GwiazdyAlkoholizm w spadku po matce?

Alkoholizm w spadku po matce?

Córki alkoholiczek obiecują sobie, że ich życie inaczej się ułoży. Ale pijące matki determinują ich los. Nawet jeśli nie będą zaglądać do kieliszka, to często mogą zawierać związki z uzależnionymi. Specjaliści twierdzą, że w takich przypadkach potrzebna jest terapia, żeby wyjść z zaklętego kręgu alkoholizmu.

Alkoholizm w spadku po matce?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

02.11.2010 | aktual.: 03.11.2010 13:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Córki alkoholiczek obiecują sobie, że ich życie inaczej się ułoży. Ale pijące matki determinują ich los. Nawet jeśli nie będą zaglądać do kieliszka, to często mogą zawierać związki z uzależnionymi. Specjaliści twierdzą, że w takich przypadkach potrzebna jest terapia, żeby wyjść z zaklętego kręgu alkoholizmu.

Alkoholizm kobiet jest inny, niż w przypadku mężczyzn - bardziej zawoalowany, ukryty. Konspiracja może trwać latami, zanim problem stanie się oczywisty.
Ich dom lśni czystością, domownicy mają obiad na stole, a dzieci są odprowadzone do szkoły. I kiedy już wszystko jest zrobione, przychodzi czas na małego drinka, a nawet dwa. Albo na kilka kieliszków wina po pracy, w nagrodę za sumiennie przepracowany dzień. Tak dla rozluźnienia, bo przecież kobiety mają wiele problemów i stresów. Dzieci chociaż często zbyt małe, żeby zareagować, bronić matkę przed jej nałogiem, widzą jej problem. A właściwie bardziej go odczuwają.

Matki alkoholiczki często wynagradzają krzywdy swoim córkom. Rekompensują je w postaci prezentów, pochwał, czy pobłażliwości. A one niczego na świcie nie potrzebują tak bardzo, jak stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Wolą je od tych prezentów.

- Dzieci alkoholików dorastają w atmosferze ciągłego napięcia, braku bezpieczeństwa i destabilizacji. Takie warunki bardzo mocno wpływają na ich psychikę. Mają negatywny obraz samego siebie i odczuwają pewnego rodzaju pustkę emocjonalną, której niczym nie da się zapełnić. Trudności życiowe, nieumiejętność prawidłowego ich rozwiązywania, bo tego nie miały okazji nauczyć się w dzieciństwie, a co za tym idzie napięcie emocjonalne z tym związane, może w efekcie końcowym doprowadzić je do tego, że zaczną stosować jedyny znany im sposób na rozładowanie emocji, czyli alkohol – mówi Anna Mochnaczewska - Dzik, psychoterapeuta z Ośrodka Psychoterapii i Treningu Osobistego MENTIS.

Część córek alkoholiczek przejmuje ich styl życia i nałóg. Nie chcą wiedzieć, że alkohol spożywany nawet w małych ilościach, ale za to regularnie prowadzi do uzależnienia. Bo tak, jak ich matki, często robią to w sposób trudny do zauważenia przez otoczenie.

Zbudować związek

- Sytuacja, w której dorastały córki alkoholiczek, może wpływać na ich negatywne postrzeganie samych siebie, a co za tym idzie, wywoływać różnego rodzaju problemy w relacjach, np. lęk przed ludźmi, nieufność w stosunku do innych, nieumiejętności utrzymania związku. Może też zdarzyć się tak, iż niska samoocena spowoduje, że taka osoba będzie pozwalała się ranić. Pogodzenie się z taką sytuacją wynika z przekonania, że nic lepszego w życiu nie może ich spotkać i dlatego "złe rzeczy" trzeba jakoś przetrwać.
Z drugiej strony, dzieci alkoholików mają silną potrzebę władzy i kontroli. Dzieje się tak dlatego, że często w dzieciństwie musiały opiekować się swoim rodzeństwem i przejmować rolę rodziców. A to powadzi to do zaburzeń zarówno w związkach, jak i w pracy, czy kontaktach przyjacielskich. Bo kto lubi być wciąż kontrolowany.

Zdarza się, że nauczone doświadczeniem stronią od alkoholu, ale wiążą się z uzależnionymi partnerami. Wtedy opiekują się nimi, kontrolują ich i wyręczają we wszystkim tak, jak niegdyś czyniły w stosunku do swoich rodziców. Dopiero wtedy czują się komuś potrzebne, ale takie związki nie czynią je szczęśliwymi. Niestety, nie wiedzą, jak mają zmienić swoje życie i jak miałoby ono wyglądać.

Wyjść z błędnego koła

Dorosłe dzieci alkoholików często odnoszą sukcesy w pracy. Są ambitne, bo chcą udowodnić sobie i światu, że żyją inaczej, niż ich rodzice. A z drugiej strony lepiej, niż inni znoszą trudne sytuacje, bo tych w dzieciństwie im nie brakowało. Na terapię zgłaszają się, bo mają problemy emocjonalne w związkach, lub nie radzą sobie z samotnością i lękami. I wciąż pytają, dlaczego nie jestem szczęśliwa, chociaż tak bardzo się staram.
- To, czy kobieta wyjdzie z błędnego koła rodzinnego uzależnienia, zależy od tego, na ile świadoma jest przyczyn problemów, które spotykają ją w życiu i na ile jest zmotywowana do zmian. Terapia może być bardzo pomocna, ale niektórym pomaga po prostu bycie wśród ludzi, którzy stwarzają atmosferę bezpieczeństwa i po prostu kochają – mówi Anna Mochnaczewska – Dzik.

Komentarze (25)