Bale, Gale, Festiwale
Muzyczne gale i filmowe festiwale to świetny pretekst do przeanalizowania szafy naszych gwiazd. A tu każda w świetle fleszy musi błyszczeć. Czy wszystkim to się udaje? Przekonajmy się. Właśnie zakończył się 37. Gdynia Film Festival. Okazji do pokazania się było bez liku.
21.05.2012 | aktual.: 21.05.2012 15:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie od dziś wiadomo, że uwielbiamy podglądać gwiazdy i to nie tylko te na niebie. Lubimy wiedzieć, co u nich słychać, wiedzieć o ich zawodowych i prywatnych sukcesach i porażkach. Co jedzą, czym jeżdżą i jakie ubrania noszą. Muzyczne gale i filmowe festiwale to świetny pretekst do przeanalizowania szafy naszych gwiazd. A tu każda w świetle fleszy musi błyszczeć. Czy wszystkim to się udaje? Przekonajmy się. Właśnie zakończył się 37. Gdynia Film Festival. Okazji do pokazania się było bez liku.
Niekwestionowaną królową festiwalu, jeśli chodzi o strój, okazała się Magdalena Mielcarz. Aktorka i prezenterka zachwyciła każdego swoją piękną długą suknią w białym kolorze. Stylizacja i wizerunek Magdy przypominał trochę tegoroczne wcielenie Gwyneth Paltrow z Gali Oscarowej, gdzie amerykańska aktorka została okrzyknięta najlepiej ubraną gwiazdą w sukni Toma Forda.
W przypadku Magdy jest podobnie. Kolor biały ma w sobie dużo niewinności. Kobieta w tym kolorze, a już szczególnie w długiej sukni, wygląda zjawiskowo. Nawet jeśli nie jest to suknia ślubna. Idealnie dobrana biżuteria i skromna fryzura z opaską podkreśliły tylko klasę naszej gwiazdy. W podobnym, "wróżkowo-księżniczkowym" klimacie zaprezentowała się pani Grażyna Torbicka. Prezenterka, uchodząca za ikonę stylu, nie zawodzi. Krój sukienki jest idealnie dopasowany. Dekolt w łódkę i rękawy trzy-czwarte dodają lekkości i elegancji. Wielki plus za biżuterię. Bez zbędnej hollywoodzkiej sztampy. Uważam tylko, że długość jest nietrafiona. Sukienka powinna być nieco dłuższa. No chyba, że pani Grażyna przez noc podrosła parę centymetrów.
Również Weronika Rosati wybrała bardzo kobiecy kolor i krój na galę festiwalu. Kolor jak najbardziej trafiony. Róż zdecydowanie lepiej sprawdza się na szatynkach i brunetkach niż w okolicach tlenionego blondu. Rozkloszowany dół i plisowanie również wyglądają świetnie. Problemem są dla mnie srebrne szpilki na niebotycznym obcasie. Błysk satyny w sukience i srebrna skóra butów nie grają ze sobą zbyt dobrze. Były boskie anielice, czas więc na mroczne demony tego festiwalu. Spokojnie. Mam na myśli bardziej upodobanie do czarnego koloru niż koszmarne aktorskie kreacje. Pięknym i bardzo zmysłowym czarnym aniołem okazała się jak zwykle Magdalena Cielecka. Aktorka zawsze prezentuje się doskonale. Jej kreacje charakteryzują się minimalizmem w formie, połączonym zawsze z bardzo ciekawym detalem. Nie inaczej jest tym razem.
Sukienka, przypominająca krojem te w stylu retro, bardzo pasuje do naszej gwiazdy. Dekolt w serek i długi rękaw są idealne w proporcji. Wydłużają sylwetkę. Ażurowe wstawki to bardzo ciekawy detal tej kreacji. Jak dla mnie małym felerem jest tylko ponownie długość sukienki. Zbyt krótka niestety.
Fenomenalnie zaprezentowały się również Agnieszka Grochowska i Magdalena Boczarska. Pierwsza zachwyca klasyką. Piękna forma sukni do ziemi z ciekawym detalem dekoracyjnym z przodu, który sprawdził się w stu procentach. Trochę nonszalancji i szalonego pazura dodała skórzana, bardzo dopasowana kurtka.
O wiele dalej posunęła się Magda Boczarska. Jej buduarowa suknia z zaznaczonym pasem do pończoch i widocznym stanikiem na plecach robi piorunujące wrażenie. Kontrast z zabudowanym przodem pod samą szyję i długi rękaw potęgują wrażenia ekstrawagancji. Wielkie gratulacje za odwagę. Skoro była biel i czerń, czas najwyższy na kolor. Dla mnie numerem jeden w tej kategorii okazała się suknia Olgi Bołądź. Ciepła kolorystyka pomarańczu i różu zawsze dobrze wygląda. Ciemny pas pośrodku wydłuża sylwetkę aktorki. Również ciemne wdzianko jest bardzo ciekawe. Idealne proporcje.
Zastanawia mnie tylko jedna przypadłość prawie wszystkich stylizacji. Za krótkie sukienki. Czy to jakaś umowa z firmą obuwniczą? Długość do ziemi sprawia, że kobieta wygląda monumentalnie i zjawiskowo. W przypadku Olgi jest dokładnie tak samo jak w przypadku Magdy Cieleckiej - długość jest nijaka. A szkoda.
Trochę jakby nie z tej bajki lub nie z tego festiwalu urwała się pani Małgorzata Potocka. I z pewnością nie prezentuje się źle, ale nieadekwatnie do rangi imprezy na pewno. Trochę takie disco, może nawet disco-sport. Założę się, że aktorka nuci już pod nosem po cichu „Koko Koko Euro Spoko”. Forma ubrania jest świetna, spodnie wydłużają nogi, cekiny nadają wieczorowy charakter, ale chyba niewystarczająco. Na takim festiwalu musi być suknia. Ostatecznie elegancki garnitur.
Z kolorem zaszalała Katarzyna Herman. Stylizacja aktorki przyprawiła mnie o niezłe zgrzytanie zębów. Zbyt mocna to ekstrawagancja. Secesyjny nadruk na fioletowej sukni z rozcięciem z przodu ma dość dzienny charakter. W połączeniu z fioletowym turbanem żółtą kopertówką i turkusowymi butami daje mało strawny obrazek. Całość ciekawa, ale może na garden party, a nie festiwal filmowy.