"I tak nie dojdę", "Jutro muszę wcześnie wstać", "Będzie powtórka Idola.". W taki sposób panie zwykle tłumaczą, dlaczego udają orgazm podczas stosunku z partnerem. Niektóre robią tak od wielu lat i nie zamierzają przestać. Czy warto przyznać się do tego, że nie wszystkie zbliżenia zwieńczone były ekscytującym finałem? I czy prawda zawsze popłaca?
„I tak nie dojdę”, „Jutro muszę wcześnie wstać”, „Będzie powtórka Idola.”. W taki sposób panie zwykle tłumaczą, dlaczego udają orgazm podczas stosunku z partnerem. Niektóre robią tak od wielu lat i nie zamierzają przestać. Czy warto przyznać się do tego, że nie wszystkie zbliżenia zwieńczone były ekscytującym finałem? I czy prawda zawsze popłaca?
Na tak trudne pytanie: „Jak powiedzieć, że udawałam orgazmy” nie ma prostej odpowiedzi. Seksuologowie i specjaliści od związków zalecają ostrożność w doborze słów. Internauci na forach ostrzegają, że konsekwencje szczerości mogą być niewesołe. A co na to kompendium wiedzy o seksie – magazyn „Cosmopolitan”? Redaktorzy miesięcznika przepytali mężczyzn, skonsultowali się z seksuologami, wysondowali terapeutów związkowych i radzą paniom w tej delikatnej kwestii.
Tekst: na podst. Cosmopolitan.com/Zuzanna Menkes
(alp/sr), kobieta.wp.pl
Raporty o szczytowaniu
Badania nie mogą się mylić, ale mężczyźni tak! Z raportu Instytutu Kinseya sprzed dwóch lat wynika, że 84% mężczyzn uważa, iż ich partnerka szczytowała podczas ostatniego zbliżenia. Podczas gdy tylko 64% kobiet stwierdziło, że podczas ostatniego stosunku miało orgazm. Zaaferowany wynikami badań magazyn Cosmopolitan przepytał w internetowej sondzie swoje czytelniczki. Okazuje się, że 86% pań zaznaczyło, że ich partner nie wie, kiedy oszukują podczas seksu, a 90% podkreśliło, że nie zamierza ujawnić prawdy. Sporo pań zastanawiało się, czy nie zabrnęły już za daleko, by wszystko odkręcać, a 3/4 ankietowanych powiedziało, że się nie przyzna, bo nie chce urazić uczuć swojego partnera. Pozostałym „Cosmo” dedykuje mini-poradnik mówienia prawdy o orgazmie.
Przełamując lody
Podobno o seksie nie powinno się rozmawiać, tylko go praktykować. Praktyka czyni mistrza, ale trudno zdobyć szczyt, jeśli zawodzi technika. Konsultantka „Cosmopolitan”, dr Debby Herbenick, szefowa Centrum Zdrowia Seksualnego na Uniwersytecie w Indianie oraz autorka „Kompletnego przewodnika po waginie”, doradza, aby wszelkie dyskusje związane z ulepszaniem pożycia rozpoczynać, gdy atmosfera między parterami jest neutralna. „W takiej sytuacji trudno uniknąć zdenerwowania, dlatego staraj się zachować spokój i opanowanie. Możesz zasygnalizować mężczyźnie wcześniej, że chcesz porozmawiać o czymś ważnym i nie jesteś pewna jego reakcji, ale podkreśl, że wiesz, iż on cię zrozumie”, sugeruje na początek dr. Herbernick i doradza rozpoczęcie rozmowy o braku orgazmu na neutralnym gruncie. „Nie rób tego w sytuacji intymnej, np. w sypialni, gdy już jesteście na wpół rozebrani”, radzi specjalistka.
Od czego zacząć?
Jeśli zależy ci na związku i na mężczyźnie, z którym jesteś, to wypalenie prosto z mostu: „Przez dwa lata udawałam wszystkie orgazmy” nie jest najlepszym pomysłem. Fakt, że droga do szczytowania u kobiet jest nieco bardziej skomplikowana niż u mężczyzn, działa na twoją korzyść. Okazuje się, że można zrzucić częściowo winę na kobiece magazyny i stwierdzić: „Kochanie, czytałam (tu podać źródło), że kobiety nie zawsze wiedzą, kiedy mają orgazm. To, co robimy razem, jest niesamowite, ale pomyślałam, że może mogłabym zintensyfikować moje doznania, spróbować czegoś nowego”. Psycholog podkreśla, że komunikujesz w ten sposób swojemu parterowi swoje potrzeby, ale go nie krytykujesz. Twój partner może być nawet zaintrygowany taką propozycją.
W dobrym kierunku
Każde szkolenie motywacyjne powinno zacząć się od komplementów. Pochwal swojego mężczyznę za to, co robi najlepiej. Podkreśl, że jego pocałunki w szyję działają na ciebie emocjonująco, a gdy cię dotyka po wewnętrznej stronie ud – płoniesz. Przy okazji dodaj, w jaki sposób chciałabyś być jeszcze dotykana czy pieszczona, by doznania były mocniejsze. Zakładając, że sama wiesz, co lubisz – dokładnie i dosłownie wytłumacz partnerowi, gdzie ma cię dotykać, z jakim natężeniem i jak stopniować czułości.
Lubię to i to
Tajemnica damskiej przyjemności to zagadka godna Sfinksa. Ciało i umysł kobiety to cudowna, ale i skomplikowana maszyna. Nie oczekuj od partnera, iż po twoim komunikacie od razu znajdzie patent na ten ambaras. Szybciej dojdziecie do celu, jeśli opowiesz mu, co na ciebie działa, co cię podnieca, a co sprawia, że z przyjemnego finiszu nici. „Kobiecy orgazm wędruje od umysłu do łechtaczki. Tej drogi nie da się skrócić”, twierdzi dr. Herbenick i postuluje, aby opowiedzieć swojemu najdroższemu o tym, co wstrzymuje cię przed całkowitym relaksem. „Może trudno dojść ci do celu, kiedy jesteś smutna albo głodna, twój umysł zaprząta praca, a może tłumione kompleksy lub żale”, zastanawia się specjalistka.
Emocje na wodzy
Rozmowa o łóżkowych niepowodzeniach nie należy do przyjemności. Trudno też mówić o tych kwestiach w oderwaniu od emocji. Przyznanie się do omijania prawdy po latach może spowodować uczuciowe katharsis. Być może warto przed tak poważną rozmową zrobić sobie jej plan, a nawet wynotować najważniejsze kwestie, o których chcesz zakomunikować partnerowi. „Orgazmowa lista” – brzmi jak z filmu Woody’ego Allena… i dobrze. Mimo wszystko warto o „tych” sprawach rozmawiać na luzie, bez psychologicznej dramy.
Co ja robię źle?
Podczas intymnej rozmowy na temat kobiecych orgazmów może paść pełne pretensji pytanie „Co ja robię źle?”. Choć na usta ci się ciśnie: „Zapominasz o mnie, jesteś szybki jak nastolatek, nie dbasz o moje strefy erogenne”, daruj sobie nerwową wyliczankę, która doprowadzi nie do orgazmu, ale do awantury. Specjaliści radzą, aby wzorem coachów i trenerów personalnych, skoncentrować się na pozytywach. „Lubię, kiedy się na mnie skupiasz i gdy panujesz nad tempem” – brzmi bardziej motywująco niż: „Nie starasz się ostatnio w ogóle”.
Poznaj mojego przyjaciela
Podobno co druga kobieta korzysta ze zdobyczy cywilizacyjnych i funduje sobie przyjemność za pomocą wibratora. Jeśli ty także masz małego przyjaciela, którego dotąd ukrywałaś przed swoim partnerem – poznaj ich czym prędzej. Mężczyźni nie przepadają za konkurencją w łóżku, ale większość z nich toleruje elektroniczne gadżety. Jeśli jeszcze (po wcześniejszym przeszkoleniu), pozwolisz mu sterować wibratorem – na pewno będzie pojętnym uczniem. Jeśli nie jesteś fanką elektronicznych zabawek – pokaż mu jak wędruje twoja dłoń.
Mężczyźni są różni
„Cosmopolitan” radzi, aby decydując się na rozmowę o kłopotach z orgazmem, wziąć pod uwagę cechy charakteru partnera. Ambitny mężczyzna będzie od razu chciał przystąpić do dzieła i udowodnić ci, że każdy jego ruch spowoduje u ciebie eksplozję zmysłów. Wrażliwiec będzie się obwiniał, zazdrosny zacznie wypytywać o twoją seksualną przeszłość i to, czy inni twoi partnerzy zaspakajali twoje potrzeby w zupełności. Buc i ignorant, nie będzie chciał słuchać i stwierdzi autorytatywnie, że żadna jego była nie zgłaszała reklamacji. „Jeśli twój mężczyzna będzie chciał słuchać, nie będzie się zaperzał, obruszał albo obrażał – jesteście w połowie drogi do sukcesu”, uważa dr. Debby Herbernick.
Tekst: na podst. Cosmopolitan.com/Zuzanna Menkes
(alp/sr), kobieta.wp.pl