Niektórzy twierdzą, że pozycja ta wydobywa z człowieka najbardziej zwierzęce instynkty, inni, że jest dla kobiety poniżeniem. Dla kochającej się i ufającej sobie pary żadna pozycja nie jest jednak niewłaściwa. Pozycja „na pieska” to świetna odskocznia dla tych, którzy znudzili się łóżkową klasyką i mają ochotę na coś bardziej dynamicznego, a na pewno orgazmogennego!
Niektórzy twierdzą, że pozycja ta wydobywa z człowieka najbardziej zwierzęce instynkty, inni, że jest dla kobiety poniżeniem. Dla kochającej się i ufającej sobie pary żadna pozycja nie jest jednak niewłaściwa. Pozycja „na pieska” to świetna odskocznia dla tych, którzy znudzili się łóżkową klasyką i mają ochotę na coś bardziej dynamicznego, a na pewno orgazmogennego! Tak, tak! Nie przesłyszeliście się…
Zwierzęca pozycja
Zacznijmy od początku. Pozycja ta przypomina nieco ułożenie dwóch kochających się czworonogów, stąd zapewne jej działająca na wyobraźnię nazwa. I w takiej właśnie pozycji należy się ułożyć. Kobieta kuca na łóżku lub podłodze (żeby zwiększyć swój komfort może oprzeć dłonie na poduszce). Mężczyzna natomiast klęka na kolanach z tyłu partnerki, opierając swoje dłonie o jej pośladki lub… angażując je do zupełnie innych zadań.
Zwierzęca pozycja
Ta pozycja ma swoich zagorzałych wielbicieli. Nie wymaga żadnej szczególnej kondycji, a jedynie otwartości na wzajemne potrzeby oraz pewności, że mimo iż w tej pozycji to partner jest stroną dominującą, to jednak ma ona służyć spełnieniu obojga kochanków. Dla wielu kobiet, które mają opory, by kochać się w taki sposób, jest to bardzo ważny warunek.
Jeśli którekolwiek z partnerów ma wątpliwości co do tej pozycji, warto o tym porozmawiać i być może nieco zmodyfikować w taki sposób, by obie strony czuły się komfortowo. Najistotniejszym elementem pozycji jest to, by partner penetrował partnerkę od tyłu.
Zwierzęca pozycja
Korzyści dla niej
Jak już wspomnieliśmy, jest to pozycja orgazmogenna, ponieważ zdecydowanie ułatwia partnerowi stymulację osławionego przez wszelkie podręczniki sztuki miłosnej punktu G (którego istnienie kwestionują niektórzy naukowcy). Ten guziczek rozkoszy, jak nazywany jest przez wiele osób, znajduje się na przedniej ścianie pochwy, jakieś 2 – 3 cm od wejścia do niej.
Pozycja na pieska sprzyja głębszej penetracji pochwy partnerki. Także przez tych mężczyzn, których natura nie obdarowała zbyt hojnie.
Istotne jest także to, że pozycja sprzyja dodatkowym pieszczotom partnerki. W trakcie akt miłosnego mężczyzna może stymulować kobiecą łechtaczkę (a orgazm pochwowo - łechtaczkowy jest jednym z najsilniejszych, jakich może doświadczyć kobieta), ale też pieścić jej piersi oraz pośladki.
Zwierzęca pozycja
Korzyści dla niego
Mężczyzn podnieca sama myśl o uprawianiu seksu w tej pozycji. I wbrew pozorom nie chodzi jedynie o możliwość dominacji nad kobietą. Mężczyzn podnieca widok partnerki, która zmysłowo wypina pośladki i pręży się przed nimi niczym kocica (choć biorąc pod uwagę nazwę pozycji należałoby raczej użyć innego określenia).
Głęboka penetracja, która pozwala kobiecie na niesamowite przeżycia, jest korzystna także dla mężczyzn. Stymulacja członka, dzięki ruchom zarówno mężczyzny, jak i kobiety jest bardzo intensywna. Mężczyzn podnieca też widok szczytującej partnerki, a wieloraka możliwość stymulacji jej ciała sprawia, że jej orgazm jest o wiele bardziej intensywny.
Zwierzęca pozycja
Możliwości modyfikacji
Pozycja „na pieska” w swojej klasycznej postaci jest tylko bazą do prawdziwej zabawy z seksem. Im lepiej dopasujecie ją do swoich indywidualnych preferencji i potrzeb, tym lepiej!
Niektórym partnerkom przeszkadza opieranie ramion na jakiejkolwiek powierzchni, ponieważ powoduje to otarcia delikatnego naskórka. Zamiast tego wybierają więc pozycję, w której opierają się rękoma o poręcz łóżka lub krzesła, albo po prostu o ścianę lub w wersji na świeżym powietrzu o drzewo czy duży kamień. Dzięki temu łatwiej jest im też kontrolować głębokość penetracji.
Zwierzęca pozycja
Istnieje też możliwość by kobieta podniosła się z klęczek i usiadła na udach partnera, pozostając z nogami ugiętymi w kolanach, a stopami skierowanymi w kierunku partnera. Taka pozycja powoduje przywarcie pleców partnerki do piersi kochanka, co dla wielu pań jest bardzo pobudzającym doświadczeniem. Taka modyfikacja powoduje, że kochankowie są w stanie zacząć się całować, a mężczyźnie łatwiej jest dodatkowo stymulować piersi i łechtaczkę partnerki.
W zależności od tego, jak jest partnerom wygodniej, zmieniać też można ułożenie nóg partnerki. Mogą one być ułożone między nogami partnera lub na zewnątrz. Ważne jednak, by dotyczyło to jedynie łydek partnerki. Uda powinny pozostać złączone, ponieważ ich silny ucisk stymuluje członka partnera, powodując intensyfikację jego doznań.
Tekst: Pola Zamecka