Pasażerowie lotu z Amsterdamu do Londynu przeżyli niemały szok, gdy tuż przed odlotem na pokład weszła księżna Cambridge. Ubrana w niebieski kostium od Katherine Walker nie miała jednak zamiaru serwować kanapek i drinków. Jak gdyby nigdy nic zajęła miejsce w pierwszej klasie, a zaraz po wylądowaniu samolotu, zniknęła w samochodzie, który specjalnie dla niej podstawiono na płytę lotniska.
Singielka na jeden dzień
Kate Middleton na jeden dzień „uwolniła się” od męża i dzieci i w pojedynkę wybrała się do Holandii. Udało jej się odwiedzić króla Willema-Alexandra, wpaść do Mauritshuis w Hadze, by obejrzeć “Dziewczynę z perłowym kolczykiem” Vermeera, oraz spotkać się z przedstawicielami organizacji dobroczynnych.
Mistrzostwo w błękicie
Kreacja od Katherine Walker w przepięknym, jasoniebieskim kolorze, idealnie pasowała do okazji, choć pewnie znajdą się tacy, którzy będą twierdzić, że podróżowanie komercyjnymi liniami lotniczymi w stroju przypominającym mundurek stewardess linii Pan-Am było nietrafionym pomysłem.
Idealne zestawienie
Żakiet z baskinką doskonale podkreślał szczupłą talię księżnej, a kolor doskonale grał z jej alabastrową cerą.
Chwyt pod publikę
Angielskie bulwarówki oczywiście zastanawiają się, dlaczego księżna postanowiła polecieć komercyjnymi liniami lotniczymi, zamiast skorzystać z prywatnego samolotu. Może chciała zadośćuczynić za wybryk Williama, który jeszcze w okresie narzeczeństwa, wylądował śmigłowcem należącym do RAF w ogródku państwa Middleton, by zaimponować przyszłej żonie?
A może zwyczajnie Kate miała ochotę choć przez 50 minut pobyć wśród "zwykłych" ludzi? I choć przez cały czas była pod opieką dwóch ochroniarzy i sztabu asystentów, dla pasażerów tamtego lotu z pewnością będzie to niezapomniane przeżycie. Okazuje się bowiem, że księżna Cambridge jest taka jak my. A przynajmniej, jak ta część, która lata pierwszą klasą.