Wrócili do siebie po 13 latach. "Byłem wtedy pijącym alkoholikiem"
- Trudny był początek, ten nasz powrót do siebie po 13 latach, bo ja jeszcze byłem wtedy pijącym alkoholikiem. Już jestem trzeźwym od prawie dziesięciu lat. Ale wtedy byłem w takim trudnym momencie życia, gdzie naprawdę potrzebowałem pomocy - mówi Borys Szyc.
Borys Szyc to jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Justyna Nagłowska to reżyserka, dziennikarka i autorka podcastów. Para zna się od lat, ale ich uczucie rozkwitło na nowo po trzynastoletniej przerwie. W 2019 roku wzięli ślub i od tamtej pory wspólnie tworzą rodzinę. O swoim życiu, miłości i wychodzeniu z nałogu opowiedzieli wspólnie w wywiadzie.
Miłość, która wymagała odwagi
Kiedy ich drogi skrzyżowały się ponownie, Borys Szyc nie ukrywa, że był w bardzo trudnym momencie życia. Walka z uzależnieniem trwała, a jednocześnie budował relację, która od początku wymagała od obojga ogromnej siły i cierpliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czułości Borysa Szyca i Justyny Nagłowskiej w restauracji
- Trudny był początek, ten nasz powrót do siebie po 13 latach, bo ja jeszcze byłem wtedy pijącym alkoholikiem. Już jestem trzeźwym od prawie dziesięciu lat. Ale wtedy byłem w takim trudnym momencie życia, gdzie naprawdę potrzebowałem pomocy. I to zawsze jest taki moment pod różnymi względami trudny, ale też egoistyczny. Bo to ty musisz coś ze sobą zrobić, ale też oczekujesz, że ta druga osoba musi wykonać dla ciebie coś dużego, dużą pracę i mieć dużo cierpliwości i miłości, żeby w ogóle chcieć przez to przejść - opowiadał Szyc w rozmowie z viva.pl.
Terapia i nowy początek
Z czasem oboje zrozumieli, że zdrowienie to nie tylko kwestia abstynencji, ale także głębokiego zrozumienia siebie i drugiej osoby. Dlatego zdecydowali się na terapię. - Później się okazało, że razem potrzebujemy terapii - oczywiście każdy swojej. To już później otworzyło nam oczy na inne rzeczy w życiu, na sposób podejścia do emocji, na to jak mówić o nich, na to czym się chcemy i jak się chcemy zajmować, jak wychowywać dzieci, jak z nimi rozmawiać, jak ze sobą rozmawiać. Także te trudne momenty są co chwilę - mówił aktor.
Szyc zdradził, że zdaje sobie sprawę, że nawet największe wsparcie nie wystarczy, jeśli sam zainteresowany nie podejmie decyzji o zmianie. Choć wiele zawdzięcza żonie, nie odbiera sobie odpowiedzialności za własne zdrowienie. - Oczywiście, że z miłością do Justyny ukłułbym takie zdanie, ale nie mogę też sobie odebrać trochę sprawczości. Bo to jest właściwie najważniejszy moment w zdrowieniu, że to chory musi podjąć decyzję, że chce się zmienić, że chce się leczyć. I nie da rady tego zrobić dla nikogo. Jeżeli to robisz dla kogoś, dla rodziny, dla żony - bo ci truje albo cały czas cię męczy - to prędzej czy później wrócisz w tę cholerną chorobę. Ale tylko jak podejmiesz sam decyzję: ja już nie chcę, ja chcę żyć, a nie umierać - to się to dużo łatwiejsze - podsumował Borys Szyc w viva.pl.