Wielorodzina

Rodzin, nawet swojej, unikam skutecznie, bo od dziecka zastępują mi ją wybrani przyjaciele, gdyż z natury jestem singlem, bez względu na cztery małżeństwa.

Rodzin, nawet swojej, unikam skutecznie, bo od dziecka zastępują mi ją wybrani przyjaciele, gdyż z natury jestem singlem, bez względu na cztery małżeństwa.

Jest to metoda tyle przyjemna, co ryzykowna, szczególnie gdy po czterdziestce wszyscy znajomi mają swoje gniazdka i nagle, z niewiadomych powodów, uważają swoje nieznośne niemowlaki, za bardziej interesującego od premiery w Operze Narodowej, nie mówiąc o mnie i moich wyrafinowanych żarcikach.

Kłębowisko cudzych dzieci i żon, podrzucających sobie potomków na weekendy i ferie, wzbudza moje przerażenie, bo w nosie mam cudze dzieci, a nawet swoje, dlatego nie mam. Trąba powietrzna eks żon i starych mężów z infantylnymi wnuczkożonkami w ciąży, kotłuje się jak stado hipopotamów, a gdzieniegdzie miga zdumione dziecko, które nie wie czyje jest, bo wujków coraz więcej.

Ale nie po to żyjemy w środku Europy w XXI wieku, żeby definitywnie kończyć jakieś związki, skoro można do lokomotywy doczepić kolejne wagoniki. Być może to się kiedyś skończy, bo już podobno wynaleziono środki antykoncepcyjne.

Czasami los rzuci mnie w jakieś stado prokreacyjnych wyczynowców i wtedy siedząc z boku wysłuchuję historii mrożących krew w żyłach, ale tylko mnie, bo reszta uważa swoje sytuacje za zupełnie normalne. Ostatnio z ust znanego scenarzysty, który ma trochę rozrzuconych po różnych samicach, młodych, padło słowo wielorodzina.

Wszyscy pokiwali głowami z uznaniem, a ja nic, ale wypytałam i wiem już czym kaczka wodę pije. To jest przeważnie tak: Prawdziwie fajny facet z towarzystwa, po czterdziestce, ma już dziecko z pierwszą, rozwiedzioną żoną, dwójkę z kochanką, która nie dostała rozwodu, więc jego dzieci noszą nazwisko jej męża i dwójkę z ostatnią, niezamężna konkubiną, która ma już bliźniaki z jego ojcem i córeczkę z jego bratem przyrodnim, bo pochodzą z małego miasta, gdzie nie ma specjalnego wyboru.

Eks żona robi sobie dwoje maleństw z kolegą z klasy, który dla niej rozwodzi się bez problemu ze starą żoną, bo ich „dwójka” już studiuje. Te zamiejscowe staruchy wypadają z gry, do czasu wyczynów prokreacyjnych i zwykle mieszkają na innym kontynencie. Nie chce mi się liczyć, ile z tego bałaganu dzieci, ale życie nie znosi pustki, więc koło fortuny z płaczem niemowlaków w tle, toczy się dalej.

Ten od dwójki na cudze nazwisko, daje alimenty właśnie porzuconej kochance, choć nie musi, bo zakochał się w przeinteligentnej asystentce lat 22, która zaszła z nim w ciążę i chce być wolny jak sokół. W podróży do znajomych milionerów, biorą ślub w murzyńskiej wiosce.

Eks żona rozumie go świetnie, bo też wdała się w romans z dwadzieścia lat młodszym trenerem personalnym i spodziewa się drugiego dziecka. Młody ojciec prze do ślubu, bo chce dostać kabriolet i jeździć nim na uczelnię. Starsza kochanka wzruszona jego uczuciem, przyjmuje ze zdumieniem srebrny pierścionek zaręczynowy, którego wstydzi się jak pies kupy na dywanie.

A w kolejce do dziadzi - Alfa najbliższe przyjaciółki młodej asystentki, które też chcą sobie, w ten najstarszy sposób, zapewnić rentę na najbliższe trzydzieści lat. Ojciec kukułczych jaj ma już dwójkę cudzych, plus swoje oraz dwójkę z konkubiną, jej bliźniaki i córeczkę, poniekąd rodzinę, tak czy siak. Co za radość! Pierwsza żona wzrusza się jego miłością do asystentki, bo ma dokładnie odwrotną sytuację. Razem z eks mężem chodzą popatrzeć, jak ich partnerzy grają ze sobą w tenisa, a potem zabierają ich na lody.

Jakież zdumienie, gdy po trzech miesiącach okazuje się, że od lodów zachodzi się w ciążę. Czyli kolejna kukułka dla miłośnika wielorodzin. Eks żona i asystentka rodzą na jego koszt w tej samej klinice, bo trener personalny okazuje się gejem gołodupcem i ucieka z synem kolegi z klasy, żony czterdziestolatka, który z kłębem w tle, dobiega już pięćdziesiątki. Od tego momentu jest mu wszystko jedno, bo „ wszystkie dzieci nasze są”.

Po kilku wizytach w siłowni i na solarium zaczyna zapładniać koleżanki młodej żonki, z którą za karę, demonstracyjnie nie rozmawia. Nieszczególnie ją to smuci, bo ordynator po dokładnym jej obejrzeniu, postanowił się rozwieść z żoną, która właśnie urodziła bliźniaki.

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Ma 82 lata. "Śmierć mnie nie przeraża"
Ma 82 lata. "Śmierć mnie nie przeraża"
Pamiętaj o tym w październiku. Wiosną sąsiedzi pozazdroszczą
Pamiętaj o tym w październiku. Wiosną sąsiedzi pozazdroszczą
Czterdziestka nie jest końcem, tylko początkiem. Teraz one decydują
Czterdziestka nie jest końcem, tylko początkiem. Teraz one decydują
Najgorsze kwiaty na cmentarz. Stracisz tylko pieniądze
Najgorsze kwiaty na cmentarz. Stracisz tylko pieniądze
Mówi, co ma w plecaku ewakuacyjnym. "Trochę czasu nam zabrało"
Mówi, co ma w plecaku ewakuacyjnym. "Trochę czasu nam zabrało"
Wsmaruj w kran. Po 5 minutach kamień odpadnie całymi płatami
Wsmaruj w kran. Po 5 minutach kamień odpadnie całymi płatami
Ewa Szykulska o stracie męża. "To była ostatnia rozmowa"
Ewa Szykulska o stracie męża. "To była ostatnia rozmowa"
Jacek Sasin zrzucił 50 kg. Nie ukrywa, jak tego dokonał
Jacek Sasin zrzucił 50 kg. Nie ukrywa, jak tego dokonał
Wrzuć do doniczki. Tylko wtedy storczyk obsypie się kwiatami
Wrzuć do doniczki. Tylko wtedy storczyk obsypie się kwiatami
Lansuje trend "no pants". Nie każdy odważyłby się na taki look
Lansuje trend "no pants". Nie każdy odważyłby się na taki look
Dziennikarka apeluje do fanów. Badajcie się, nie poddawajcie
Dziennikarka apeluje do fanów. Badajcie się, nie poddawajcie
Wyciekło ich zaproszenie na ślub. Mają do gości jedną prośbę
Wyciekło ich zaproszenie na ślub. Mają do gości jedną prośbę