UrodaVive le parfum, le parfum est mort

Vive le parfum, le parfum est mort

Dla Etat Libre d’Orangenie nie ma zapachów niemożliwych. Spece pracujący dla tej marki stworzyli nawet perfumy... tłustego elektryka.

Vive le parfum, le parfum est mort
Źródło zdjęć: © ONS.pl

01.03.2010 | aktual.: 29.05.2010 12:17

"Vive le parfum, le parfum est mort - tak brzmi hasło jednego z najciekawszych producentów perfum na świecie: Etat Libre d’Orange.

„Daj się ponieść wyobraźni” namawiają na swej stronie twórcy Etat Libre d’Orange. Nie ma dla nich zapachów niemożliwych. „Nosy”, które były w stanie wyprodukować zapach tłustego elektryka („Fat Electrician” zawiera w sobie między innymi nutę vetiveru, kasztany jadalne i wanilię)
, docenionego w odzie wypisanej na stronie perfumiarzy – są w stanie wymyślić wszystko.

Tilda Swinton W tym sezonie największymi przebojami są zapachy autorskie, lecz ich „bohaterami” nie są bynajmniej osoby przeciętne. Androgyniczna, prawie przezroczysta Tilda Swinton ma perfumy o zapachu „Like This”, co można by przetłumaczyć jako „Właśnie tak”. Brzmi to jak odpowiedź na parę pytań dotyczących zapachu, np. „jaki pachnie twoja perfuma?”. „Like This”, odpowiada Tilda. Róża heliotrop, mandarynka, imbir, piżmo, to tylko niektóre składniki mieszanki zamkniętej we flakonie, na którym widnieje naklejka, która – gdyby podczytywać symbolikę pod kątem erotycznym – mogłaby zostać uznana za obsceniczną. Czym bowiem jest ruda rozetka?

Rossy de Palma

Równie fascynującą urodą może pochwalić się Rossy de Palma, muza Pedro Almodovara, która zapadła nam w pamięć również z roli w „Pret a Porter” Altmana. Jej androginiczne kształty ubrane są jednak zazwyczaj w niezwykle kobiece, wyzywające kreacje. Rossy stała się idealnym gościem w krainie zapachów Etat Libre d’Orange. O jej „zapachowy orgazm” („dostała, czego zawsze chciała, dostała, na co zawsze zasługiwała”) zadbało aż dwóch projektantów. Oczywiście wybrali …różę. We wszystkich jej wcieleniach – kuszących i cukierkowych, „pokrytych rosą oczekiwania”. Podkręcona przez nuty czarnego pieprzu z Madagaskaru, imbiru, bergamotki, paczuli czy kakao Rossy de Palma to kobieta do zjedzenia.

Tom of Finland

Trzecią wyróżnioną przez Etat Libre d’Orange osobą jest niezwykły rysownik gejowskich komiksów erotycznych, Tom of Finland. W jego historiach właściwie jest wszystko, co kochają projektanci perfum, tzw.„cztery s” (od franuskich nazw kolejnych elementów): lekko spocone mięśnie, ślina, sperma, krew. Jednocześnie fińskie korzenie rysownika sprawiają, że na rysunkach pojawiają się schludni marynarze, a chłopcy mają zawsze czyste bokserki. Zapach zaproponowany więc przez Etat Libre d’Orange to aldehydy i cytryna – świeżość, która ma zmyć wszystkie grzechy nocy, a także woda kolońska – o zapachu tradycyjnie kojarzonym z szorstką męskością.

Czego można spodziewać się jeszcze po firmie, która ma perfumy na których etykiecie widnieje pistolet z lufą wyglądającą jak na penis („Jestem mężczyzną”), a której inny zapach zwie się „Hotelową Dziwką”? Aromatu zdrady, pozycji 69 i rozmaitych kombinacji jaśminu i papierosów, którymi mogła pachnieć Greta Garbo…

Więcej na www.etatlibredorange.com

Komentarze (1)