Kot się chowa? Przekazuje ci ważną wiadomość
Choć koty to drapieżniki, w świecie przyrody bywają też ofiarami. Z tego powodu instynkt każe im szukać schronienia w miejscach cichych, zacienionych i niedostępnych. Takie kryjówki dają im poczucie kontroli nad otoczeniem — z ukrycia mogą obserwować, ale same pozostają niewidoczne.
Koty instynktownie szukają schronienia przed potencjalnym zagrożeniem. Biorąc to pod uwagę, nie powinniśmy się dziwić, że dopiero co adoptowane zwierzę urządza sobie kryjówkę pod łóżkiem albo za szafą i wychodzi z niej tylko nocą. Bezpieczny azyl stanowi bazę, z której poziomu czworonóg będzie eksplorował dalsze części mieszkania (oczywiście o ile nie cierpi z powodu zaburzeń wpływających na jego zachowanie).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kot na wannie. Właściciel nagrał, co stało się chwilę później
Ukrywanie się jako sposób na emocje
Dla kota ucieczka w ciemne miejsce to również sposób radzenia sobie z emocjami. Gdy kot czuje się zestresowany (np. po przeprowadzce, wizycie u weterynarza czy w obecności gości), może zareagować chęcią odizolowania się. To jego mechanizm obronny: ukrycie się pozwala mu "przetrawić" emocje i powoli się wyciszyć.
Jak czytamy na portalu Onet.pl, z tego względu nie należy zmuszać kota do wyjścia z kryjówki na siłę. Lepiej pozwolić mu samodzielnie zdecydować, kiedy będzie gotowy wrócić do normalnej aktywności. Co więcej, warto mruczkowi zapewnić kilka różnego rodzaju "izolatek", szczególnie jeśli mamy duże mieszkanie.
Kiedy ukrywanie się może być sygnałem choroby
Choć chowanie się jest całkowicie normalne, czasem może świadczyć o tym, że kot fizycznie czuje się źle. Mruczące czworonogi to mistrzowie w ukrywaniu bólu. Nie pokazują, że coś jest z nimi nie tak, aby uchronić się przed atakiem drapieżnika. Dlatego nagła zmiana zachowania, jak np. nadmierne izolowanie się połączone z apatią, brakiem apetytu lub niechęcią do kontaktu, powinna nas zaniepokoić.
Permanentne unikanie bodźców zewnętrznych może wskazywać również na to, że nasz pupil ma problem z lękiem. Taka sytuacja również wymaga interwencji, tyle że nie weterynarza, a behawiorysty, czyli specjalisty od zachowania.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.