Dobry kaznodzieja ma w sobie coś z gwiazdy rocka: porywa tłumy, hipnotyzuje, czaruje swoją osobowością. Wiele gwiazd - aktorów i piosenkarzy - rozważało w jakimś momencie życia wstąpienie do klasztoru. Zakonnicami chciały być m.in. Anne Hathway i Nicole Kidman. Świecenia kapłańskie chcieli przyjąć Hugh Jackman i Tom Cruise. Które z polskich gwiazd zastanawiały się czy wybrać kapłaństwo zamiast kariery?
Dobry kaznodzieja ma w sobie coś z gwiazdy rocka: porywa tłumy, hipnotyzuje, czaruje swoją osobowością. Wiele gwiazd – aktorów i piosenkarzy - rozważało w jakimś momencie życia wstąpienie do klasztoru. Zakonnicami chciały być m.in. Anne Hathway i Nicole Kidman. Świecenia kapłańskie chcieli przyjąć Hugh Jackman i Tom Cruise. Które z polskich gwiazd zastanawiały się czy wybrać kapłaństwo zamiast kariery?
Maryla Rodowicz
Małe dziewczynki zwykle chcą być aktorkami albo modelkami, a Maryla Rodowicz jako dziecko pragnęła zostać zakonnicą. W rozmowie z serwisem PAP Life artystka przyznała, że była do tego stopnia zafascynowana strojami zakonnic, że jako kilkuletnia dziewczynka zamierzała wstąpić do klasztoru. „Chodziłam do przedszkola prowadzonego przez zakonnice i bardzo podobały mi się ich sukienki. Traktowałam je jak kostiumy", wyznaje piosenkarka. To dziwne, że w żadnej ze swoich szalonych scenicznych stylizacji Maryla nie nawiązała do swojej dziecięcej fascynacji habitami. Może obawiała się porównań do Madonny?
Tekst: Zuzanna Menkes/(alp/sr), kobieta.wp.pl
Luiza Kobyłecka
Nie mamy wątpliwości, że detektyw Krzysztof Rutkowski to pełnokrwisty macho, ale mężczyzna, który jest w stanie „wyswobodzić’ mniszkę z klasztoru, musi mieć coś w sobie wyjątkowego. Historia uczucia Luizy i Krzysztofa nadaje się na scenariusz filmowy: ich związek od początku przypominał pędzący rollercoaster. Do tej pory niewielu jest w stanie uwierzyć, że piękna brunetka rzeczywiście była nowicjuszką w zakonie karmelitanek, a przypadkowe spotkanie z detektywem skłoniło ją do porzucenia życia w zakonie. Po rozstaniu z Rutkowskim Luiza nie wróciła do klasztoru – najwidoczniej pokusy życia doczesnego okazały się zbyt nęcące.
Maciej Czaczyk
Skromny gitarzysta był objawieniem programu „Must Be the Music. Tylko muzyka”. Specjaliści z branży prognozowali Czaczykowi wielką karierę. Pierwsza płyta muzyka była potwierdzeniem jego umiejętności i wielkiego talentu. Na początku czerwca Czaczyk zaskoczył wszystkich informacją, że został przyjęty do szczecińskiego Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego. Na swoim facebookowym profilu Maciek napisał: „…zamykam się dla świata i będę kształcił się na przyszłego kapłana katolickiego”. Czaczyk poprosił fanów o wsparcie modlitewne i nie poinformował, czy jego decyzja wiąże się z zakończeniem czy tylko zawieszeniem kariery muzycznej. „Obecny świat jest demoniczny, jest duża szansa zaprowadzić jak największą rzeszę ludzi do nieba. Szatan boi się księży, a nie celebrytów. Zmienię pole rażenia mojej gitary, (...) Rezygnuję z życia publicznego dla pokory i oddania się Bogu”. Jeśli Maciej nie zmieni swych planów, pewnie zostanie najlepszym bluesmanem wśród księży i prawdopodobnie najlepszym księdzem wśród
bluesmanów.
Przemysław Cypryański
Jeden z najprzystojniejszych aktorów młodego pokolenia był najładniejszym ministrantem w rodzinnym Marzeninie. Cypryański mimo młodego wieku był bardzo zaangażowany w służenie do mszy i marzył o stanie duchownym. Spotkanie z prymasem Józefem Glempem podczas turnieju szachowego (mały Przemek rozegrał z prymasem partię) utwierdziło go w planach. Kiedy pod koniec szkoły podstawowej Cypryański zaczął zwracać uwagę na płeć piękną, marzenia o seminarium się rozpierzchły. Na początku tego lata aktor otworzył XXIII Festiwal Szachowy im ks. Jerzego Dąbrowskiego (ten sam, podczas którego 21 lat temu zagrał z abp. Glempem), grając patię z biskupem Bogdanem Wojtusiem. Pewne rzeczy są, jak widać, w życiu Cypryańskiego niezmienne.
Irena Santor
Czy wesoła, żywa dziewczynka z wiecznie podrapanymi nogami, wspinająca się po drzewach i grająca w piłkę z kolegami, może marzyć o byciu siostrą zakonną? Czemu nie – mała Irena Santor była pod wielkim w pływem św. Teresy i chciała upodobnić się do swojej idolki, wstępując do zakonu. Największe wrażenie robił na Irence obraz przedstawiający św. Teresę od Dzieciątka Jezus, całą w promieniach słońca i stąpającą po płatkach fiołków. Mała Santor uważała, że to najwspanialszy obraz świata i sądziła, że bycie zakonnicą przybliży ją wizerunkowo do św. Teresy.
Agustin Egurrola
Przystojny choreograf o latynoskich korzeniach pochodzi z bardzo religijnej rodziny i dlatego, gdy w młodości myślał nad wyborem drogi życiowej, zastanawiał się nad wstąpieniem do seminarium duchownego. „Każdy młody człowiek zadaje sobie pytanie, co chce w życiu robić. Ja sporo myślałem, czy właśnie takiej drogi nie wybrać”, przyznaje w rozmowie z „Faktem”. Egurolla został ministrantem, ale zamiast seminarium wybrał Akademię Wychowania Fizycznego, a potem odkrył prawdziwą życiową pasję, czyli taniec. „Wyrosłem z młodzieńczych marzeń i doszedłem do wniosku, że nie mam prawdziwego powołania”, wyznaje choreograf w wywiadzie dla „Faktu”. Agustin zapewnia też, że żadne kobiety nie miały udziału w porzuceniu myśli o kapłaństwie.
Natalia Niemen
O córce Czesława Niemena zrobiła się głośno, kiedy podczas tegorocznego występu na koncercie w Opolu zaprezentowała bardzo osobistą wersję hitu ojca „Dziwny jest ten świat”. Natalia przyznaje, że nie jest i nigdy nie była typem buntowniczki. Nawet w młodości, kiedy jej rówieśnicy byli nieposłuszni i niepokorni, córka Niemena marzyła, żeby zostać zakonnicą. Poukładane i spokojne życie sióstr zakonnych wydawało jej się ideałem. Zwyciężyła jednak presja otoczenia: w wywiadzie dla „Agory” Natalia wspomina, że zaczęła się buntować, aby przypodobać się swoim kolegom i marzenia o zakonie prysły.
Tomasz Kot
Nie zawsze chciał być aktorem. Tuż przed maturą aktor, którego monodram o seksie bije aktualnie rekordy popularności, zdecydował, że zostanie księdzem. Po zdanej maturze Tomasz Kot, przekonany, iż jego powołaniem jest życie w czystości, złożył podanie o przyjęcie do seminarium duchownego. Po roku nauki w seminarium przyszły gwiazdor odkrył w sobie także powołanie do aktorstwa. Powołanie to dostrzegli w nim również członkowie komisji egzaminującej kandydatów starających się o indeks krakowskiej szkoły teatralnej.
Szymon Hołownia
Publicysta, dziennikarz i prowadzący show „Mam talent” dwa razy wstępował do zakonu dominikanów i dwa razy rezygnował z seminarium. Hołownia nie bierze raczej pod uwagę trzeciego podejścia do nowicjatu, choć wspomina ten okres życia z rozrzewnieniem. „To był cholernie trudny i zarazem bardzo dobry czas. W zakonie spotkałem ludzi, którzy pomogli mi wyjść do przodu. Zetknąłem się z bardzo dobrym obliczem Kościoła, współczującym, mądrym”, tłumaczy Szymon w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”.
Tekst: Zuzanna Menkes/(alp/sr), kobieta.wp.pl