Dramat na polskich porodówkach
Przyszłe mamy często mają rutynowo nacinane krocze, nawet gdy sytuacja tego nie wymaga, a w przypadku braku miejsca w sali szpitalnej, ciężarne leżą na korytarzu.
15.09.2015 | aktual.: 15.09.2015 09:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przepisy pokazują, że polskie porodówki niewiele różnią się od zachodnich. Kobieta ma zapewnioną stałą opiekę lekarską, dostęp do informacji, możliwość rodzenia z bliską osobą oraz znieczulenie na żądanie. W praktyce nie wygląda to tak optymistycznie. Przyszłe mamy często mają rutynowo nacinane krocze, nawet gdy sytuacja tego nie wymaga, a w przypadku braku miejsca w sali szpitalnej, ciężarne leżą na korytarzu.
O problemie rozmawiali: Ewa Krogulska, doula i psycholog, Anna Jurkiewicz-Winiarczyk, która wraz z Ewą Krogulską zajmują się inicjatywą „Lepszy poród” oraz doktor Tomasz Zając. Zdaniem pań rodzące kobiety często nie znają swoich praw, a lekarze nagminnie to wykorzystują. Doktor Zając był zdania, że podczas porodu nie ma czasu na udzielanie odpowiedzi na wszystkie pytania pacjentki i niektóre konsultacje.