Mam HIV
Dla 32-letniej Alicji, która zaraziła się wirusem HIV, diagnoza brzmiała jak wyrok śmierci.
Mam HIV
Dla 32-letniej Alicji, która zaraziła się wirusem HIV, diagnoza brzmiała jak wyrok śmierci.
Alicja udzieliła nam wywiadu i opowiedziała o swojej chorobie.
― Okres studiów wspominam jak niekończącą się zabawę z małymi przerwami na naukę. Z kolei, aby szybko przyswoić dużą partię materiału, potrzebowałam wspomagaczy. Imprezy wiązały się z alkoholem, a nadmiar alkoholu z seksem. Na przedostatnim roku poznałam Noela, studenta z wymiany. I tak rozpoczął się trwający dwa lata związek.
Dlaczego mi o tym nie powiedział?
― Tak, to był on. Nie potrafię do tej pory zrozumieć, dlaczego mi o tym nie powiedział?! Noel twierdził, że nie wiedział o swojej seropozytywności. Na badania poszliśmy razem. W sumie pomysł ten wyszedł z jego inicjatywy, co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że on musiał wiedzieć o swoim statusie.
― Na miejscu podeszła do mnie pani psycholog i zaprosiła na rozmowę. Weszłam do jej gabinetu, ale i tak nie docierało do mnie, co wtedy mówiła – wyłączyłam się całkowicie. Na sam koniec dostałam karteczkę, na której wymienione były ośrodki, w których mogę wykonywać badania, numery telefonów, gdzie udzielą mi wsparcia, oraz adresy poradni. Do domu pojechaliśmy taksówką. Po drodze nie odezwałam się słowem. Weszłam do domu i położyłam się do łóżka. Leżąc w bezruchu próbowałam ustalić okres, kiedy przechodziłam chorobę retrowirusową i doszłam do wniosku, że kilka miesięcy wcześniej miałam gorączkę, dreszcze i powiększone węzły chłonne.
"Pamiątka"
― Nie można tego lepiej ująć. On wiedział, że jest seropozytywny. Skoro kochaliśmy się bez prezerwatyw, to zrobił to świadomie. Nie wierzę, że nie wiedział, jakimi drogami przedostaje się HIV.
― Na moje zarzuty Noel zareagował wielkim gniewem. Próbował mi wmówić, że to ja go zakaziłam. Jak się później okazało był on nosicielem dobrych kilka lat. Najbardziej boli mnie to, że zrobił to w pełni świadomie. Wynik testu odebrałam 14. stycznia, a niecały miesiąc później nie byliśmy już parą. Został mi tylko ten prezent na pamiątkę...
Na razie się nie leczę
Nie powiedziałam nikomu. Noel spotykał się potem z inną studentką, ale nie miałam tyle odwagi, aby wyjawić jej prawdę. Przecież wtedy wyszłoby na jaw, że ja zaraziłam się od niego. Koniec końców zakończyłam studia, a on wyjechał do Wielkiej Brytanii. Od tego czasu go nie widziałam – nie wiem, czy żyje.
Nie, nie przyjmuję żadnych tabletek, gdyż na razie nie są mi one potrzebne. Mam dobry poziom CD4, który wynosi 780, niewykrywalną wiremię, a i wyniki badań morfologicznych nienajgorsze. Jeszcze po prostu nie czas, aby rozpocząć leczenie. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że podczas kolejnych badań wyniki mogą ulec pogorszeniu. Nie ukrywam, że boję się tej chwili. Boje się, że moja wątroba długo nie wytrzyma codziennej dawki leków. Z drugiej jednak strony każdego ranka budzę się z myślą, że lekarstwo zostanie wynalezione.
HIV to nie choroba narkomanów i prostytutek
Tak naprawdę wie tylko mąż i moja mama. Nie widzę potrzeby, aby wiedziało o tym więcej osób. Po co? Żeby stać się tematem do rozmów? Żeby ludzie wytykali mnie palcami? Bali się mnie? W dalszym ciągu panuje obiegowa opinia, że HIV to choroba gejów, prostytutek i narkomanów. Ludzie źle reagują na wiadomość, że osoba seropozytywna może być wśród nich. Życzą jej wszystkiego najgorszego. W końcu w ich umysłach HIV jest swoistą karą za grzechy młodości, za które trzeba odpokutować.
Rozmowa: Klaudia Kula