Wydawała prawie wszystko. "Bywało, że miałam odłożone tylko 2 tys. zł"
- Mam 44 lata i dopiero teraz zaczynam oszczędzać na emeryturę. O wiele za późno, ale lepiej teraz niż wcale – mówi Justyna Szyc-Nagłowska. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" poruszyła temat m.in. zarabiania dużych pieniędzy i oszczędzania.
02.12.2024 | aktual.: 02.12.2024 16:15
Justyna Szyc-Nagłowska jest dziennikarką, autorką i producentką podcastów. Od wielu lat jest związana z aktorem Borysem Szycem. Sama o sobie mówi, że "wybrała pracę, która zaspokaja jej potrzeby". Nie ukrywa, że dobrze zarabia i jest spełniona. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" wyjaśniła, dlaczego wcześniej nie mówiła o pieniądzach, tak swobodnie jak teraz.
Zarabia więcej niż przeciętnie. Nie boi się o tym mówić
Nie zawsze była otwarta w temacie swoich zarobków. Wielu ludzi nadal żyje w przekonaniu, że temat zarabiania dużych kwot, w szczególności przez kobietę, należy do tematów tabu. – Stara szkoła mówi, żeby pieniędzmi się nie chwalić. A ja wierzę, że warto mówić o swoich sukcesach finansowych, bo wtedy ludzie inspirują się, by osiągać własne – podkreśla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka razy spotkała się z sytuacją, w której ktoś sugerował, że dziennikarka ma łatwiej w życiu, bo ma stabilną sytuację materialną. Wtedy zawsze podkreśla, że przecież sama sobie na to zapracowała i nie zawsze tak było. – Czasem słyszę, że "łatwo ci mówić, bo masz pieniądze". Ale one nie wpadły mi same do torebki, bo wyszły z jakiejś innej, niefrasobliwie zostawionej na ziemi. Zarobiłam je rzetelną pracą – wyznała.
– Pieniędzy nie demonizuję ani nie gloryfikuję. To ważna część życia, choć, znowu, wiele osób uważa, że nie wypada tak mówić. Trochę mi zajęło, żeby zaprzyjaźnić się z pieniędzmi, nie mieć od nich oczekiwań, nie dorabiać do nich ideologii – dodała.
Ma pieniądze, ale myśli o emeryturze
Chociaż ma stabilną pozycję i sporo zarabia, pamięta, że pieniądze nie biorą się znikąd. Wcześniej nie umiała odkładać większym sum, ale to się zmieniło. – Zawsze mi się wydawało, że mam za mało oszczędności i wzbudzało to we mnie lęk. Bywało, że miałam odłożone tylko 2 tys. zł. Nie umiałam dobrze rozporządzać pieniędzmi. (…) Dziś bym już nie wydała pieniędzy na zachcianki, jeśli miałoby to uszczuplić moją poduszkę finansową – wyznaje.
Teraz zupełnie inaczej zarządza swoim kapitałem. Sporo oszczędza, bo wie, że to daje jej stabilizację i pozwala zapewnić jej rodzinie stabilny byt. Ma 44 lata i zaczęła odkładać na godną emeryturę. Przyznaje, że o wiele za późno.
– Mam 44 lata i dopiero teraz zaczynam oszczędzać na emeryturę. O wiele za późno, ale lepiej teraz niż wcale. Mam odłożone oszczędności, które wpłacę na konto emerytalne (na IKE), i uspokoję kolejny lęk. Da mi to poczucie sprawczości i pozwoli mi się od siebie odczepić. Potem będę dopłacać na to konto pieniądze co miesiąc – 10 proc. Zarobków – podkreśla.
Nie wszystkie jej znajome myślą podobnie. Prawie żadna z nich nie odkłada na emeryturę, a wręcz wydaje wszystkie oszczędności na bieżąco. – Zaczęłam też wypytywać o oszczędzanie wszystkie koleżanki. Okazało się, że wiele z nich wydaje wszystkie pieniądze, jakie zarabia, a na emeryturę nie oszczędza chyba żadna – dziwi się.
– Jesteśmy kobietami z dużego miasta, z dobrymi zarobkami, świadomymi, ale jeśli chodzi o emeryturę, to wyznajemy chyba zasadę, że "jakoś to będzie – oceniła.
Czytaj także: Tyle dzisiejsi 30- i 40‑latkowie dostaną emerytury. "Oszczędności idą na przyjemności"
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl