Pojawiła się nagle i zawładnęła umysłami (oraz ciałami) tysięcy Polek. Kobiety ją uwielbiają - za ciepło, umiejętność zmotywowania do pracy nad sobą, urok osobisty. Na Facebooku ma ponad 350 tys. wiernych fanek, z którymi ciągle jest w kontakcie. Nic dziwnego, że wokół Ewy Chodakowskiej - nazywanej "trenerką wszystkich Polek" - powstała grupa, którą media z przymrużeniem oka określają sektą. Kim jest ta dziewczyna?
Pojawiła się nagle i zawładnęła umysłami (oraz ciałami) tysięcy Polek. Kobiety ją uwielbiają - za ciepło, umiejętność zmotywowania do pracy nad sobą, urok osobisty. Na Facebooku ma ponad 350 tys. wiernych fanek, z którymi ciągle jest w kontakcie. Nic dziwnego, że wokół Ewy Chodakowskiej - nazywanej "trenerką wszystkich Polek" - powstała grupa, którą media z przymrużeniem oka określają sektą. Kim jest ta dziewczyna?
To działa
"Długo nie rozumiałam, o co tyle hałasu. Wiedziałam, że kobiety szaleją na jej punkcie, że dzięki niej zmieniają swoje życie. Aż pewnego ranka przyszła do Pytania na śniadanie i sprawiła, że bez wahania zrzuciłam szpilki i w sukience zaczęłam robić z nią pompki! (...) Na Facebooku istne szaleństwo - dowiaduję się, że tygodniowo Ewę odwiedza nawet 1,5 miliona osób, jej płyty DVD rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i najważniejsze: wszystkie kobiety mówią zgodnie - TO DZIAŁA" - pisze znana dziennikarka Marzena Rogalska we wstępie do pierwszej książki "trenerki wszystkich Polek". Poradnik "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską", którą autorka napisała razem ze swoim partnerem Grekiem Lefterisem Kavoukisem, jest bestsellerem.
Tekst: Ewa Podsiadły-Natorska
(epn/sr), kobieta.wp.pl
Połączyła dwie pasje
Ale nie stało się to z dnia na dzień. "Jeszcze cztery lata temu kolory mojej przyszłości mieszały się jak w kalejdoskopie. Miałam sto pomysłów na siebie, a wśród nich żadnego konkretu - zainteresowana wszystkim wokół, dzieliłam swój czas ma wiele zajęć" - opowiada Ewa Chodakowska w swojej książce. Wybrała się zatem na samotne wakacje, które wywróciły jej życie do góry nogami. Jak pisze Ewa, odstawiła na bok wszelkie fascynacje i połączyła ze sobą dwie najważniejsze pasje: aktywność fizyczną i motywowanie do zmian na lepsze każdej napotkanej osoby. Postanowiła, że podzieli się z innymi miłością do ruchu, a swój ambitny plan szybko zaczęła realizować.
Trenerka-killerka
Ewa Chodakowska wychowała się w Bieszczadach. W wielu wywiadach podkreślała, że nigdy nie marzyła o zawodzie trenerki. Studiowała stosunki międzynarodowe, wiązała nawet swoją przyszłość z fotografią i aktorstwem. Dwa lata mieszkała w Anglii, aż w końcu trafiła do Grecji, która okazała się punktem zwrotnym w jej życiu. Tam skończyła Akademię Pilatesu i zdobyła przydomek "trenerki-killerki", którym określana jest do dzisiaj. To właśnie w Grecji - wiosną 2011 roku - Ewa założyła na Facebooku profil, gdzie publikowała informacje na temat swojej metody treningowej i zachęcała inne kobiety do aktywności fizycznej. I tak pocztą pantoflową wieść o Ewie Chodakowskiej zaczęła roznosić się w błyskawicznym tempie.
Nie lubię monotonii
"Kocham ruch, a ponieważ szybko się nudzę i nie lubię monotonii, proponowane wówczas rozwiązania wciąż zostawiały wiele do życzenia. Wracając do domu po kolejnym kursie, tworzyłam swoje kombinacje. To musiało być coś, co po zakończeniu programu sprawia, że dobrze się czuję, przede wszystkim psychicznie" - opowiada Ewa w rozmowie z jednym z serwisów internetowych. Trenerka opracowała własne metody ćwiczeń, które znane są pod wymownymi nazwami: Skalpel, Turbo Spalanie, Killer, Szok Trening. A na Facebooku wciąż przybywało jej fanów. Ewa odpowiadała na wszystkie posty i wiadomości, których z czasem zaczęła dostawać po kilkaset dziennie.
Uzależniona od endorfin
W końcu Ewa postanowiła wrócić do ojczystego kraju, a Polki dosłownie oszalały na jej punkcie, gdy wiosną ubiegłego roku płyta z jej ćwiczeniami była sprzedawana razem z magazynem "Shape". Zresztą wszystkie kolejne płyty Ewy Chodakowskiej rozchodziły się jak świeże bułeczki. Ewa zaczęła pojawiać się w telewizji i z wielkim zaangażowaniem opowiadała o swojej pasji. O sobie mówi, że jest uzależniona od endorfin - hormonów szczęścia wydzielanych przez organizm w czasie aktywności fizycznej. "To dzięki endorfinom kochamy, czujemy się kochane, piękniejsze, rośnie nasza samoocena i samoakceptacja. Nasza dusza zaczyna śpiewać, kreatywność wylewa się uszami, a ciało nabiera samouzdrawiającej mocy!" - pisze Ewa w swoim poradniku.
Piękne ciało to stan umysłu
Jej metody treningowe i życiowa filozofia trafiły do serc Polek. Ewa praktycznie każdą kobietę jest w stanie zmotywować do ruchu. Przekonuje, że trening może być pasją, a rzeźbienie ciała - przyjemnością. Daleka jest również od zachęcania do przestrzegania rygorystycznej diety. I to się Polkom podoba. Jej fanki na Facebooku dziękują za zarażenie motywacją, za rady i ciepłe słowa. Chętnie chwalą się efektami; wysyłają swoje zdjęcia dokumentujące swoją metamorfozę, które Ewa publikuje na fanpage'u. Do swoich fanek zwraca się per "mordki", "duszki" i "gwiazdki". Ewa przekonuje, że aktywność fizyczna może być sposobem na życie. "Piękne ciało to stan umysłu" - podkreśla.
Miłośnicy i wrogowie
Jednak tam, gdzie jest sukces, szybko pojawiają się też wrogowie. Fanką Chodakowskiej z pewnością nie jest Mariola Bojarska-Ferenc, trenerka i propagatorka zdrowego stylu życia, która nazywa Ewę hochsztaplerką, a jej metodę treningową - bzdurą. "Na temat poczynań amatorów się nie wypowiadam, ale kiedy obserwuję poczynania Chodakowskiej, mam wrażenie, że prezentuje skąpą wiedzę, za to tupet ma ogromny!" - stwierdziła w rozmowie z "Fleszem". Z kolei w rozmowie z serwisem naTemat dodała: "Mam nadzieję, że kiedyś ktoś odpowie za propagowanie tych bzdur. To, co modne, nie znaczy dobre. Trener personalny powinien skończyć Akademię Wychowania Fizycznego. Wtedy mamy świadomość, że oddajemy się w ręce człowieka, który ma wiedzę i nie uszkodzi naszego organizm".
Fenomen socjologiczny
Ewa na antenie "Dzień dobry TVN", do którego przeszła z "Pytania na śniadanie", gdzie była częstym gościem, spokojnie odniosła się do słów Bojarskiej-Ferenc. - Mam nadzieję, że jestem autentyczna w tym, co robię i mogę dzielić się tym, co kocham - powiedziała. Dziś Ewa Chodakowska ma swoje pięć minut - współpracuje z magazynami, telewizją, marką Adidas, promuje swoją książkę, prowadzi zajęcia, organizuje warsztaty treningowe i opracowuje nowe metody. "Zjawisko, jakim jest Ewa Chodakowska, określa się już fenomenem socjologicznym. Dla mnie fenomenem jest to, że Ewa niezmiennie jest skromną dziewczyną, której zależy na tym, żebyśmy były szczęśliwe" - podsumowuje Marzena Rogalska we wstępie do książki "trenerki wszystkich Polek".
Tekst: Ewa Podsiadły-Natorska
(epn/sr), kobieta.wp.pl