O męskiej zazdrości

O męskiej zazdrości

O męskiej zazdrości
28.01.2008 16:43, aktualizacja: 30.05.2010 12:02

Zazdrość jest podobno elementem nieodłącznym każdego związku. Utarło się przekonanie, że jeśli kocha, to musi być zazdrosny. Potrafimy sobie z tym radzić i nie robimy awantur, gdy mąż dopytuje się, co to był za kolega, z którym długo rozmawiałyśmy przez telefon.

Zazdrość jest podobno elementem nieodłącznym każdego związku. Utarło się przekonanie, że jeśli kocha, to musi być zazdrosny. Potrafimy sobie z tym radzić i nie robimy awantur, gdy mąż dopytuje się, co to był za kolega, z którym długo rozmawiałyśmy przez telefon. Jednak gdy partner ma pretensje o wszystko, a jego zazdrość wywołuje nawet spotkanie z koleżanką, warto się zastanowić, czy to na pewno jest w porządku.

To nie miłość, to więzienie!

Uczucie zazdrości może bardzo być destrukcyjne, potrafi zniszczyć nawet najpiękniejsze uczucie. Przekonała się o tym Agata. Pierwszy sygnał, że coś jest nie tak, otrzymała, gdy jej narzeczony, Bartek, zrobił dziką awanturę, kiedy poszła z koleżankami do kina, a potem, zamiast wrócić do domu (jak się z nim umawiała), skoczyła na kawę. Wtedy myślała, że może ma rację, że w końcu miał prawo mieć pretensje, że spóźniła się o godzinę.

Potem były ciągłe telefony od niego. Musiała przerywać pracę i tłumaczyć się z tego, co właśnie robi; wysyłać SMS-y z zebrania, które trwało za długo; dzwonić, gdy autobus spóźnił się pięć minut; o wszystkich zmianach meldować natychmiast. Zrezygnowała z wyjść z koleżankami, nawet na zakupy chodziła tylko z nim, żeby uniknąć niepotrzebnych kłótni. Aż wreszcie zaczęła się zastanawiać, co robi i po co. W imię miłości? Jaka to miłość, która jest tylko więzieniem? Agata zerwała z narzeczonym i dopiero wtedy poczuła, że oddycha.

– Chciał, żebym mu dała drugą szansę, że jeszcze spróbujemy, ale po co? – pyta Agata. – Tyle razy mu próbowałam tłumaczyć, że go nie zdradzę, że liczy się tylko on, nikt inny, że musi mi ufać, że nie robię nic złego. To nic nie dawało. Dałam więc sobie spokój i teraz czuję się naprawdę wolna – mówi dziś z uśmiechem, choć jeszcze kilka tygodni temu wyglądała jak wrak człowieka.

Zazdrość jej byłego partnera była nie do zniesienia. Tak bardzo, że zaczęła wpadać w stany depresyjne, bała się wyjść z domu, bo wiedziała, że po powrocie czeka ją prawdziwy grad pytań.

– Nie pytał z zainteresowaniem, co tam u mnie, jak dzień w pracy – opowiada. – Ale musiał wiedzieć, z kim rozmawiałam, o czym i dlaczego wróciłam o 16.30, chociaż pracę skończyłam o 15.00, a powrót do domu zajmuje tylko godzinę! Nie dla despotów

Męska zazdrość może mieć bardzo różne przyczyny. Często zbyt niepewny siebie, pełen kompleksów partner obawia się, że jego partnerka zapomni o nim natychmiast, gdy tylko spotka kogoś interesującego. Brak wiary we własne możliwości może odbijać się na związku i często jest trudny do zniesienia dla obu stron. Ten problem można próbować rozwiązać, jednak walka z nim wymaga cierpliwości i zrozumienia, jak wielkie znaczenie ma dla niedowartościowanego mężczyzny powtarzanie, że jest wspaniały i kochany.

Bywa jednak, że zazdrość jest powodowana chęcią posiadania drugiego człowieka na własność i kontrolowanie jego życia. Z takim partnerem trudno żyć, zwykle może z nim wytrwać tylko ktoś o bardzo silnej osobowości. Kobieta delikatna, krucha, łatwo poddająca się wpływom zapewne bardzo szybko zostanie całkiem zdominowana przez takiego człowieka. Przy takim podziale ról trudno o szczęście, a ponieważ nie warto męczyć się w toksycznym związku, w którym partner ma władzę absolutną, zazwyczaj najlepszym wyjściem jest rozstanie.

Trochę nie zaszkodzi

Z drugiej strony zdarza się, że mężczyzna jest zazdrosny nie bez powodu. Gdy żona flirtuje z innymi, co chwilę wysyła wiadomości do kolegów lub często umawia się na kawę ze znajomym, którego jej partner nie lubi, ten ostatni często ma po prostu dość.

Mężczyzna chce być dla swojej kobiety kimś najlepszym, najwspanialszym, najsilniejszym. Konkurent zaburza poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że mąż traci pewność siebie. Nawet niewinny flirt może być początkiem końca związku. Zazdrość nie zawsze jest oznaką przewrażliwienia czy zaborczości, więc przed obwinieniem partnera o wprowadzanie do związku niezdrowych emocji warto się zastanowić, czy nie ma on powodów do niepokoju.

Poza tym męska zazdrość w ograniczonej i nie nazbyt narzucającej się formie jest dla nas, kobiet, całkiem przyjemna. Daje poczucie, że mężczyźnie na nas zależy, że chce o nas walczyć.

Jednak awantury, dzikie sceny zazdrości i despotyczne ograniczenia stanowią już naruszenie granic, których oboje partnerzy powinni przestrzegać. Gdy zazdrość staje się chorobliwa, gdy nie daje żyć i normalnie funkcjonować w związku, trzeba odkryć jej przyczyny i wspólnie zastanowić się nad rozwiązaniem problemu. Wspólne życie ma przecież sens tylko wtedy, kiedy zarówno on, jak i ona mają do siebie zaufanie, czują się razem dobrze i bezpiecznie.

Źródło artykułu:WP Kobieta