Szykowne Grycanki, kiczowate siostry Przybysz
Nasz szołbiznes nie może obejść się bez sezonowych afer. Mamy swoje stałe aferzystki i sezonowe skandalistki, raczące nas co jakiś czas rewelacjami ze swojego życia. Ostatnio dołączyły do tego grona lodowe potentatki, czyli Grycanki. Trudno stwierdzić czy o taki rozgłos im chodziło, ale z pewnością nie ma już osoby, która nie wiedziałaby kim są te panie.
21.02.2012 | aktual.: 03.04.2012 22:57
Nasz "szołbiznes" nie może obejść się bez sezonowych afer. Mamy swoje stałe aferzystki i sezonowe skandalistki, raczące nas co jakiś czas rewelacjami ze swojego życia. Ostatnio dołączyły do tego grona lodowe potentatki, czyli Grycanki. Trudno stwierdzić, czy o taki rozgłos im chodziło, ale z pewnością nie ma już osoby, która nie wiedziałaby, kim są te panie.
Burza rozpętała się, kiedy jedna z telewizji okrzyknęła Matkę Grycan jedną z najlepiej ubranych kobiet. Posypała się lawina oszczerstw i zarzutów pod adresem niczemu winnej kobiety. To, że przeszła niesamowitą przemianę, jeśli chodzi o jej garderobę, to przecież nic złego. Wszyscy chcemy się rozwijać. Jedni czytając mądre książki, inni eksperymentując w dziedzinie, jaką jest moda.
Rzeczywiście, stroje sprzed metamorfozy pozostawiały wiele do życzenia. Krzykliwe, wyzywające w bazarowym stylu. Na szczęście to już przeszłość. Teraz ”lodową królową” możemy oglądać w całkiem nowej, modnej odsłonie. Sukienka we wzór tak zwanej „pepity”, czyli drobnej kratki, bardzo dobrze prezentuje się na właścicielce. Ma idealne proporcje. Klasyczna długość za kolano dodaje powagi i klasy. Zapominamy więc o długościach mini. Te zostawiamy nastolatkom. Ale i tak nie wszystkim. Elegancka jest też długość rękawa. Gdyby były dłuższe, obciążyłyby i tak masywną sylwetkę. Czarne dodatki sprawdziły się idealnie. Czarny pas podkreśla talię. Dekolt zmniejsza optycznie obfity biust. Wszystko trzyma bardzo dobre proporcje. Wielki plus dla pani Marty za czerwone usta.
Nie tylko mamie się oberwało. Jeszcze większe oburzenie wzbudziła córka Grycan. Zarzuty dotyczyły jej bardzo młodego wieku i wyzywających stylizacji. Czy rzeczywiście są wyzywające? Kwestia gustu. Wolę zdecydowanie takie, niż odsłonięty brzuch, a w nim wielki kolczyk i białe kozaczki. Grycankowe stylizacje przynajmniej są jakieś. Szara sukienka prezentuje się doskonale. Jak możemy zauważyć „lodowa księżniczka” ma bardzo trudną i specyficzną sylwetkę. Przy tak masywnej budowie łatwo o poślizg. Na szczęście Wiktoria jest bardzo proporcjonalna. Ma też bardzo zgrabne nogi. Stylizacja dziewczyny jest kalką tej, jaką ma na sobie matka. Ale to nic złego. Wyglądają jak siostry, co jeszcze bardziej starają się podkreślać strojem. Zestaw Wiktorii naprawdę prezentuje się świetnie. Zaznaczona talia z wiszącym paskiem wydłuża sylwetkę. Czarne rajstopy dopełniają całości. Idealnie dobrany dekolt do całości. Nie ma tu nic wyzywająco. Jest elegancko i z klasą. Podpis pod zdjęciem: W rozmiarze XXL też można wyglądać
elegancko. Na pewno o klasie i elegancji możemy zapomnieć w przypadku sióstr Przybysz. Przynajmniej jeśli mowa o strojach. Patrząc na stylizację Pauliny Przybysz długo zastanawiałem się, o co w tym wszystkim chodzi. Czy jest tutaj cokolwiek, na co warto zwrócić uwagę. Ogólny, modowy koszmar zdecydowanie zaskakuje. Nie ma tu zachowanych proporcji, ładu czy nawet specjalnej kolorystyki. Nic do siebie nie pasuje. Czerwony turban na głowie być może miał być hołdem dla czarnych wokalistek czarujących głosem? Być może. Ten turban ma się nijak do żółtej sukienki. A może to sukienka ma się nijak do pozostałych elementów tego stroju? Workowaty krój odziera z kobiecości. I nie chodzi o to, że piosenkarka miałaby założyć cekinową mini z zaznaczoną talią. Ale krój wybranego wora deformuje niemiłosiernie sylwetkę Pauliny. Poszerza biodra, obciąża ją i zaburza ewidentnie proporcje. Kolejnym koszmarem są buty. Trzewiki przypominające buty do tańca ludowego są straszne. Szara kolorystyka tylko potęguje to straszne
połączenie. Miało być oryginalnie, wyszło strasznie.
Natalia Przybysz również się nie popisała. Druga z sióstr również nie zna się na modzie i ma duże braki stylizacyjne. Oczywiście, żeby była jasność, nie oceniam śpiewu ani tego, jakimi są ludźmi. Oceniam jedynie stroje. A te wołają o pomstę do nieba. Z pewnością jest trochę lepiej niż u Pauliny. Natalia nie poszalała przynajmniej z kolorem. Dla równowagi poszalała ze wzorem. Pasiasty żakiet nie prezentuje się najlepiej. Niestety, przypomina trochę oświęcimskie pasiaki. Zły wybór i złe skojarzenie. Żakiet nie trzyma formy. Krój jest nijaki. Całe szczęście, że reszta garderoby jest już w kolorze czarnym. Te koszmarne zestawy nie rzucają się tak w oczy. O sukience trudno cokolwiek powiedzieć. Jest pod żakietem i nie wybija się szczególną oryginalnością. Dziwne buty do kostki nie krzyczą aż tak bardzo i nie skracają nogi dzięki czarnym rajstopom. Niestety ta stylizacja nie jest ani ciekawa ani elegancka. Nawet biżuteria nie zdołała tego zmienić. Jedno jest pewne. Widać, że siostry śpiewają jednym głosem.
Przynajmniej w kwestii mody.