na seledynowo - ostatnie malowanie jakieś ćwierć wieku temu. Na ziemi wyłożonej szarą kostką stoją cztery ohydne, wielkie obłupane donice betonowe, w których ozdobą była do niedawna stara ziemia, pety i chwasty. Cudo, cudo, riwiera marzeń po prostu. Dlaczego ludzie mieszkający w małym bloku w centrum stolicy nie mogą zadbać nie tylko o swoje mieszkania (a jakże, okna wymienione, drzwi wymienione), ale też o to, co widzą z okien?
Zamiast narzekać i czekać na cud postanowiłam działać. Namówiłam szefa wspólnoty byśmy pojechali kupić kilka worków ziemi i dwadzieścia pelargonii. Szef co prawda przywiózł całość zakupów, ale zwalił w rogu podwórka i na tym zakończył działanie. No pewnie - szef wspólnoty rąk ziemią brudził nie będzie.
W weekend zabrałam się do sprzątania podwórka i sadzenia roślin. Łopatę pożyczyłam, grabki też. Czy ktoś z sąsiadów spontanicznie dołączył do pomocy widząc mnie taskającą wory ziemi i klęczącą nad chwastami? Ależ skąd. Pukałam do kilku sąsiadów, ale albo byli na działce, albo uciekli i wrócili wieczorkiem na gotowe.
Przez chwilę nawet byłam zadowolona z siebie, bo donice pełne nowej ziemi. I kwiatki dodawały pastelowej radości smętnemu szaremu podwórku. Kilka mniejszych doniczek z kwiatami powiesiłam na starej kracie.
Radość trwała jeden dzień. Następnego dnia dzieci sąsiadki część kwiatków połamały, a sąsiadka z naprzeciwka zaczęła palić papierosy na balkonie, strzepywać popiół na podwórko i rzucać na ziemię pety! Czy nie stać jej na popielniczkę? Robić popielnicę z naszego wspólnego podwórza. Niesamowita postawa obywatelska…
Zeszłam na dół, pety spod jej balkonu pozbierałam do słoika I słoik pełen tych petów postawiłam pod drzwiami do jej mieszkania. Od dwóch dni jest czysto, ale nie wiem czy ktoś poza mną cieszy się z tej zmiany. Po co nam przyroda? Może lepiej podwórko przerobić na popielnicę.