JAK ZOSTAĆ MODELKĄ: Helena Christensen
Magnetyczne spojrzenie migdałowych oczu, oliwkowa cera, nogi do nieba. Trudno uwierzyć, że duńska piękność w święta kończy 49 lat. Czemu zawdzięcza fenomenalną formę? "Piękny człowiek to ten, który pozostaje wierny samemu sobie" - mówi Helena Christensen.
Zobacz też:
Aktywna jak nigdy
Helena Christensen na rok przed pięćdziesiątką jest bardziej aktywna niż kiedykolwiek. Przynależność do pokolenia legendarnych supermodelek lat 90. zobowiązuje. We wrześniu Dunka wystąpiła w pokazie kolekcji Donatelli Versace na sezon wiosna-lato 2018 razem z przyjaciółkami, którym też należy się przydomek "super": Naomi Campbell, Cindy Crawford, Carlą Bruni i Claudią Schiffer. Wspólnie złożyły hołd tragicznie zmarłemu Gianniemu Versace, któremu zawdzięczają światową karierę.
Top modelka
Christensen powróciła na wybieg tylko na chwilę. Podobnie jak pozostałe piękności, już dawno udało jej się osiągnąć status kobiety sukcesu. Self made woman ma teraz w swoim pojęciu znacznie ciekawsze zajęcia niż chodzenie na niebotycznych szpilkach, pozowanie o poranku do sesji, czy niekończące się castingi. W swoim ukochanym Nowym Jorku prowadzi prestiżową markę perfumeryjną Strangelove NYC. Chętnie uczestniczy też w akcjach charytatywnych. A częściej niż przed obiektywem występuje po jego drugiej stronie, bo jej wielką pasją jest fotografia.
Sen na zdrowie
Sekretem jej świetnego samopoczucia jest... sen. "Nigdy go sobie nie odmawiam. To dla mnie konieczność, a nie luksus" - przyznaje modelka. Sylwetkę zawdzięcza tańcowi na rurze ("To najtrudniejszy sport, jaki w życiu uprawiałam" - mówi), a siłę czerpie z boksu. Wcale nie uważa, że to sport dla mężczyzn. "Nigdy z niczego nie zrezygnowałam tylko dlatego, że jestem kobietą. Wręcz przeciwnie. Wcale nie jesteśmy słabszą płcią" - przekonuje Christensen, która nie ma problemu z tym, żeby określać się mianem feministki. W końcu zarabia na siebie od matury.
Samodzielność
Siły charakteru nie brakowało jej jednak od najmłodszych lat. Na samodzielnie myślącą dziewczynę wychowali jej rodzice. Po tacie, duńskim litografie odziedziczyła analityczny umysł, a po podchodzącej z Peru mamie, która pracowała dla skandynawskich linii lotniczych SAS, wolnego ducha, latynoską radość życia i zmysłowość. "Jestem pełna sprzeczności, ale to mój największy atut, bo dzięki temu potrafię odnaleźć się w każdej sytuacji – dobrze znoszę samotność, ale świetnie czuję się też wśród ludzi" - tłumaczy Helena.
Miss Danii
Gdy została Miss Danii w wieku 18 lat, zamiast szybko zakręcić się wokół agencji modelek, pojechała ze swoim pierwszym chłopakiem Andersem z plecakiem dookoła świata. Dopiero gdy wróciła, zorientowała się, że potrzebuje pieniędzy, więc postanowiła sprawdzić, czy tytuł miss, długie nogi i intrygujące spojrzenie wystarczą, żeby zabłysnąć w branży.
Najwięksi projektanci
Na sukces nie musiała długo czekać. Pod swoje skrzydła wzięli ją ci, którzy w modzie liczyli się najbardziej – fotografowie Peter Lindbergh, Herb Ritts (to on nakręcił ikoniczny teledysk "Wicked Game" Chrisa Isaaka, w którym Christensen zmysłowo wije się na plaży) i Bruce Weber oraz projektanci – Gianni Versace, Karl Lagerfeld, Valentino Garavani. Ale mimo szaleńczego tempa rozwoju kariery, Helena zawsze była w świecie mody tylko jedną nogą. W przeciwieństwie do wielu koleżanek nie chciała tej pracy traktować śmiertelnie poważnie. "W tym zawodzie łatwo można się zatracić. To nie bułka z masłem! Któregoś razu przed sesją dla Vogue'a, zepsuła nam się na Oceanie Indyjskim łódź. Uratowano nas po pięciu dniach. Czułam się jak rozbitek!" - wspomina.
Życie prywatne
Dla pracy nie chciała poświęcać szczęścia w życiu prywatnym. Od zawsze miała słabość do gwiazd rocka. Jej romans z Michaelem Hutchencem zakończył się dramatycznym rozstaniem. Później lider INXS popełnił samobójstwo.
Mama
Szczęście odnalazła dziewięć lat temu u boku Paula Juliana Banksa z zespołu Interpol. Razem z muzykiem wychowuje nastoletniego syna z poprzedniego związku z amerykańskim aktorem, Normanem Reedusem.
Równowaga
Mingus Lucien Reedus to "dobry dzieciak", jak sama mówi. "Daję mu taką pewność siebie, jaką mi dali rodzice" - zapewnia modelka. I przyznaje, że codziennie uczy się od syna czegoś nowego. "Ostatnio powiedział, że chce by w jego życiu były tylko te osoby, które sprawiają, że jest szczęśliwy. Mądre, prawda?" - zachwyca się synem matka. Ale to nie znaczy, że folguje Mingusowi. Jej recepta na wychowanie to równowaga między "staroświeckimi" wartościami – dyscypliną, lojalnością i szacunkiem oraz nowoczesną otwartością.
Hygge
Czego jeszcze może się od niej Mingus nauczyć? Czerpania przyjemności nawet z tych najdrobniejszych rzeczy. Bo Helena była hygge zanim to było modne. Na Instagramie pokazuje to, co sprawia jej radość – wnętrza domku na plaży, archiwalne zdjęcia z sesji, kadry z uroczym pieskiem. Drobiazgi składają się na pełnię szczęścia. "Gdy budzę się w ramionach ukochanego, gdy syn szykuje ze mną omlet z koziego sera, bo oboje uwielbiamy jeść, gdy rozmawiam z moją prawie stuletnią babcią, największą idolką – te ulotne chwile sprawiają, że warto żyć" – podsumowuje Christensen.