Blisko ludziZwierzyna

Zwierzyna

Sytuacja na matrymonialno - seksualnym rynku jest coraz gorsza, więc każdy wolny facet staje się pożądanym trofeum. Kryteria są niskie, a popyt wielki, dlatego do każdego mężczyzny z odzysku ustawia się kolejka wolnych kobiet, które w naszym kraju mają przechlapane.

Sytuacja na matrymonialno - seksualnym rynku jest coraz gorsza, więc każdy wolny facet staje się pożądanym trofeum. Kryteria są niskie, a popyt wielki, dlatego do każdego mężczyzny z odzysku ustawia się kolejka wolnych kobiet, które w naszym kraju mają przechlapane.

Powodem jest tradycja sienkiewiczowska, w której wyrośliśmy i trzeba pokoleń, żeby zlikwidować archetyp męskiego ramienia, które chroni słabą dziewicę i jest symbolem kobiecego statusu. Dziewczyna może bywać z przyjaciółką, a nie daj Boże sama, ale zawsze wzbudza współczucie, jak każdy niepełnosprawny.

Coś ma nie tak, skoro nie kroczy dumnie koło papuśnego piwosza w markowej odzieży? Dlaczego nikt nie pozwala się jej odwieźć do domu po balandze? Singielki robią dobrą minę do złej gry i chodzą z nabitą dwururką, patrząc, czy jakiś samotny jelonek nie pojawi się na rykowisku.

Atrakcyjny jest każdy, nawet dziadzia - makrela strzaskany na heban w przedpotopowej Juracie. Młodych i bogatych łowi się, zanim pojawią się na rynku, bo są marzeniem każdej myśliwej, a poczta pantoflowa działa. Mężczyźni są próżni i nie mają pojęcia o byciu zwierzyną. Uważają, że to oni są myśliwymi i tak trzymać.

Ostatnio, między singelkami, popularne stały się zakłady, która pierwsza wyjmie markowego dziubasa, już przeważnie szczęśliwego tatusia trójki dzieci, bo miał trzy romanse i istnieje podejrzenie, że dorabia becikowym. Żadna nie myśli o wysokości alimentów i braku weekendów sam na sam. Najlepszym naganiaczem jest jego najbliższa koleżanka, której nie zauważa seksualnie, albo zauważył dawno i potem się zaprzyjaźnili.

Bywam taką powiernicą polujących dziewczyn, które na wieść o odzyskanej wolności jelonka zaczynają do mnie dzwonić i marzyć o wspólnym sushi. To taka forma łapówki w dobrym stylu, dlatego sobie nie żałuję i czekam jak żaba z jęzorem na komara.

Czasami zdarza mi się umówić z dwoma, lub trzema kandydatkami do tego samego zwierza, które nie mają o sobie pojęcia. Przeważnie już pod koniec lanczu następuje prośba o pomoc w wystawieniu obiektu łownego, czyli zrobieniu u mnie kolacji i zaproszeniu myśliwej.

Często ulegam, bo umiem gotować. Należy się spieszyć, bo atrakcyjny, bogaty facet jest pod mega obstrzałem całego spragnionego krwi miasta. Kiedyś pomagałam pewnej aktorce i fantastycznie nam szło, do momentu, w którym upatrzony rogaś - milioner, nie poznał koło wodopoju, czyli w lansowni, zupełnie przypadkowej, zamiejscowej malarki, której uciekł ostatni pociąg do rodzinnego miasta. Upiła zdobycz opowiadając o trendach konceptualnych, zawlokła do jego penthouse’u i została. Zniknął z rynku, zaszedł w ciążę, a aktorka przegrała zakład z lekarką i dziennikarką, które też były zdumione taką bezczelnością i kłusownictwem.

Poza polowaniem z nagonką istnieje strategiczne snajperstwo. Pewna paryska, nie najmłodsza, ale doskonale pocięta dizajnerka, postanowiła upolować dziadzię - milionera. Wynajęła agencję detektywistyczną, żeby wiedzieć o każdym jego kroku i któregoś dnia runęła mu pod nogi w drzwiach najlepszego hotelu. Padając pokazała co trzeba i dała się przerażonemu staruszkowi podnieść, łapiąc go za okolice paska.

Podstawiony lekarz stwierdził złamanie nogi i szarmancki staruszek odwiózł ją swoją limuzyną do szpitala. W trakcie jazdy straciła przytomność tuląc się do oprawcy jak Kubuś Puchatek do Prosiaczka. Znałam jej plan, ale nie przypuszczałam, że się uda, bo nie wzięłam poprawki na starczą wadę wzroku. To była kosztowna akcja, ale się opłaciła.

Oczywiście zawsze pomaga różnica wieku, która nie może być mniejsza niż 20 lat na korzyść jelenia, acz żaden rozsądny pięćdziesięciolatek nie będzie się obarczał trzydziestoletnią staruchą, chyba, że ona ma armatę i w nosie ma zasady polowania z nagonką.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (39)