Krawiectwo wraca do łask. To nowa pasja Polek
Na początku szycie ubrań było jej pasją. Z czasem stało się sposobem na życie i zarabianie. Ewa zdobyła doświadczenie w projektowaniu i szyciu ubrań we własnej pracowni. Nie było łatwo. Ale się nie poddała. Krawiectwo wraca do łask za sprawą młodych dziewczyn, które kupują maszyny i uczą się szycia. To dla nich ciekawsze niż praca w korporacji czy urzędzie.
Na początku szycie ubrań było jej pasją. Z czasem stało się sposobem na życie i zarabianie. Ewa zdobyła doświadczenie w projektowaniu i szyciu ubrań we własnej pracowni. Nie było łatwo. Ale się nie poddała. Krawiectwo wraca do łask za sprawą młodych dziewczyn, które kupują maszyny i uczą się szycia. To dla nich ciekawsze niż praca w korporacji czy urzędzie.
Kasia, bohaterka jednego z reportaży w tygodniku „Polityka” prowadzi Maszynownię, czyli mieszczącą się w jej własnym mieszkaniu pracownię krawiecką. Szyje ubrania, kolorowe portfele, torby i saszetki na pasku zwane nerkami – od charakterystycznego kształtu. Zazwyczaj pracuje sama, chociaż jak się nie wyrabia z zamówieniami, prosi znajomych o pomoc w wycinaniu form.Podobnie robi Olga z Warszawy, której pracownia Szycie Szwów też mieści się w jej 27-metrowej kawalerce.
Współczesne krawcowe inaczej szyją i inaczej szukają klientów. Dla Olgi na razie są to głównie znajomi, znajomi znajomych i ludzie z Facebooka. Kasia też ma swój profil. Oprócz tego prowadzi blog o krawiectwie i ulotkę z adresem bloga zostawia na kursach albo w klubach, do których chodzi wieczorami. Reklamuje się też na targach mody i designu.
Jak nauczyć się szyć, gdzie tanio kupować materiały, skąd brać wykroje? W czasach PRL, kiedy najmodniejsze ubrania były trudno dostępne, niemal każda kobieta potrafiła sama uszyć coś na maszynie. Kiedy po transformacji ustrojowej zaczęły się u nas pojawiać światowe kolekcje, nagle zatraciły tę umiejętność, a maszyny do szycia zeszły do podziemia. Popularność samodzielnego krawiectwa nie jest jeszcze u nas tak duża, jak np. w USA, ale coraz więcej osób marzy o tym, by uszyć coś samemu. Szycie nie jest trudne, potrzeba tylko pasji, twierdzą krawcowe-samosie, które wychodzą z podziemia, a efekty ich prac coraz częściej można podziwiać na blogach.
- Jestem dyletantką w dziedzinie szycia i nie posiadam żadnego stosownego wykształcenia, które predestynowałoby mnie do tego zajęcia, ale wielkie pragnienie posiadania ubrań wyjątkowych, solidnie wykonanych i szytych na miarę pchnęło mnie ku pracy twórczej. Uczę się samodzielnie na podstawie miesięczników Burda – mówi Granda, autorka blogu grandaja.blogspot.com.
Szycia można nauczyć się samemu, metodą prób i błędów lub zapisać się na odpowiedni kurs. Kursy o różnych poziomach zaawansowania oferują szkoły w całym kraju. Ceny wahają się od kilkuset do kilku tysięcy złotych, w zależności od zakresu i czasu trwania nauki. Na portalach ogłoszeniowych można znaleźć także prywatne oferty indywidualnych kursów. Decydując się na pomoc w nauce szycia, możemy wybrać kompleksowy kurs lub pojedyncze warsztaty dotyczące szycia konkretnych części garderoby, np. spódnic czy ubrań z dzianin.
W czasach promocji i wyprzedaży, dzięki którym można kupić ubrania znanych projektantów za niewielkie pieniądze, i mody na zakupy w second handach i outletach, punkty krawieckie przeżywają prawdziwe oblężenie. Na drobnych pracach krawieckich można zarobić co najmniej 2 tys. zł miesięcznie.
(gabi), kobieta.wp.pl