10 rzeczy, które zawdzięczamy Tommy'emu Hilfigerowi
„Nigdy nie pozwól, by ktoś ci mówił, że twoje marzenia nie mogą się spełnić” - tymi słowami zaczniemy opowieść o niezwykłym projektancie, który jest ucieleśnieniem amerykańskiego snu o luksusowym życiu.
Zaczynając od zera, stworzył modowe imperium przynoszące mu obecnie 14,5 milionów dolarów zysku rocznie. I pomyśleć, że w wieku 25 lat był bankrutem. Tommy Hilfiger - król amerykańskiego stylu preppy i mody miejskiej lat 90. skończył 66 lat. Oto 10 rzeczy, które mu zawdzięczamy.
Urodzony biznesmen
Projektant nie marzył od razu o potężnym biznesie. Stawiał sobie małe cele, które realizował ciężką pracą. Nie miał lekko. Na świat przyszedł 24 marca 1951 roku w prowincjonalnym miasteczku Elmira (300 km od Nowego Jorku). Wychowywał się w wielodzietnej rodzinie - miał ośmioro rodzeństwa. Młody Hilfiger doskonale wiedział, że na własne zachcianki musi sam zapracować. Kiedy jego koledzy grali w piłkę na boisku, on grabił liście, kosił trawniki i rozwoził gazety, aby móc kupić sobie parę spodni Levi's czy nowe Conversy. Podczas rowerowych wypraw z gazetami w koszyku poznał bogate dzielnice. Był pod wrażeniem luksusowych posiadłości i poziomu życia mieszkańców Strathmont: „Wow, ludzie naprawdę żyją w tych domach! Mają więcej niż jeden samochód, basen, ogrodnika i gospodynię, która otwiera drzwi w mundurku... Chcę żyć w ten sposób kiedyś!” - powiedział sobie i do tego dążył.
Zapach pieniądza
O swoim domu mówił, że był klaustrofobiczny - „za dużo dzieci, za dużo hałasu, za dużo chaosu, za dużo ojca wracającego do domu w złym nastroju”. Brak prywatności i ciągłe rozproszenie sprawiło, że zaczął marzyć o własnym aucie, które wreszcie da mu upragnioną wolność. W wieku 13 lat podjął pracę w sklepie sportowym Lou Pal. To tutaj ujawniła się jego miłość do ducha sportowych mundurków. Katalogi z akcesoriami i ubraniami przeglądał z większą pasją niż szkolne podręczniki. W sklepie poznał wartość pieniądza, nauczył się technik negocjacyjnych i samego procesu sprzedaży. To był grunt, na którym krok po kroku powstawać miało jego wielkie modowe imperium.
1. Uliczna moda from New York
W wieku 16 lat kupił swój pierwszy samochód - biały Oldsmobile rocznik 1960, który niedługo potem zamienił jednak na starszego, czarnego, do tego stłuczonego Volkswagena Chrząszcza. Samochód stał się jego przepustką do lepszego życia. Miłość do muzyki rockowej zrodziła w nim chęć zmiany wizerunku. Zapuścił włosy i zaczął rozglądać się za modnymi ubraniami w stylu rockmana. Dżinsowe dzwony to był totalny must have, ale trudno je było dostać w mniejszych miejscowościach. W tym celu młody Hilfiger z garstką znajomych jeździł do Nowego Jorku. Tam podziwiał energię wielkiego miasta, inspirował się modą uliczną, którą zaczął stopniowo sprowadzać do Elmiry. Do lokalnych sklepów przywoził dżinsowe dzwony, czasem je przerabiał, rozjaśniał kolor, dodawał ćwieki. Schodziły jak świeże bułeczki.
2. Świece i dżinsy w jednym sklepie
Dostrzegając niszę na rynku, szybko wpadł na pomysł otworzenia własnego biznesu. „Naszą misją było przenieść styl wielkiego miasta, ubrania, jakie nosili muzycy, których słuchaliśmy, The Rolling Stones, The Who, do naszego miasteczka” - wyznał projektant. Zamiast wsparcia otrzymał od ojca kilka gorzkich słów: „To nie ma prawa się udać. Nie możesz otworzyć sklepu bez jakiejkolwiek wiedzy o sprzedaży”. Upór i determinacja wzięły górę nad rodzicielskimi radami. W wieku 18 lat z kapitałem 150 dolarów Tommy Hilfiger wraz z kumplami otworzył swój pierwszy sklep o nazwie People's Place, który stał się miejscem spotkań miejscowej młodzieży. Nastolatkowie otwierali sklep o 15.30 po szkole. Obok spodni w sklepie można było nabyć świece, kadzidła i rockową biżuterię. Setki par dżinsów kupionych po 5 dolarów, sprzedawali po 11. Coraz większa liczba młodych osób nosiła ubrania z People's Place.
3. Porażkę przekuć w sukces
Sklep okazał się sukcesem, co zachęciło młodego przedsiębiorcę do otwarcia kolejnych punktów. Jednak nieodpowiednie zarządzanie i imprezowy tryb życia doprowadziły do kłopotów finansowych i upadku interesu. Jeszcze przed skończeniem 25 lat Tommy Hilfiger był zmuszony złożyć wniosek o bankructwo. W swojej biografii wspomniał, że to było najbardziej pouczające doświadczenie w jego życiu: „Niektórzy dostają nauczkę, ale potem popełniają te same błędy. Ja bardzo starałem się, by ponownie nie zrobić tego samego”. Po tej porażce przeniósł się wraz z żoną Susie do Nowego Jorku. Rozpoczął pracę jako projektant w firmie odzieżowej Jordache, później w Bonjour Jeans. Projektował jako Tommy Hill, bo wydawało mu się, że nikt nie będzie w stanie wymówić jego nazwiska Hilfiger. Dostał propozycję pracy u Calvina Kleina, ale biznesmen Mohan Murjani kategorycznie wybił mu z głowy ten pomysł i namówił do założenia własnej marki Tommy Hilfiger. W 1985 roku projektant powrócił w wielkim stylu otwierając Tommy Hilfiger Corporation.
4. Klasyka z twistem
Jego pomysł na nowy biznes to odświeżenie stylu preppy. Ubrania miały być casualowe, wygodne, ale jednocześnie pozostające w estetyce elegancji. Poprzedni biznes nauczył go, że do marki Tommy Hilfiger nie mógł podjeść jak do niszy. Musiał postawić sobie takie cele, tak wpasować się w rynek, aby jego produkty mogły być osiągalne dla większej liczby odbiorców. Kluczem do osiągnięcia tego miała być wysoka jakość za przystępną cenę. Ubrania miały wprawiać w dobry nastrój, gwarantować młodzieńczą świeżość, a przy tym odznaczać się funkcjonalnymi detalami. I właśnie te detale zagrały główne skrzypce. Według Tommy'ego Hilfigera „subtelność ma kluczowe znaczenie przy wprowadzaniu szczegółów do ubrania”. Tommy Hilfiger w swojej biografii „American dreamer” pracę projektanta porównuje do pracy kucharza. I w jednym i drugim przypadku można przesadzić - potrawa może być zbyt łagodna lub zbyt pikantna, tak samo z ubraniami mogą to być z lekkim twistem, albo z wielką korbą. Pytanie, w którą stronę marka zamierza pójść. Hilfiger wybrał klasykę z twistem.
5. Koszula z tajemniczymi detalami
Według Tommy'ego Hilfigera projektant nie jest wynalazcą, a raczej kimś, kto na nowo tworzy modę - „bierzemy coś, co istnieje i sprawiamy, że jest nowsze”. W ten sposób odświeżył klasyczną koszulę. To, co odróżniało koszule i koszulki polo marki Tommy Hilfiger od tych konkurencji to nowatorskość. Projektant odświeżył wygląd zwykłej męskiej koszuli detalami, które z pozoru nie zwracały uwagi. Żaden z projektantów przed nim nie zajął się tak jak on wnętrzem koszul, tym, co z pozoru niewidoczne, a jednak istotne, bo bezpośrednio dotyka naszego ciała. Po rozpięciu guzików w koszulce polo, wzrok skupiała kontrastowa podszewka wokół szyi i pod guzikami. Oprócz tego Hilfiger znalazł nowy sposób na zagospodarowanie miejsca pod metką. Z tyłu na wysokości karku umieścił trójkątny fragment kontrastowego materiału, na który wszył etykietę z logo marki. Takie rozwiązanie gwarantowało po pierwsze stabilne ułożenie koszulki, a po drugie nie powodowało uczucia swędzenia i drapania luźno wystającej metki. Kolejna zmiana dotyczyła samych mankietów, a właściwie znów ich wnętrz. Hilfiger obszył je kontrastowym materiałem, dzięki czemu, „kiedy facet je zawijał, pokazywał nie tylko przedramię, ale także trochę wyobraźni i stylu” - podkreślał projektant.
6. Logo, które polubił świat hip-hopu
„Uwielbiałem połączenie czerwieni, bieli i niebieskiego. Pomyślałem sobie, że miło byłoby mieć własną flagę” - tak zrodził się pomysł na charakterystyczne i dziś już kultowe logo marki. Każdy przedsiębiorca chce, aby jego logo automatycznie rodziło w głowie obraz jego pracy. Logo marki Tommy Hilfiger wpisało się do powszechnej świadomości tak samo jak krokodyl Lacoste, koń Ralpha Laurena, czy znaczek łyżwy Nike. Myśląc Tommy Hilfiger, mamy przecież wszyscy przed oczami biało-czerwony prostokąt w granatowej ramce. Do fanów amerykańskiego luzu należeli między innymi raperzy, którzy nie tylko nosili ubrania Tommy'ego Hilfigera, ale także rapowali o nich. Wystarczyło, że na występie Saturday Night Live Snoop Dogg miał na sobie koszulkę z logo marki, a sprzedaż jej kolekcji wzrosła o 90 mln dolarów w 1994 roku.
7. Moda na ulicę, jacht, kort i boisko
Projektant okazał się doskonałym znawcą potrzeb rynku. Dając mężczyznom wygodne koszule, jednocześnie wzbudził w nich apetyt na więcej. Kwestią czasu było więc wypuszczenie linii spodni nazywanych chinos. „To jest nasz znak rozpoznawczy - East Coast Americana, czyli akademicki, sportowy, schludny” - wspomina projektant. Kwintesencją stylu preppy według Tommy'ego Hilfigera były casualowe marynarki, swetry z głębokim wycięciem w kształcie litery V, bomberki, kurtki, krótkie spodenki oraz dżinsy. Pojawiły się nadruki z numerami zawodników, symbole amerykańskiej flagi, paski czy krata. Wszystko w sensownej cenie tak, aby każdy mógł sobie pozwolić na wygodę. W peletonie za muzykami ustawili się sportowcy i surferzy, którzy docenili komfort, funkcjonalność i ciekawe wzornictwo projektów Tommy'ego Hilfigera.
8. Siła reklamy
Międzynarodowy sukces projektant może zawdzięczać aktywnemu i skrupulatnie zaplanowanemu procesowi promowania marki. Do udziału w reklamach angażowano znane osobistości ze świata popkultury. W kampanii Hilfigera wystąpili między innymi Beyonce, Dawid Bowie i jego żona Iman, a także młodziutka Ivanka Trump. Projektant, jako jeden z pierwszych zaczął sponsorować trasy koncertowe gwiazdom, tj. The Rolling Stone, Britney Spears i Jewel. Do innych znaczących etapów należy zaliczyć współpracę z marką Coca-Cola, która stała się natychmiastowym pijarowym hitem. Tancerze w bluzach z napisem Coca-Cola wystąpili w teledysku „Thriller” Michaela Jacksona.
Jednak największą sensację wzbudziła kampania „Hangman” i billboard, który pojawił się na Times Square. Za pomysł i wykonanie odpowiedzialny był George Lois. Na billboardach ukazała się łamigłówka z polami do wypełnienia. Zadaniem odbiorców było dopasować nazwiska do tekstu: „Czterech najlepszych amerykańskich projektantów mody męskiej to:”. Pierwsze trzy to Ralph Lauren, Perry Ellis i Calvin Klein, zaś czwarty kompletnie nieznany debiutant, który otwierał swój pierwszy butik na Manhattanie. Sam zainteresowany miał wiele wątpliwości, czy ta reklama jest dobrym pomysłem, ale ją zatwierdził. Posypała się oczywiście fala krytyki, że jakim prawem dopiero co raczkujący projektant może stawać na równi z takimi ikonami mody męskiej. Ale jednocześnie oczy całej Ameryki zwrócone były w jego kierunku. Narobił zamieszania i zrobiło się o nim głośno, a o to głównie chodzi w reklamach. Radykalizm i pewność siebie okazały się kluczem do bogactwa.
9. Ubrania dla niepełnosprawnych dzieci
W zeszłym roku Tommy Hilfiger stworzył pierwszą w historii mody kolekcję ubrań dla dzieci niepełnosprawnych, udowadniając tym samym, że moda nie ma żadnych granic i staje się dostępna dla wszystkich. To wielki ukłon w stronę osób z różnymi dysfunkcjami i duży krok w przyszłość branży mody. Kolekcja została stworzona we współpracy z marką Runway of Dreams. Założycielką marki jest Mindy Scheirer, u której dziecka zdiagnozowano dystrofię mięśniową. Stworzone ubrania określane są mianem easy wear i zostały zaprojektowane tak, aby ułatwiały ubieranie się osobom niepełnosprawnym. Posiadają odpowiednie modyfikacje w postaci rzepów, zatrzasków, zapięć magnetycznych, a także możliwość regulacji długości. Przy tym wykazują się niezwykłą estetyką wpisaną w klasyczny styl marki. Projektant znany jest ze swojej działalności filantropijnej, dlatego nie dziwi fakt zaangażowania się w tak ważny projekt. Jego fundacja Tommy Cares wspiera takie organizacje, jak Save the Children, World Wildlife Fund, czy War Child.
10. Wieczna młodość
Projektant, który zaczynał od sprzedaży dżinsowych spodni, z biegiem lat rozszerzył swoją działalność o linię odzieży damskiej i dziecięcej, linię perfum, dodatków, bielizny i obuwia. Od 2010 roku marka należy do właściciela CK, firmy Phillips-Van Heusen. Produkty Tommy Hilfiger są kolorowe, pełne humoru, animuszu i zdecydowanie typowo amerykańskie. Ubrania skierowane są do młodych osób ceniących niewymuszoną, miejską elegancję. Wyróżniają się prostym, nieskomplikowanym krojem i zabawą w colorblocking i patchwork.
Gigi x Tommy
Młodzieńczą energię zapewniają im także wschodzące gwiazdy modelingu Gigi Hadid, Kendall Jenner oraz Georgia May Jagger, które projektant chętnie zatrudnia w swoich kampaniach. „Sukces zawdzięczamy bardzo jasno określonemu wizerunkowi, któremu od lat jesteśmy wierni” - podkreśla Tommy Hilfiger. Ta wierność młodości wyraźnie sprzyja projektantowi, który prócz kilku siwych włosów tryska energią i radością.