Jej ukochany odebrał sobie życie. "Mówią, że to ja go zamordowałam"
Asia Argento, znana aktorka i reżyserka, stała się jedną z twarzy ruchu #MeToo po oskarżeniu Harveya Weinsteina o gwałt. Jej szczere wyznania wywołały burzę w mediach. 20 września artystka skończyła 50 lat.
Asia Argento stała się jedną z pierwszych kobiet, które publicznie oskarżyły Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. W 1997 roku, podczas festiwalu filmowego w Cannes, aktor miał ją zgwałcić w jednym z hoteli. Aktorka opisała to traumatyczne doświadczenie w wywiadzie dla "The New Yorkera", co przyczyniło się do wybuchu ruchu #MeToo. Szybko okazało się, że wyznanie artystki było początkiem jej ogromnych problemów.
Nieoczekiwany obrót spraw
Po tym, jak Asia Argento odważyła się opowiedzieć o swoich trudnych przeżyciach, musiała zmierzyć się z emocjonalnym rollercoasterem. Włoskie media konserwatywne nie szczędziły jej krytyki, sugerując, że jej oskarżenia to nic innego jak próba usprawiedliwienia "prostytucji wśród wyższych sfer".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Farna: "Media w Czechach są gorsze niż w Polsce". Mówi o czeskiej artystce, która przez media popełniła samobójstwo
W tym burzliwym czasie, jak promyk słońca po deszczu, pojawiły się jednak również głosy wsparcia. Wśród osób, które publicznie stanęły po jej stronie była m.in. Jessica Chastain, która podkreśliła jej niesamowitą odwagę w ujawnianiu prawdy o nadużyciach Weinsteina.
Gdy Asia Argento stała się ikoną ruchu #MeToo, nikt nie spodziewał się, że wkrótce sama znajdzie się w centrum skandalu. Media ujawniły, że zapłaciła młodemu aktorowi Jimmy'emu Bennetowi, by nie ujawniał, że ta w 2013 r., kiedy miał 17 lat, upoiła go i spędzila z nim noc w luksusowym hotelu.
Początkowo aktorka stanowczo zaprzeczała tym rewelacjom, ale gdy na światło dzienne wyszły SMS-y, w których przyznaje się do kontaktu z Bennettem, sprawa wydawała się być przesądzona. Skandal wokół aktorki miał poważne konsekwencje dla jej kariery i życia osobistego. Argento postanowiła nawet opuścić Włochy, oskarżając rodzimą prasę o zniesławienie.
Jej ukochany odebrał sobie życie
W 2016 r. Asia Argento poznała znanego szefa kuchni i osobowość telewizyjną, Anthonego Bourdaina. Po kilku miesiącach od pierwszego spotkania przyznali, że są razem. Ich związek od samego początku był jednak bardzo burzliwy. Zakochani często się kłócili i wytykali sobie niewierność. 8 czerwca 2018 r. znaleziono ciało Bourdaina w jednym z pokoi hotelowych we Francji. Bliscy kucharza przyznali, że zmagał on się z depresją.
Na pięć dni przed śmiercią Bourdaina w sieci pojawiły się zdjęcia Argento z innym mężczyzną. Aktorka szybko stała się celem dla ludzi, który przypisywali jej, że przyczyniła się do jego decyzji o odebraniu sobie życia.
W wywiadzie dla "Daily Mail" mówiła: - Ludzie mówią, że to ja go zamordowałam - powiedziała zrozpaczona aktorka, dając przy tym jasno do zrozumienia, że nie ponosi winy za decyzję ukochanego.
- Ludzie myślą, że on się zabił przez coś takiego? On też mnie zdradzał. To nie był problem dla nas. Był w podróży 265 dni w roku. Kiedy widzieliśmy się ze sobą, czuliśmy ogromną przyjemność przebywając w swoim towarzystwie, ale nie jesteśmy dziećmi. Jesteśmy dorośli - stwierdziła.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.