Tym tekstem zepsuł wszystko!
Genialna kolacja, jest chemia. Patrzą sobie w oczy i właściwie mogliby nic nie mówić tylko tak siedzieć. Zamawiają rachunek i idą na spacer. Po drodze zatrzymują się wiele razy i namiętnie całują. Ich ręce nie mogą się powstrzymać od dzikiego tańca po całym ciele. „Pojedziemy do mnie?” – on pyta. I czasami można żałować, że to nie jest jego ostatnie zdanie tego wieczoru…
02.11.2011 | aktual.: 15.11.2011 10:07
Genialna kolacja, jest między nimi niezwykła chemia. Patrzą sobie w oczy i właściwie mogliby nic nie mówić, tylko tak siedzieć. Zamawiają rachunek i idą na spacer. Po drodze zatrzymują się wiele razy i namiętnie całują. Ich ręce nie mogą się powstrzymać od dzikiego tańca po całym ciele. „Pojedziemy do mnie?” – on pyta. I czasami można żałować, że to nie jest jego ostatnie zdanie tego wieczoru…
Postanowiliśmy zapytać kobiety w różnym wieku, jakie teksty partnera skutecznie zepsuły atmosferę, a w niektórych wypadkach nawet związek...
„Skończyłem w środku, mam nadzieję, że to nie problem?”
O tym, że większość facetów nie lubi używać prezerwatyw, nikogo nie musimy przekonywać. Najnowsze badania pokazują, że w Polsce bardzo mało osób obawia się wirusa HIV czy chorób wenerycznych, takich jak rzeżączka. Jeśli myślimy o prezerwatywach to głównie w kategorii zabezpieczenia przed ciążą. Dlatego czasem pada pytanie „Bierzesz pigułki?”, a czasem nie. „Mam wrażenie, że większość facetów stawia sobie pewne założenia: jeżeli pozwoliła mi zrobić to bez, to znaczy, że się zabezpiecza” – mówi 27-letnia Monika z Wrocławia, która miała kilku chłopaków. „Największą bzdurą, jaką usłyszałam od faceta był tekst tuż po fakcie: Skończyłem w środku. Mam nadzieję, że to nie problem?” -
25-letnia Magda z Warszawy niedawno temu miała podobną sytuację. „Spotykałam się z Wojtkiem już od kilku tygodni, ale wszystko było bardzo spokojnie. Chodziliśmy do kina, na koncerty. Zakochałam się w nim po uszy, napięcie budowaliśmy bardzo powoli, ale każdy dotyk, każdy pocałunek był magiczny. Lepszy niż seks” – opowiada. „W końcu zaprosiłam go do siebie na kolację. Przyniósł dobre wino, już nie mogliśmy się od siebie odkleić. Seks był namiętny, chyba najlepszy jaki miałam, bo była między nami ta chemia” – dodaje. Jednak czar prysł, gdy Wojtek zdecydował się przemówić. „To gdzie mam skończyć? Bierzesz pigułki czy muszę na zewnątrz? Zapytał mnie. Doceniam to, że wolał się upewnić, ale mógł zapytać mnie wcześniej o to, czy się zabezpieczam, albo na wszelki wypadek założyć, że nie i nie psuć nastroju w takim momencie.
„Co, za mało się postarałem?”
Agata z Krakowa nie miała tak romantycznej randki jak Magda. Jarka poznała na imprezie u znajomych. Od razu wpadli sobie w oko. Na następnej już było gorąco, a kiedy umówili się na spotkanie, wylądowali u niego w domu. „Do dziś, aż wzdrygam się na wspomnienie tamtego wieczoru. To była najgorsza sytuacja, w jakiej do tej pory się znalazłam” – mówi Agata. „Brakowało mu jakiejś takiej ogłady, płynności ruchów. Zachowywał się jak chłopiec, który po raz pierwszy widzi kobietę nago i najchętniej zrobiłby wszystko na raz, żeby się nacieszyć. Pomyślałam, że może seks oralny go rozluźni i spróbowałam.
Po paru minutach chciałam powrócić do poprzedniej zabawy i usłyszałam: No dawaj, dawaj. Nie przestawaj. Czemu nie chcesz? Za mało się tobą zająłem? Zaraz to nadrobię” – Agata jednak nie dała mu szansy na egzamin poprawkowy. „To mnie tak zbiło z tropu, że nie marzyłam o niczym innym, jak tylko o tym, żeby już wyjść i zapomnieć o całej sytuacji. Kiedy następnego dnia dostałam smsa z pytaniem: Co u Ciebie słychać? Jak Ci mija dzionek? Odpisałam, że słabo, bo wczoraj miałam najgorszy seks w moim życiu. Już nigdy więcej się nie odezwał. Podziałało”.
„A Ty, ilu facetów miałaś?”
To pytanie, które mężczyźni lubią zadawać, a nas to już wcale nie dziwi. Jedne mówią prawdę, inne kłamią, a jeszcze inne po prostu nie odpowiadają lub, jak nauczyła mnie moja babcia, mówią „Kochanie, przed Tobą miałam tylko jednego i był fatalny”. „Marka znałam dość długo, ale jakoś tak nie mogliśmy się zgrać. Od początku coś było na rzeczy, ale nie mogliśmy się spotkać, ciągle komuś coś wypadało. Kontaktowaliśmy się przez telefon czy maile. W końcu umówiliśmy się na randkę: jedną, drugą, trzecią – opowiada 34-letnia Majka. „Któregoś dnia pojechałam do niego na noc. Kochaliśmy się raz, chwilę później drugi. W przerwie zapaliliśmy papierosa na balkonie i Marek zaczął opowiadać mi o swoich byłych dziewczynach: Marta była świetna w łóżku, ale trochę za bardzo szalona. Nigdy nie miałem pewności czy coś paliła, piła albo brała. Potem była Monika. Świetne ciało, ale nie lubiła seksu oralnego… I tak wymieniał przez kilka minut, po czym spojrzał na mnie i zapytał: A Ty, ilu miałaś facetów? Który był najlepszy? I
pomyśleć, że zaczynałam się w nim zakochiwać…” – wspomina.
„Uprawiałem kiedyś seks z dwiema laskami. Fajnie było”.
Czy może być coś bardziej frustrującego niż zdenerwowany facet, który nie może podołać? Tak - ktoś, kto w takiej sytuacji opowiada głupoty. „To było parę ładnych lat temu. Już o tym zapomniałam” – śmieje się 32-letnia Basia, która dzisiaj jest szczęśliwą żoną i mamą. „Miałam takiego chłopaka, który był bardzo fajny. Świetnie się dogadywaliśmy i doskonale radził sobie w tych sprawach. Wiedział jak mnie dotykać, jak całować. Potrafił zadbać o to, by miała kilka orgazmów, zanim dojdzie do czegoś więcej. No właśnie: miał taki jeden mankament: rzadko dochodziło do tego więcej” – wspomina Basia.
„Nie wiem czy to był stres, czy cokolwiek innego, nie wnikam w to, ale często nie dochodziło do samego stosunku, bo on po prostu nie mógł. Jednej nocy próbowaliśmy kilka godzin. Byłam już zmęczona, sfrustrowana, chciałam iść spać, ale on się nie poddawał. W końcu położył się obok i zaczął opowiadać o tym, jak to trzy miesiące wcześniej uprawiał seks z dwiema dziewczynami. To było niesamowite! Myślę, że każdy facet powinien przeżyć coś takiego chociaż raz. Nie chciało mi się wierzyć, że to się naprawdę dzieje” – śmieje się Basia i dodaje, że nie wierzy w tę historię.
„W prawo, teraz na górę. Nie, nie tak. Jeszcze raz”
Niektórzy mężczyźni bardzo lubią przejmować inicjatywę. I dobrze, bo taki zdecydowany, pewny siebie kochanek, który wie, co robi, jest bardzo kuszący. Gorzej, jeśli zacznie udzielać technicznych wskazówek czy zachowywać się niczym gadająca instrukcja obsługi. „Miałam kiedyś takiego faceta, z którym początki były genialne. Silna chemia, hormony buzowały i właściwie od razu najchętniej porwalibyśmy na sobie wszystkie ciuchy i poszli na całość” – opowiada Marzena z Gdańska. „Jednak jakoś tak się stało, że ten moment się przeciągnął. Kilka razy było gorąco gdzieś w klubie, parku czy innych miejscach, gdzie jednak nie pozwoliliśmy sobie na seks. Rozmawialiśmy o tym dużo, nakręcaliśmy się nawzajem i stąd mam wrażenie, że temat został przegadany. Kiedy wreszcie doszło do tego momentu, coś nie grało. Michał najpierw poprosił mnie o drinka, żeby się wyluzować, a potem zaczął udzielać mi wskazówek: Nie, nie tak. Góra-dół tylko, nie chcę dookoła. Teraz lepiej. Teraz za mocno. Lżej. Jeszcze trochę lżej. Teraz jest ok.
Ok? To dla mnie za mało. Dla mnie było daleko od ok” – śmieje się.
Jak widać powiedzenie: „Milczenie jest złotem” zdaje się sprawdzać, w wielu sytuacjach…
(asz/pho)