Blisko ludziSeks na zgodę

Seks na zgodę

Seks na zgodę
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
19.05.2011 11:02, aktualizacja: 20.05.2011 15:17

Kiedy między partnerami dochodzi do ostrej wymiany zdań, są rozzłoszczeni i obrażeni, seks rozładuje napięcie, ale czy rozwiąże problemy? Jeszcze nic złego się nie dzieje, jeśli zdarza się sporadycznie, gorzej, kiedy jest stałym sposobem rozładowywania konfliktów, a para uznaje, że skoro atmosfera została załagodzona, to wszystko jest w porządku i nie wraca do rozmowy o powodach kłótni.

Kiedy między partnerami dochodzi do ostrej wymiany zdań, są rozzłoszczeni i obrażeni, seks może rozładować napięcie, ale czy rozwiąże problemy? Nic złego się nie dzieje, jeśli zdarza się sporadycznie, gorzej, kiedy jest stałym sposobem rozładowywania konfliktów, a para uznaje, że skoro atmosfera została załagodzona, to wszystko jest w porządku i nie wraca do rozmowy o powodach kłótni.

Niejedna para, zamiast przegadać do końca problem, który wywołał różnicę zdań, próbuje rozwiązać konflikt, wskakując do łóżka. Seks i kłótnia w jednym łóżku stali, bowiem obie czynności cechuje wyrzut adrenaliny. Pary, które lubią tego typu emocje, żyją jak we włoskim małżeństwie, kiedy kłócą się i kochają na zmianę. Można trwać w takim związku latami i spierać się wciąż o te same sprawy.

Psychologowie są zgodni: łóżko nie rozwiązuje problemów. Jest jednak dość kuszącą formą zawieszenia broni. Nierozwiązany problem najczęściej jednak wcześniej, czy później powraca. W ten sposób para wchodzi w błędne koło kłótni i rozejmów, żeby je przerwać potrzebna jest rozmowa.

- Myślę, że seks na zgodę świadczy o problemie komunikacyjnym w związku. Zamiast zmierzyć się z konfliktem, przeżyć go i spróbować dojść do porozumienia, ludzie rozładowują napięcie poprzez wyżycie seksualne. Patrząc na to od strony podłoża psychologicznego, można dopatrywać się pewnej lękowej postawy. Podczas konfrontacji boimy się, że druga strona nas opuści i w związku z tym nie zajmujemy się problemem, tylko wykorzystujemy do jego rozwiązania bliskość lub też mechanizm kompulsywnej, nagłej chęci rozładowania napięcia poprzez natychmiastową przyjemność – mówi Anna Mochnaczewska – Dzik, psycholog z Ośrodka Psychoterapii i Treningu Osobistego „Mentis” w Warszawie.

Mężczyźni wolą seks niż rozmowę

Zwykle to mężczyźni dążą do współżycia zaraz po kłótni. Ich mózg pracuje nieco inaczej niż ich partnerek. Naukowcy podkreślają, że za sprawą różnicy w budowie, kobiety znacznie lepiej radzą sobie z wyrażaniem emocji, im łatwiej jest rozmawiać o uczuciach. Mężczyźni lepiej czują się, kiedy mogą działać. Panowie próbują więc załagodzić sytuację w sypialni, zamiast roztrząsać jakieś dylematy. Kobiety, kiedy czują się źle, są obrażone i rozżalone, najczęściej nie mają ochoty na intymność, bo nie potrafią oddzielić seksu od uczuć. W tej sytuacji pieszczoty, zamiast dawać satysfakcję, drażnią, a sam stosunek może sprawiać ból, bo nie jesteśmy w stanie się rozluźnić. Wtedy złość jeszcze bardziej narasta. Taki seks nie tylko nie rozwiąże problemów, ale nawet nie rozładuje napięcia. Natomiast bez względu na płeć nie lubimy mówić słowa „przepraszam”, przyznanie się do winy oznacza, że musimy sami nad sobą popracować.

Nie taki diabeł straszny

Niektóre pary przyznają, że seks po awanturze jest dla nich bardziej fascynujący, bo działa adrenalina, a krew w żyłach krąży szybciej. To właśnie ten hormon może sprawiać, że rozzłoszczony partner wydaje się być bardziej atrakcyjny, a partnerka wyjątkowo kusząca. Dlatego niektórzy uważają, że seks na zgodę może być bardziej fascynujący, bo partnerzy stają się wtedy wyjątkowo odważni i otwarci na nowe doznania. W ten sposób awantury ożywiają związek, w który wkrada się rutyna i nuda. Jeszcze więc nie padło ostatnie przykre słowo, kiedy pojawił się błysk w oku i wskakujecie do łóżka. W tej sytuacji seks rozładuje napięcie i frustrację. Chwilę później możemy poczuć się bardziej zrelaksowani.

Popełniamy jednak duży błąd uznając, że topór wojenny jest głęboko zakopany. Zgoda po seksie zwykle jest bardzo pozorna i chwilowa. Kiedy już przestaniemy na siebie krzyczeć, trzeba koniecznie wrócić do rozmowy, teraz już spokojnie i rzeczowo, bez zbędnych emocji. W tym kryje się też niebezpieczna pułapka. Trzeba bowiem uważać na sytuację, w której nieświadomie będziemy wywoływać awantury, żeby mieć bardziej satysfakcjonujący seks. Kłótnia choć podnosi adrenalinę, wiąże się z dużym stresem. Taki związek zawsze będzie wyniszczający.

- Na dłuższą metę seks na zgodę nie jest dobrym rozwiązaniem. Powinien on kojarzyć się z bliskością, przyjemnością, pewnego rodzaju obdarowaniem uwagą drugiej osoby. Po akcie seksualnym, nawet nie wiadomo jak dobrym, problem zostaje. Nierozwiązany konflikt zaczyna się nawarstwiać i w rezultacie budzić frustrację i niechęć do drugiej strony, a czasem też do samego siebie – mówi Mochanczewska – Dzik.