Ah te komplementy...
Dobrze wyglądasz – mówimy dawno nie widzianej koleżance, która od ostatniego spotkania przytyła 10 kilo i wygląda okropnie. Chcemy być miłe, ale bardzo często zamiast tego stajemy się złośliwymi i to, niestety, jest bardzo widoczne. Czy potrafimy prawić prawdziwe komplementy? Czy żeby być miłą trzeba kłamać?
27.03.2008 | aktual.: 28.05.2010 19:45
Dobrze wyglądasz – mówimy dawno nie widzianej koleżance, która od ostatniego spotkania przytyła 10 kilo i wygląda okropnie. Chcemy być miłe, ale bardzo często zamiast tego stajemy się złośliwymi i to, niestety, jest bardzo widoczne. Czy potrafimy prawić prawdziwe komplementy? Czy żeby być miłą trzeba kłamać?
Komplementy sprawiają przyjemność, są miodem dla kobiecego serca, spragnionego miłych słów. Uwielbiamy słuchać, szczególnie od naszych partnerów, jakie jesteśmy piękne, wspaniałe, mądre. Chcemy, by nam mówili, że jesteśmy doskonałymi kochankami, że świetnie gotujemy, a do tego potrafimy pogadać na każdy temat. Lubimy słuchać miłych pochwał, nawet jeśli są prawdziwe tylko częściowo...
Jednak czy same potrafimy komplementować innych? To trudna sztuka. Na jednym z internetowych for dla kobiet nawiązała się dyskusja na temat prawienia pochlebstw. Jedna z użytkowniczek, majka, radzi, jak powinnyśmy komplementować innych. - Muszą być prosto z serca, a nie, takie na siłę. Muszą być z chęci sprawienia komuś przyjemności i radości. Dajemy je nie po to, żeby coś mieć dla siebie, ale żeby komuś zrobiło się miło.
Bardzo często mówimy coś miłego nie po to, by sprawić komuś przyjemność i nie dlatego, że tak naprawdę myślimy, ale po to, by coś uzyskać. „Szefowa ubiera się strasznie, ale wszystkie ciągle ją chwalimy, wiadomo, w końcu to szefowa, lepiej się nie narażać. A ona aż rośnie, jak mówimy jej, że świetnie wygląda i tak dalej” opowiada Marta, sekretarka w niewielkiej firmie. Czy jednak takie „komplementy” naprawdę mogą się przyczynić do czegoś dobrego? Każdy kiedyś w końcu zorientuje się, że to, co słyszy o sobie nie jest prawdą, a jedynie zwykłym, mówiąc potocznie „podlizywaniem się”. W końcu zrozumie, że podwładne głośno ją chwaląc w duszy śmieją się z jej wyglądu. Co wtedy?
Chwaląc kogoś nieszczerze przyczyniamy się, być może, do jego dobrego samopoczucia, ale z drugiej strony, sprawiamy, że ta osoba jest przekonana, że robi coś znakomicie, tymczasem jest kiepska i powinna się poprawić. Robimy więc jej wielką krzywdę. Zaspokajamy chęć podobania się i głód komplementów, jednak z drugiej strony sprawiamy, że dana osoba przestaje patrzeć na siebie krytycznie i idzie w złą stronę. Dlatego czasami warto, zamiast kłamstwa, w delikatny sposób powiedzieć prawdę. Mądry człowiek będzie nam wdzięczny za szczerość, chociaż, oczywiście nie znaczy to, że mamy „walić prosto z mostu” i nie przejmować się uczuciami rozmówcy. Nie trzeba kłamać, żeby nas lubili. Prawdziwy przyjaciel pokocha nas nie za kłamstwa i udawane pochlebstwa, ale szczerość.
Zdarza się jednak odwrotnie. Myślimy, że ktoś dobrze wygląda, świetnie coś zrobił, czy ma piękny dom, ale z jakiś względów zachowujemy to dla siebie. Tymczasem warto mówić ludziom szczerze, że coś nam się w nich podoba. Czemu zachowywać dla siebie coś, co może drugiemu człowiekowi sprawić prawdziwą przyjemność? Nie każdy komplement będzie przecież odebrany jako chęć przypodobania się czy nieszczerość. Jeśli mówimy coś, co naprawdę czujemy, komplement da ogromną satysfakcję. Jednak z drugiej strony, warto mówić komplementy tak, by na pewno były dobrze odebrane. Powiedzenie „dobrze pani wygląda” może zostać odebrane odwrotnie, pani, którą chciałyśmy obdarzyć miłym słowem pomyśli „czy to znaczy, że przytyłam?” i się obrazi. Ważne więc by dobrze dobierać słowa mówiąc miłe rzeczy!
Same uwielbiamy, gdy ktoś mówi nas komplementuje. To, że jakiś mężczyzna twierdzi, że mamy piękne oczy nie musi być kłamstwem, chociaż to mało oryginalny komplement. Jednak osobnicy płci męskiej nie zawsze potrafią prawić komplementy dlatego trzeba cieszyć się z każdego, nawet niezbyt wyrafinowanego, pochlebstwa. Panom bardzo często trudno przychodzi mówienie, że ich partnerka pięknie wygląda, czy świetnie gotuje. W długotrwałych związkach zapominają, że warto przypominać żonie czy narzeczonej, jak wiele dla nich znaczy i jak bardzo im się podoba. A szkoda, bo nic tak nie poprawia humoru jak szczery i niespodziewany komplement od ukochanego!
Komplementy mają sprawiać przyjemność. Dlatego, jeśli je prawimy, mówmy je z serca i szczerze, a nie po to, by samemu coś zyskać. Nauczmy się także przyjmować je od innych; z uśmiechem i przekonaniem, że są prawdziwe. Zamiast mówić „ależ skąd, przecież przytyłam 10 kilo” gdy przyjaciółka mówi nam, że fantastycznie wyglądamy, lepiej uśmiechnąć się i odwdzięczyć się jej równie miłym słowem!