Jak nie popłynąć za daleko
Wszystkie gale i festiwale to świetny pretekst, aby podpatrzeć jak ubierają się gwiazdy. Nie jestem pewien czy warto te gwiazdy ślepo naśladować albo kopiować ich styl, ale na pewno warto obserwować i wyciągać wnioski, co jest fajne, a co nie.
Wszystkie gale i festiwale to świetny pretekst, aby podpatrzeć jak ubierają się gwiazdy. Nie jestem pewien czy warto te gwiazdy ślepo naśladować albo kopiować ich styl, ale na pewno warto obserwować i wyciągać wnioski, co jest fajne, a co nie.
Ostatnio poraziła mnie koszmarna stylizacja piosenkarki Aleksandry Jabłonki - pseudonim artystyczny Alexandra. To zupełnie nowa twarz w muzycznym światku. Czasami lubię posłuchać jak śpiewa. Szczególnie w samochodzie, kiedy nie skupiam się na muzyce, tylko na drodze...
Chyba wiele osób kojarzy jej utwór „Popłyniemy daleko”. Tym razem autorka popłynęła zdecydowanie za daleko dokonując wyboru odpowiedniej sukienki. Ta, którą ma na sobie, powala na kolana... tandetą i kiczem. Ma wszystkie atuty tak zwanego „stylu na blacharę”. Nie dość, że sukienka jest bardzo krótka, to jeszcze ma przezroczystą wstawkę na biuście. Na szczęście piosenkarka nie zapomniała stanika. Dość tendencyjny symetryczny podział i złote lamówki wyglądają bardzo przaśnie. Nawet optycznie pogłębiony dekolt nie dodaje lekkości stylizacji.
Nie podobają mi się też cieliste siatkowe rajstopy z dużymi oczkami. Nogi wyglądają w nich jak gotowany baleron. Zdecydowanie lepiej wyglądałaby sukienka gdyby była choć odrobinę dłuższa. Efekt końcowy słabiutki? Wulgarny festyn.
Ostentacja i nachalna prowokacja
Jeśli już bierzemy na warsztat przezroczystości, to dobrze by było gdyby takowe nie znajdowały się w strategicznych miejscach. Mam tu na myśli biust. Ze stanikiem czy bez, to i tak bez różnicy, bo zawsze źle to wygląda. Podobnie na biodrach i pośladkach - przezroczystości w tych okolicach optycznie poszerzają sylwetkę.
Bardzo dobrze ugryzła temat Julia Pietrucha. Wieczorowa sukienka ma wiele zalet. Przede wszystkim krój, mocno uniwersalny; zaakcentowane nagie ramiona i nogi zasłonięte warstwą przezroczystego szyfonu. Nie ma tu ostentacji czy nachalnego świecenia golizną. Sukienka jest bardzo elegancka. Nie podkreśla talii ani biustu, ale przyjemnie akcentuje nogi.
Wydaje się, że w tej stylizacji to właśnie one mają skupiać największą uwagę. Mimo, że ukrywane pod warstwą delikatnej tkaniny, nogi robią wrażenie. Sukienka ma po prostu idealne proporcje. Świetnie dobrane są też dodatki. Mała, nieinwazyjna kopertówka, cieliste pantofle i okazały naszyjnik. Elegancko i z klasą.
Przezroczystość to nie zawsze naiwna wulgarność
Musze przyznać, że jestem pod wrażeniem tego jak wygląda Magda Famme. Zdążyłem się już przyzwyczaić, że artystka szaleje ze swoim wizerunkiem i nie przejmuje się konsekwencjmi. Zazwyczaj efekt był kiepski, czasem wręcz opłakany. Tym razem jest inaczej.
Piosenkarka pokazała się od zupełnie innej strony. Delikatnej i bardzo kobiecej, a nawet eterycznej. To duża zmiana i to zdecydowanie na lepsze. Cieniowana sukienka z abstrakcyjnym, bardzo ciekawym nadrukiem wygląda świetnie. Ma bardzo dobre proporcje: płytki dekolt, lekko zaznaczoną talię i długość mini. Ozdobą są architektoniczne rękawy i ciekawy wzór na sukience. Kolorystyka chłodna, ale nieprzygnębiająca.
Myślę, że to bardzo dobre wcielenie piosenkarki, jeśli nie najlepsze z dotychczasowych. Świetnie dobrane zostały cieliste buty, są idealnym tłem; każdy inny kolor mógłby być konkurencją dla sukienki. Nareszcie mogłem zobaczyć Magdę, jako delikatną, pełną wdzięku i subtelności kobietę. A jednak szata może zdobić człowieka. Brawo.
Kobieco i ze smakiem
Sylwia Gliwa zna się na modzie. Wie, jakie triki stosować, żeby dobrze wyglądać i za każdym razem stara się zaskakiwać. Z różnym skutkiem. Aktorka z niesłabnącym zamiłowaniem powraca do stylu retro. Jednak miłość do tych specyficznych klimatów może okazać się pułapką. Dlaczego?
Jej styl stał się przewidywalny. Sukienka z kolekcji francuskiego domu mody Balenciaga, mimo że w nowoczesnym duchu, znów wygląda jak wyciągnięta z lamusa. To wrażenie potęgują fryzura i makijaż zapożyczone z plakatów z wesołymi, zawadiackimi pin-up-girls.
To oczywiście nic złego. Ale jak już wspomniałem, obracanie się wciąż w tym samym klimacie, grozi aktorce skutecznym zaszufladkowaniem. Sensualny styl dziewczyn z plakatu powinien zostać zastąpiony jakąś - stosowną do wieku - alternatywą. Nie podobają mi się również buty aktorki i filuterny zawijas na głowie. Wszystko to jest przekombinowane i niestrawne.
Przewidywalny styl retro. Nic zaskakującego.
(ma/mb)