Praca w plecaku
Do pracy potrzebne są im tylko komputer i dostęp do internetu. To pierwsze zmieści się w plecaku, drugie można znaleźć w zasadzie wszędzie. Po co więc siedzieć w biurze zamiast na pięknej plaży albo w górskiej dolinie? Cyfrowi nomadzi żyją w drodze. Tajlandia, Karaiby, Meksyk, Bali. Biuro mają zawsze przy sobie.
Brzmi to jak bajka. Poranna kawa, widok na ocean, palmowy gaj albo falujące trawy sawanny. Potem kilka godzin pracy – sprawdzanie e-maili, rozmowy przez Skype’a, a po południu wypad na surfing, trekking albo plażę na tropikalnej wyspie. Bez dojazdów do pracy, odsiadywania w biurze bezproduktywnych godzin. Ci, którzy spróbowali, przekonują, że taki sposób życia jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko dobrze się przygotować i odważyć się podjąć decyzję.
Biuro z widokiem
Justyna Fabijańczyk podjęła ją cztery lata temu. Dochodziła do siebie po trudnym rozstaniu, nie miała pracy. Siedziała w rodzinnym domu i w pewnym momencie poczuła, że musi wszystko poukładać od zera. – Emocjonalnie byłam gotowa na nowe. Po ciężkiej depresji nie wiedziałam, kim jestem. Ale wiedziałam, że chcę żyć pełnią życia, poznawać, być w pięknych miejscach, próbować nowych rzeczy – tłumaczy Justyna. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to, co zamierza zrobić, ma nazwę. – Dopiero po jakimś czasie odkryłam, że to cyfrowy nomadyzm i że nie tylko ja chcę łączyć podróżowanie po świecie z pracą zdalną – wspomina. Przez ostatnie dwa lata razem ze swoim partnerem Bartkiem, który dołączył do niej na samym początku tej przygody, odwiedziła ponad 20 krajów. Pracowali z Wysp Kanaryjskich, Meksyku, Karaibów i Kolumbii. Zdjęcia, które wrzucają do sieci, mogą podnieść ciśnienie w niejednym biurze – stolik, komputer, kubek z kawą, a w tle błękit egzotycznego morza. Tak to można pracować!
Justyna prowadzi firmę contentmarketingową – pisze teksty na potrzeby komunikacji marketingowej i wymyśla nazwy firm i produktów. Bartek zajmuje się automatyzacją testów oprogramowania. Pracodawca nie miał problemu z tym, żeby była to praca zdalna. Teraz zatrzymali się na kilka miesięcy w Barcelonie. Chcą odsapnąć po kilkumiesięcznej podróży po Ameryce Południowej, Justyna musi skupić się na pracy, bo uruchamia nowy projekt. Bartek z kolei chce przez chwilę popracować z ludźmi, bo brak kontaktu z kolegami z pracy to dla niego największa niedogodność wynikająca z pracy zdalnej. – Ciągłe zmiany po pewnym czasie zaczynają męczyć. Chcemy od nich odpocząć, naładować baterie. Życie w jednym miejscu jest nie dla mnie. Podobnie jak nieustanne przemieszczanie się – śmieje się Bartek. Jego zdaniem dobrze jest mieć bazę wypadową, która jest swoistym punktem zaczepienia. – Barcelona to świetne miejsce do pracy i do tego, by poznać większą społeczność nomadów. Takich ludzi jak my jest tu wielu, są spotkania, meet-upy, coworkingi, imprezy. Poza tym to bardzo przyjazne miejsce do życia, panuje tu atmosfera, w którą łatwo się wsiąka – opowiada Justyna, która razem z Bartkiem prowadzi też bloga CyfrowiNomadzi.pl. Dzieli się swoimi doświadczeniami, podsuwa pomysły, robi wywiady z ludźmi, którzy żyją podobnie jak ona. Nomadzi, jak na nomadów przystało, mają tylko to, co przy sobie. Justyna ma jeden plecak z ubraniami i jeden ze sprzętem cyfrowym: laptop, aparat, mikrofon, statyw, dysk twardy. To wszystko. – Rzeczy są dla mnie ciężarem. Gdy coś kupuję, zwykle oznacza to, że muszę coś wyrzucić. Wygodne mieszkanie mogę wynająć. To, czego potrzebuję w danym miejscu – rower, deskę surfingową, krzesło, stół – mogę od kogoś odkupić, a potem odsprzedać – wylicza.
Miliard w drodze
Tak jak Justyna i Bartek funkcjonuje na świecie coraz więcej osób. Choć z pozycji etatowego pracownika może się to wydawać całkowitym wariactwem, świat zmierza właśnie w tym kierunku – w dobie rozwoju nowych technologii, łatwego dostępu do szybkiego internetu w niemal każdym zakątku świata i powszechnej globalizacji coraz więcej osób nie czuje się przywiązanych do miejsca pracy i jednego pracodawcy. Specjaliści cenią sobie przede wszystkim elastyczny czas pracy. Szacuje się, że do 2035 roku połowa mieszkańców USA będzie freelancerami. Jedna trzecia z nich wybierze nomadyczny sposób życia. Może to oznaczać przynajmniej miliard osób, które wybiorą taki styl życia w skali globu. Już teraz pracownicy chętnie wyprowadzają się z dużych metropolii do miejsc, gdzie życie jest tańsze, zdrowsze lub po prostu przyjemniejsze. Skoro można pracować zdalnie dla firmy oddalonej o kilkaset kilometrów, dlaczego nie przenieść się jeszcze dalej. Po co jednak poprzestawać na jednym miejscu? Świat jest tak wielki! Cyfrowi nomadzi tym różnią się od ekspatów, że w zasadzie cały czas znajdują się w drodze. Zatrzymują się na miesiąc, dwa, trzy w jednym miejscu, a potem ruszają dalej. Przez jakiś czas podróżują i szukają miejsca, by znowu na chwilę się gdzieś zadomowić. Dzięki temu mają okresy spokoju, kiedy mogą zaangażować się w bardziej wymagające projekty zawodowe.
Społeczność współczesnych nomadów wciąż się rozrasta. Coraz więcej zawodów nie wymaga obecności w zakładzie pracy – specjaliści od nowych technologii, informatycy, osoby zajmujące się prowadzeniem stron internetowych czy profili w mediach społecznościowych, graficy, tłumacze, nawet trenerzy personalni albo nauczyciele języków – wszystkie zawodowe sprawy mogą załatwiać przez internet z dowolnego miejsca na świecie. Wiele osób poszukuje nie tylko przygody, lecz także oszczędności – wynajęcie zadbanego mieszkania w Tajlandii kosztuje mniej więcej tyle, ile pokój na warszawskim Mokotowie. Poza Tajlandią, Malezją czy Filipinami tak tanio już nie jest. Można jednak znaleźć obszary, gdzie koszty utrzymania są podobne do tych w kraju. Ile kosztuje życie w poszczególnych miejscach na świecie, można sprawdzić na nomadlist.com. Na stronie podane są orientacyjne koszty funkcjonowania w rozmaitych zakątkach globu z uwzględnieniem specyficznych potrzeb cyfrowych nomadów – dostępu do szybkiego internetu czy dostępności miejsc coworkingowych. Finanse są oczywiście istotne, ale dla nomadów najważniejsze jest to, że sami zarządzają swoim czasem i przeznaczają go na pracę dokładnie tyle, ile jest konieczne. Potem korzystają z atrakcji, jakie oferuje okolica, poznają ludzi, rozwijają nowe pasje – zaczynają nurkować, surfować, żeglować albo chodzić po górach. To otwiera głowę. – Zadowolenie i rozwój w życiu osobistym przenoszą się na życie zawodowe – zapewnia w swoim internetowym poradniku.
Michał Molenda, programista, współautor bloga Toke.pl, który od czterech lat pracuje zdalnie, z czego dwa lata spędził w podróży, wykonując obowiązki m.in. z Tajlandii. – W podróży codziennie napotykamy problemy, które musimy rozwiązać, a to wyzwala w nas kreatywność – uważa Molenda.
Zadbać o bufor
Jakie są największe bariery, które trzeba pokonać, by z pracą w plecaku ruszyć w świat? – Największą jest strach. Przed nieznanym i przed wolnością, którą z poczuciem bezpieczeństwa łączy stosunek odwrotnie proporcjonalny – uważa Bartek i dodaje, że taka przesiadka jest dużo trudniejsza dla osób, które wcześniej pracowały w biurze na etacie niż dla freelancerów, którzy i tak nie mieli pracodawcy dbającego o podstawowe sprawy (comiesięczna pensja, biuro, narzędzia pracy). – Trzeba zaryzykować, porzucić strefę komfortu i zobaczyć, co leży za horyzontem. To nie jest łatwe, ale warto – zapewnia. Zaznacza, że nie ma sensu robić tego w pośpiechu, licząc na to, że wszystko samo się ułoży. – Do wyjazdu trzeba się przygotować. Przede wszystkim zadbać o bufor finansowy, który w razie niespodzianek pozwoli nam przetrwać kilka miesięcy, nim pewnie staniemy na nogi – tłumaczy. Justyna na przykład, zanim ruszyła w drogę, przez dwa lata budowała swoją zawodową pozycję. Musiała wypracować sobie zaufanie klientów, którzy zostaną z nią, nawet gdy ona ruszy w świat. Porad, jak zmienić swoje stacjonarne życie w nomadyczną przygodę, nie brakuje. Większość nomadów chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami. Przygotowują specjalne przewodniki, w większości darmowe, dla tych, którzy chcą żyć w drodze.
„Webworktravel Destination Guide” autorstwa Johannesa Voelknera, który cyfrowym nomadą jest od 2008 roku, przedstawia ponad 60 sprawdzonych lokalizacji na niemalże wszystkich kontynentach. Voelkner opisuje pogodę, wymienia lokalne atrakcje, wylicza minimalny miesięczny budżet w danej lokalizacji i miejsca z dostępem do Internetu. „Up Work Digital Nomad Playbook” to z kolei źródło praktycznych informacji o tym, jak przygotować się do wyjazdu – jakie dokumenty zabrać, jak znaleźć dobre ubezpieczenie zdrowotne. Warto też czytać blogi, na których ludzie z różnych zakątków świata raportują, jak pracuje im się w tym czy inny miejscu. Polaków, którzy tak funkcjonują, na razie nie ma zbyt wielu, ale ich liczba systematycznie rośnie. Informacji o tym, jak urządzić swoje życie, by pracować w drodze, można szukać m.in. na blogu Justyny i Bartka (CyfrowiNomadzi.pl), na Toke.pl (Michał i Gosia pracowali z Tajlandii) czy Zamieszkali.pl (Arleta i Rafał piszą o doświadczeniach pracy z Teneryfy i Izraela).
Cel określony
Chociaż nomadyczny styl życia kojarzy się z totalną wolnością, to wbrew pozorom wymaga dużej samodyscypliny i dokładnego planowania. Zarówno Justyna, jak i Michał podkreślają, jak ważne jest określenie swoich celów, bo bez sztywnych ram narzuconych przez pracodawcę trzeba samemu dobrze się zorganizować. – Gdy zaczynasz żyć w ten sposób, poznajesz podobnych ludzi, okazuje się, że jesteś częścią społeczności. Możesz spełniać swoje marzenia, w trakcie pracy iść posurfować – kto by chciał zawalić takie życie? Pracujesz lepiej i wydajniej po to, by nie wracać do biura. Nie stracić tego, co masz teraz – śmieje się Justyna.
Czy na zawsze chce pozostać w drodze? – Cyfrowy nomadyzm nie musi być wyborem na całe życie. Sama nie wiem, co będę chciała robić za dziesięć lat. Mogę się tylko domyślać, że bez podróży nigdzie długo nie usiedzę. Dla mnie podróżowanie ma funkcję oczyszczającą, nie tylko poznawczą. Podróż to lustro, mogę się z niej czegoś dowiedzieć o świecie, a przede wszystkim o sobie – tłumaczy. Dla zdeterminowanych nie ma rzeczy niemożliwych – nawet pojawienie się dzieci nie musi oznaczać końca nomadycznego trybu życia. – Znam rodziny podróżujące z dziećmi, z dwójką albo nawet trójką czy piątką. Mama surfuje, tata lata na paralotni, oboje pracują zdalnie i uczą swoje dzieci metodą homeschoolingu, do domu latają z nimi tylko na egzaminy. Wierzę, że tak da się żyć – deklaruje Justyna. W najbliższym czasie planuje podróż po południowej Hiszpanii, do Maroka, potem do Tajlandii.
Kiedy słucha się opowieści współczesnych nomadów, korci, żeby ruszyć ich śladem. Trzeba tylko zastanowić się, co nas powstrzymuje, a potem wykombinować, jak to zmienić, i znaleźć w sobie dość odwagi, by ruszyć w podróż z pracą w plecaku.
Zobacz, jak to zrobić!
becomenomad.com
Pochodząca z Izraela Eli została nomadą sześć lat temu. Od tego czasu pomieszkiwała w 30 krajach, zwiedziła 60. Nie zatrzymuje się w jednym miejscu na dłużej niż trzy miesiące. Prowadzi internetową szkołę językową, zajmuje się start-upami. Na stronie dzieli się praktyczną wiedzą dotyczącą nomadycznego trybu życia, chociaż o swoich własnych przygodach pisze rzadko.
wheresmyofficenow.com
Jest ich troje. Corey, Emily i przygarnięta ze schroniska suczka Penny Rose. Do tego wysłużony van, w którym mają wszystko. W podróży od trzech lat. Ich mobilne biuro stacjonowało w 46 stanach Ameryki Północnej. Pracują, surfują, uczą innych, jak prowadzić nomadyczne życie. Więcej przygody niż pracy.
makingitanywhere.com
Mish jest copywriterką, Rob prowadzi biuro nieruchomości. Wyruszyli cztery lata temu z Wielkiej Brytanii, by „robić to gdziekolwiek”. Stacjonowali w 20 różnych miastach, na trzech kontynentach, a swój dobytek ograniczyli do 8,5 kilograma na głowę. Na swoim blogu chętnie dzielą się informacjami, jak to zrobić. Wydali też kilka książek, m.in.: „Travel While You Work” – podręcznik o tym, jak prowadzić biznes z dowolnego miejsca na Ziemi.
tropicalmba.com
Tropical MBA prowadzą Dan Andrews i Ian Schoen, którzy wykorzystując modną formę podcastu, prowadzą swój program o tym, jak założyć i prowadzić przynoszący zyski biznes w sieci, będąc permanentnie w podróży. Ich podcast ściągnięto ponad milion razy!