ModaWe dwóch raźniej – Dolce&Gabbana

We dwóch raźniej – Dolce&Gabbana

We dwóch raźniej – Dolce&Gabbana
Źródło zdjęć: © AFP
13.02.2007 15:00, aktualizacja: 29.05.2010 23:47

Nazwa jednej z bodaj najsłynniejszych marek świata wzięła się ponoć od tabliczki, która wisiała na drzwiach ich wspólnego mieszkania w Mediolanie. Przez lata łączyła tych dwóch wspólna pasja, ale i uczucie. Mimo iż Domenico Dolce i Stefano Gabbana nie są już partnerami w życiu prywatnym, to zawodowo wciąż razem zdobywają kolejne szczyty sławy i popularności.

Nazwa jednej z bodaj najsłynniejszych marek świata wzięła się ponoć od tabliczki, która wisiała na drzwiach ich wspólnego mieszkania w Mediolanie. Przez lata łączyła tych dwóch wspólna pasja, ale i uczucie. Mimo iż Domenico Dolce i Stefano Gabbana nie są już partnerami w życiu prywatnym, to zawodowo wciąż razem zdobywają kolejne szczyty sławy i popularności.

Domenico, syn sycylijskiego krawca po ukończeniu studiów na akademii artystycznej wyruszył do Mediolanu, by tam szukać szczęścia oraz intratnego i ciekawego zajęcia. Jako, że od dziecka interesował się modą, bez większego trudu znalazł pracę w niewielkim studiu projektowym. Dni upływały na wymyślaniu nowych konceptów i tworzeniu modeli. Noce spędzał zaś Domenico na klubowych szaleństwach. To w jednym z nocnych lokali spotkał swego przyszłego partnera, zarówno w biznesie jak i miłości, Stefano. Gabbanę od dziecka fascynowały ubrania, nigdy nie przypuszczał jednak, że projektując je mógłby zarabiać na chleb. A pierwsze pieniądze pojawiły się już w 1981 roku, kiedy to projektanci otworzyli niewielki butik oferujący odzież własnego pomysłu.

O dwójce utalentowanych i ambitnych Włochów zrobiło się głośno cztery lata później. Ich kreacje zaprezentowane na mediolańskim forum młodych talentów były strzałem w dziesiątkę. Świat usłyszał o duecie Dolce&Gabbana po raz pierwszy. Od tamtego momentu zaczęła się dobra passa, która trwa do dziś. Kolekcje przyciągały i nadal przyciągają znawców mody, w Vogue - prawdziwej biblii stylu wciąż pojawiają się entuzjastyczne recenzje, a ubrania rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Marka Dolce&Gabbana na dobre stała się synonimem luksusu. Kobieta - zmysłowa, seksowna, drapieżna, piękna, trochę jak gwiazdy włoskiego kina: Sophia Loren, Gina Lollobrigida, czy Monica Bellucci. To właśnie ona jest nieustanną inspiracją dla modowego tandemu.

Ich projekty są śmiałe, odważne, zawsze na czasie. Doskonale nadają się na scenę: sporo tu cekinów, piór, rozmaitych aplikacji, trochę działającej na zmysły golizny, błyszczących tkanin, ekstrawaganckich rozwiązań takich jak bieliźniane gorsety, pasy do pończoch, łańcuchy. Oczywiście od razu dostrzegły to gwiazdy. Madonna, Beyonce, Kylie Minogue, Chloe Sevigny i Victoria Beckham kochają Dolce&Gabbana. W dobrym tonie jest mieć sukienkę, czy chociażby torbę (za które trzeba oczywiście słono zapłacić) zaprojektowaną przez sławną dwójkę.

Z myślą o trochę mniej zasobnych portfelach powstała linia D&G. Jeansy, wesołe t-shirty np. z Myszką Miki czy Kaczorem Donaldem to propozycje dla nieco młodszych odbiorców. Ponadto firmowane nazwiskiem projektantów są ubranka dziecięce, galanteria skórzana, perfumy, okulary, odzież męska, a nawet telefony komórkowe. Limitowana seria D&G i koncernu Motorola bije prawdziwe rekordy popularności. Ceny aparatów telefonicznych sprzedawanych niekiedy w serwisie ebay przyprawiają o prawdziwy zawrót głowy.

Pokazy reżyserowane przez Stefano i Domenico to prawdziwe majstersztyki. Czasem wybieg przypomina saloon z westernu, bajkowy ogród, innym zaś razem zaśnieżony kurort narciarski w Aspen. Na pokazy ciągną prawdziwe tłumy gości z całego świata. Równie atrakcyjne są afterparty, które odbywają się po całym show i na których nie brakuje sław znanych z pierwszych stron plotkarskich magazynów.

Dominico i Stefano wciąż łączy przyjaźń i magiczne wręcz porozumienie w pracowni. Podczas tworzenia kolekcji rozumieją się prawie bez słów. Imperium, które razem stworzyli warte jest dziś prawie miliard dolarów. Nic więc dziwnego, ze nadal pragną nim niepodzielnie władać. I wszystko zdaje się zapowiadać, że współpraca Domenico i Stefano przyniesie jeszcze niejeden spektakularny sukces.

Źródło artykułu:WP Kobieta