Ukradła mi męża!
Według badań, 79%pań przyznaje, że nigdy nie przespałyby się z zajętym mężczyzną. Jednocześnie niemal co druga przyznała się do co najmniej jednego wyskoku z żonatym i aż połowa z tej grupy twierdzi, że nie żałuje.
Ukradła mi męża!
Według badań, 79%pań przyznaje, że nigdy nie przespałyby się z zajętym mężczyzną Jednocześnie niemal co druga przyznała się do co najmniej jednego wyskoku z żonatym i aż połowa z tej grupy twierdzi, że nie żałuje.
Ukradła mi męża!
Frapująca jest jeszcze jedna liczba: 62. Właśnie tyle procent kobiet wolałoby być czyjąś kochanką, niż zdradzaną żoną. Czy oznacza to, że dla nas, kobiet nie ma już nic świętego, że mąż przyjaciółki nie jest dłużej poza zasięgiem? Że nastąpił całkowity upadek moralności? Że każda z nas może zostać „nią”?
Ukradła mi męża!
Utrwalony przez media wizerunek „tej drugiej”: po pierwsze – samotna desperatka, po drugie – lolitka pragnąca ponad wszystko męskiej aprobaty, po trzecie – głupiutka panienka marząca o awansie społecznym. Okazuje się, że cała masa kobiet romansujących z żonatymi facetami nie pasuje do żadnego z tych stereotypów, również dlatego, że nie pragnie odbić męża innej, ale liczy jedynie na jednorazowy skok w bok, krótkotrwałe urozmaicenie nudnawego życia.
Ukradła mi męża!
Kobiety romansujące z cudzymi partnerami coraz częściej nie marzą o tym, by zostać żoną numer dwa, ale o tym, by nawiązać bliższą znajomość bez zobowiązań. Obrączka na wiele kobiet działa jak afrodyzjak – mężczyzna żonaty zachowa zdrowy rozsądek, nie będzie zaborczy i nie przekroczy pewnych granic. Ojciec rodziny jest dyskretny i ostrożny. Nie chce burzyć domowej sielanki, co jest idealnym rozwiązaniem dla kobiet, które nie chcą się wiązać. A takich jest coraz więcej.
Ukradła mi męża!
Chęć spełnienia się w roli wybawcy to kolejny powód, dla którego kobiety lądują w łóżku z cudzymi mężami. Niektóre panie litują się nad nieszczęśliwie żonatymi, ubolewają, że ślub został zawarty z zupełnie niewłaściwych powodów lub, że połowice ich kochanków nie dostrzegają potencjału tych ostatnich.
Ukradła mi męża!
Romans ma być dla tych mężczyzn wyzwalającym, otwierającym im oczy doświadczeniem. Z tej perspektywy zdrada jawi się doprowadzającej do niej kobiecie niemal jako akt miłosierdzia i jej moralny obowiązek. Takie postępowanie spotyka się nawet z milczącym przyzwoleniem ze strony jej otoczenia. Najsmutniejsze jest jednak to, że pewni mężczyźni są świadomi tej słabości kobiecego charakteru i litością zaskarbiają sobie sympatię ze strony „tej drugiej”, która przekonana o smutnym losie kochanka, oddaje się mu całkowicie, by w końcu doznać bolesnego rozczarowania.
Ukradła mi męża!
Pozostaje jeszcze pytanie o „święty związek małżeński” – czy ma on wciąż tak wielką wagę jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu? Statystyki pokazują, że nie. Coraz więcej usankcjonowanych przez Kościół lub USC par się rozchodzi. Małżeństwa zawierane są pochopnie przez ludzi, którzy praktycznie się nie znają. Obniża się wiek żon i mężów – na ślubnym kobiercu stają 20-latkowie i rok, dwa lata później składają pozew o rozwód. Tych na całym świecie przeprowadza się coraz więcej.
Ukradła mi męża!
Niektóre kobiety są zdania, że skoro facet jest niewierny wobec swojej żony, to z ich małżeństwem jest coś nie tak i im szybciej się skończy, tym lepiej. A kochanka zadziała jak katalizator, pomoże uwikłanemu w szkodliwy związek w szybszym sobie tego uświadomieniu, co wszystkim wyjdzie na dobre, więc wyrzuty sumienia są zbędne.
Ukradła mi męża!
GUS szacuje, że w 2007 roku w Polsce rozpadło się 26,8% nowo zawartych małżeństw, a liczba rozwodów rośnie z roku na rok. Statystycznie co czwarty świeżo zaobrączkowany mężczyzna niedługo będzie wolny. Może więc nie warto szukać sympatii wśród wolnych? Singielki powtarzają z uporem, że wszyscy fajni faceci są już zajęci.
Ukradła mi męża!
„Ta druga” nie spotyka się już z takim ostracyzmem jak w nieodległej przeszłości. Doskonałym na to przykładem jest Angelina Jolie, która wykradła Brada Pitta Jennifer Aniston, czy Carla Bruni, która wyrzekła sakramentalne „tak” nie czekając, aż wyschnie tusz na papierach rozwodowych prezydenta Francji. Jesteśmy coraz bardziej pobłażliwi wobec zjawiska niewierności małżeńskiej. Oczywiście pod warunkiem, że nie dotyczy ono nas samych.
Ukradła mi męża!
Nie oczekujemy od innych, że ich małżeństwa przetrwają dekady a deklaracja o nieopuszczeniu swej drugiej połowy aż do śmierci zamieni się w ciało. Wieści o rozwodzie przyjaciół przyjmujemy ze smutkiem, ale zwykle bez zdziwienia. Gdy dowiadujemy się, że koleżanka z pracy romansuje z żonatym mężczyzną, nie kręcimy już głową z niedowierzaniem. „Zakochała się” – myślimy – „Cóż na to poradzić?”.
Ukradła mi męża!
Związki zawarte na gruzach czyjegoś małżeństwa są z natury chybotliwe. Według badania przeprowadzonego przez amerykańskich psychologów Schmitta, Bussa i Kirshenbauma, tylko 3% mężczyzn, którzy odeszli od swoich małżonek związało się na stałe z odpowiedzialną za rozstanie kochanką. To dobra wiadomość dla tych, które chcą czegoś krótkiego i bez zobowiązań; zła dla tych, które mają nadzieję zniszczyć czyjeś małżeństwo i żyć długo i szczęśliwie z ukradzionym innej mężem.